wydzielone z http://canon-board.info/showthread.php?t=43934
warto zapamiętać, kto jeszcze nie wie :
MAŁEMU DZIECKU NIE WOLNO BŁYSKAĆ FLASHEM PO OCZACH!
bo przecież nikt niechce ukrzywdzic dzieciaka, żeby nosił przez nas okulary.
Wersja do druku
wydzielone z http://canon-board.info/showthread.php?t=43934
warto zapamiętać, kto jeszcze nie wie :
MAŁEMU DZIECKU NIE WOLNO BŁYSKAĆ FLASHEM PO OCZACH!
bo przecież nikt niechce ukrzywdzic dzieciaka, żeby nosił przez nas okulary.
Uff...całe szczęście, że nie używałem lampy :). Optyk miałby zarobek ;-) .
Teraz już wiem, dlaczego noszę okulary :-P . Zaraz, zaraz. Ale nikt mi nie robił zdjęć na chrzcie :rolleyes: .
Z lampą zawsze należy uważać. Poza tym chyba nikt nie błyska bezpośrednio z palnika prosto w oczy :twisted: . Mówię tu o wszelkich sytuacjach zdjęciowych.
uhhh dobra Panie wszechwiedzący, opanowałem się i spróbuję delikatnie rozwiać Twoje wątpliwości. A więc do rzeczy.
Dobrze wiem ile dziecko ma na chrzcie.
Okres noworodkowy to okres liczony od dnia urodzin do 28 dnia życia.
Gałki oczne noworodka poruszają się, źrenice zwężają i rozszerzają, maluch umie mrugać i śledzić wzrokiem poruszające się przedmioty. Widzenie to jednak nie tylko rejestrowanie obrazów, ale także ich interpretowanie. Mózg musi się tego dopiero nauczyć. Słuch, smak, dotyk, nawet węch doskonalą się już w życiu płodowym dziecka, ze wzrokiem jest inaczej. W macicy jest ciemno, dlatego dziecko uczy się widzieć dopiero po urodzeniu (przedtem mózg ćwiczy "na sucho" - sam wysyła implusy do odpowiednich miejsc w korze mózgowej). Nauka widzenia będzie trwała wiele miesięcy.
Wiesz nie bede tu śmiecił wkleje poprostu opis co 5miesięczne dziecko potrafi zobaczyć:
"Piąty miesiąc
Między drugim a piątym miesiącem niemowlę przechodzi od niemal całkowitej niezdolności widzenia trójwymiarowego do widzenia głębi, dzięki czemu zaczyna prawidłowo oceniać odległość. Wyciąga rączki ku zabawkom, potrafi je pochwycić i długo im się przypatruje. Zadbaj o to, by mogło dotykać nie tylko plastiku."
Teraz sobie wyobraź jak bardzo możesz upośledzić oczy dziecka przez tak gwałtowne błyski.
Opis wcześniejszych miesięcy przeczytasz pod tym linkiem:
http://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/...9,1942629.html
Każdy wiek jest dobry do walki z ciemnotą, wystarczy zaczerpnąć odpowiednich informacji - to nie boli. Połowa ludzi nosi okulary już w młodym wieku bo sądzi, że to przeszło w genach. Pora uświadomić społeczeństwo.
Ale ja nie mam żadnych wątpliwości że piszesz bzdury więc niepotrzebnie się starasz...
No i strasznie dużo napisałeś (lub raczej przekopiowałeś) tylko że całkowicie nie na temat - podaj mi jakiś dowód że błysk uszkadza wzrok a nie przepisujesz teksty o rozwijaniu się wzroku... Póki co nawet nie ma luźnej korelacji pomiędzy tymi tematami, ale jak chciałeś coś koniecznie napisać w wątku o chrzcie to Ci się udało... Gratulacje !
Btw - nie wiem czy wiesz że po szpitalach kręcą się fotografowie robiący noworodkom zdjęcia i sprzedający później rodzicom (po 50 pln na przykład). Walą lampą na wprost dwudniowemu dziecku bez żadnych skrupułów - normalnie wypalają im oczy... A Ci z Wyborczej to już w ogóle...
I on oczywiście stwierdzi że to od błyskania lampą po oczach w dzieciństwie...ROTFL...
Btw - wracając do tematu - przejdź się do kościoła na jakiś chrzest - przeżyjesz zderzenie z rzeczywistością bo póki co to jesteś do niej dość daleki mimo to mądrzysz się w wątku o chrztach...
Dobra - Memoriz, Krzychu - macie dzieci?
Wydaje mi się, że błyskanie po oczach raczej nie ma nic wspólnego z ewentualnymi późniejszymi problemami ze wzrokiem, ale raczej z komfortem dzieciaka. Po prostu dziecko jest wrażliwe na wszelkie bodźce i takie błyskanie nie należy do przyjemnych (prawdopodobnie, bo ja nie pamiętam tak wczesnego dzieciństwa).
Mogę się jedynie zgodzić, że zbyt intensywne błyskanie po oczach może coś zrobić negatywnego. No ale nie widziałem żeby paparazzi błyskali dzieciakom zdjęcia w tempie 10szt/s przez kilka minut i każde z lampą ;)
Wady wzroku, słuchu, postawy itp. powstają na skutek długotrwałego działania czynników powodujących te wady. Jak dziecko ma ma skrzywienie kręgosłupa to nie powstaje to w jeden dzień tylko czasem nawet pare lat. I to samo jest z korekcją tej wady.
Oczywiście nie piszę tu o np. złamaniu nogi gdzie problem powstaje od razu. Ale analogicznie nie wierzę, że ktoś wali na wprost lampą studyjną 800-ką na maksa w kościele. No, to i dorosłemu może coś zrobić ... ;)
to moze z innej beczki - kto wali lampa na wprost ?? po to palnik mozna obracac by odbijac swiatlo od blendy czy chocby sciany :roll:
jesli juz trzeba blyskac "na wprost" to przeciez tez nie na pelnej mocy ale jako doswietlenie ceni.. i tu tez nie ma sie czego obawiac - zwlaszcza np. z softenem..
moja cora ma 5 tygodni i robie jej zdjecia z lampa a nawet ringflash'em :)
cała ogromna grupa użytkowników kompaktów oraz kukułki z lustrzanek.... (zajrzyj do NK:roll:)
ponadto często mamy do czynienia z serią przedbłysków wspomagających AF, serią AntyRedEye, przedbłyskami pomiarowymi, więc czasem przed zdjęciem mamy kilkusekundowy stroboskop...
wydzieliłem ten temat z wątku o chrzcinach, ponieważ chętnie dowiedziałbym się jak to naprawdę jest?
Na tą chwilę jestem praktycznie przekonany o przeciwskazaniach do błysku w okresie noworodkowym, choćby ze względu (za Wikipedią) "na trwający w tym czasie okres adaptacji młodego organizmu do życia w nowym środowisku."; natomiast nie mamy konkretnych informacji co do okresu niemowlęcego (do 1 roku życia).
ktoś pisze "3-4 miesiące", ktoś inny powie do pół roku, ale czy istnieją jakieś zródła encyklopedyczno-medyczne na ten temat?
Myślę że trudno byłoby nawet uzyskać jakąkolwiek korelację wad wzroku w późniejszym wieku z błyskaniem lampą - wiadomo że żadnego efektu natychmiastowego nie ma, a badań długoterminowych chyba nikt nie prowadził i jedyna szansa to jakiś nudzący się naukowiec, najlepiej z państwowymi funduszami (takie się najlepiej wydaje...).
Z tej informacji nic nie wynika. Może błyskanie po oczach właśnie pomaga w rozwoju wzroku? Mózg ma więcej bodźców, przez to dziecko będzie miało ostrzejszy wzrok i będzie bardziej inteligentne. A może będzie miało po tym same alergie. Bez badań nic nie można wywnioskować na podstawie tylko tego, że organizm się rozwija.
Tak się składa iż mam w rodzinie lekarza medycyny o specjalności pediatria i z ciekawości skonsultowałem z nim powyższy problem. Po dokładnym omówieniu problemu, jednoznacznie stwierdził iż nie ma żadnego związku pomiędzy okazjonalnym wykonywaniem dziecku zdjęć z użyciem lampy błyskowej (czy to wbudowanej czy też zewnętrznej) a późniejszymi wadami wzroku do których owo działanie mogło by się przyczynić. Zaznaczył także iż nie ma znaczenia czy chodzi o 4-miesięcznego niemowlaka czy 2-godzinnego noworodka. Okazjonalne fotografowanie z użyciem lampy błyskowej w żaden zgubny sposób nie wpływa na narząd wzroku dziecka, oraz nie przyczynia się do późniejszych wad tegoż narządu.
Jedno można wykluczyć - błyskanie nie powoduje natychmiastowego pogorszenia lub utraty wzroku. Jeżeli jest jakiś efekt, to jest on długoterminowy ale nie ma najmniejszych dowodów na jego istnienie, a spokojnie w populacji da się znaleźć osoby posiadające doskonały wzrok którym błyskano w dzieciństwie po oczach. Decyzję każdy musi podjąć, tylko większość krzyczących o zakazie błyskania niech będzie świadoma że w szpitalu i tak błyskają i tak błyskają... Co do chrztu - jakiś czas temu była moda na zdjęcia studyjne z chrztu gdzie błyska się z reguły znacznie większą mocą niż pojedyńczy speedlite...
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
I to chyba jednoznacznie załatwia sprawę... Szkoda że kolega Memoriz dziwnie się w tym wątku przestał udzielać.
Nie no panowie... lampa blyskowa to nie spawarka...
W mojej opinii autor watpliwosci demonizuje problem.
Pozwolę sobie na wtrącenie kilku słów. Po pierwsze nie podoba mi się twój arogancki sposób dyskutowania. Po drugie sam zabroniłem używania fleszy w stosunku do mojej córki przez pierwsze 3 miesiące życia. Mam kompletnie w nosie badania i opinie ekspertów, którzy co 3 lata zmieniają zdanie (masło szkodzi czy margaryna?). To samo dotyczy zdrowotnego picia czerwonego wina i jeszcze pięciu tysięcy innych rzeczy.
I rzecz najważniejsza. Jak robi się zdjęcia z fleszem. Kiedy zobaczyłem moją mamę, która podchodzi do niemowlęcia na odległość jednego metra i nap... (napiernicza - żeby znowu ktoś się nie przyp. do brzydkiego słowa) lampą prosto w buzię dziecięcia to ją prawie ze schodów zrzuciłem. I powiedziałem głośno - NIE!!! I koniec.
A z szacunku do innych i do zdrowia niemowlęcia, bobasa czy jak go zwał - nie używam NIGDY flesza w stosunku do dziecka poniżej 3 miesiąca życia.
Strasznie mi przykro z tego powodu... I jak na razie badań i opinii ekspertów na temat błyskania fleszem nikt tu nie przytoczył, przytoczone były opinię mające bardzo niewiele wspólnego z tym tematem...
Trzeba było ją zrzucić... Ale jakieś wnioski poza tym że masz ochotę zrzucać ze schodów tych co walą fleszem w buzię dziecięcia ? Każdy sobie robi co chce, w sumie od zakazu używania flesza nic nikomu się nie stanie a raczej jak się trafi sensowny fotografujący to będzie miał lepsze zdjęcia niż z lampą...
Temat się trochę rozrósł, ja tylko przypomnę że pozwoliłem sobie podważyć idiotyczną rekomendację nie błyskania lampą na chrzcie...
Miałem własną matkę zamordować dla dobra dziecka? ;-)
Tak już na serio, to wcale nie jestem za zakazem. I nawet wierzę w większe "uświadomienie" fotografów niż cioć, babć a nawet często rodziców niestety. Ale mały człowieczek to tak niesamowicie ciekawa księga życia. Ostatnio np. dowiedziałem się, że zatoki dolne kształtują się dopiero w okolicach 5 roku życia. No, ale to już za daleko od tematu fotografowania na chrzcinach. Przepraszam!
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Absolutnie tak.
Każdy jest przewrażliwiony na jakimś punkcie. Ja (przyznaję) na punkcie dziecka, ktoś inny na punkcie matki, jeszcze ktoś inny na punkcie prezydenta. To forum publiczne, każdy ma inny punkt widzenia, mnie nie podobał się jeden pogląd na sprawę, Tobie nie podoba się mój, itd.
Dla porządku - nie zamordowałem swojej Mamy i bardzo Ją kocham. A jeśli moje słowa Cię zabolały, to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru. Może wróćmy do tych chrzcin?
Ależ absolutnie mnie nie "zabolały", zresztą nie widzę powodu dla którego by miały. Świadczą one tylko i wyłącznie o Tobie, a jeżeli chodzi o przeprosiny to zły adres. Z mojej strony koniec OT.
Wydaje mi się iż temat szkodliwości oddziaływania lampy błyskowej na narząd wzroku został raczej wyczerpany.
To ja tylko dorzucę dwa grosze dotyczące okresu noworodkowego - tak dużo osób tutaj pisze z taką pewnością, że można, że nie szkodzi, że nie ma badań i dowodów. No pewnie i nie ma (bo i skąd mają być). Tyle że dziecko to nie przedmiot, który później potencjalnie będzie miał lub nie "wadę" - DZIECKA odczucia są najważniejsze - tak tak panowie i panie, nie wasze zdjęcia.
A co do odczuć - polecam wejść na parę minut do ciemnej piwnicy i później sobie błysnąć lampą prosto w oczy - miłe prawda? A noworodek był w piwnicy 9 miesięcy i jeszcze trochę czasu minie zanim jego źrenice zaczną reagować wystarczająco szybko na zmieniające się natężenie oświetlenia.
To tyle z praktycznych obserwacji 4-tygodniowego taty. Bo oczywiście wszyscy tutaj piszący mają praktycznie podparcie do swoich słów? :rolleyes:
Tylko po co ryzykować? A jeśli nawet w jednym, jedynym, wyjątkowym przypadku jednak coś się w ten sposób uszkodzi/ulegnie upośledzeniu/nie rozwinie prawidłowo* to co? Czy naprawdę nic? Bo co? Bo fotka fajna?
Dla mnie nie ma nic, ani nikogo, ani niczego ważniejszego od mojego dziecka. A jeśli tak myślę, to tym bardziej powinienem odnieść to do obcych dzieci.
*wybierz właściwe
A ja mam pytanie, dzieci jeszcze nie mam :P Ale nasuwa mi sie pewne pytanie. A co ze swiatlem slonecznym ? Zakladacie dziecku okulary przeciwsloneczne jak je na dwor zabieracie ? Ile razy dziecko spojrzy w kierunku slonca ? Ile razy dzieci siedza przy bialej kartce papieru w sloneczny dzien ? Przeciez slonce jest o wiele gorsze od lampy...
Najprawdopodobniej zakładają na oczy czepek, jak na konia czy innego sokoła :) Nie wiem jak jest z lampą, może to szkodzi, może nie. Nie ma konkretnych badań to nic nie można powiedzieć. Ale izolowanie dziecka od wszystkich potencjalnie niebezpiecznych bodźców wiecej szkodzi niż pomaga. Przykładem są alergie, które prawie nie występują u dzieci rolników, które żyją wsród zarazków pochodzących od różnych zwierząt. Za to masowo występują w sterylnych miejskich mieszkaniach.
A na dodatek ! Co maja zrobic dzieci eskimosow ktore sa extremalnie narazone na swiatlo nie dosc ze sloneczne to jeszcze odbite od sniegu ! Przeciez oni tam w polowie slepi powinni byc od dziecinstwa :P Narzekacie, kombinujecie, ale prawda jest taka ze im wiecej czynnikow do czlowieka dociera tym wiecej moze wypracowac odruchow przeciwko nim, tak samo jak z alergiami wlasnie ! Dzieci na planie filmowym to w ogole powinny byc slepe jak tam sa wielkie lampy doswietlajace niektore sceny w niektorych filmach... Troche chyba przesadzacie z tymi lampami. Dziecko tez umie powieki zamknac i nie pozwolic sobie blyskac po oczach jesli mu to bedzie przeszkadzac.
ten watek zaczyna troche przypominac inny nt. "chronic soczewki za wszelka cene" :lol:
rysiaczek, ja to pisze z perspektywy prawie 6 tygodniowego taty ;-) .. gdyby bylo tak jak piszesz o "piwnicy i blyskaniu w oczy" - moja mala rodzila sie rano, slonce ostro dawalo przez okno.. to co - moze na sali porodewej trzeba zrobic zaciemnienie bo ten nagly szok moze zaszkodzic?? moze w ogole odbierac porod po ciemku?? czemu w takim razie lekarze/pielegniarki/polozne tego nie robia?? no, pewnie nie czytaja tego forum :mrgreen:
mysle ze pare osob solidnie tu przesadza w imie "dmuchania na zimne".. a wystarczy zdrowy rozsadek zamiast zalozenia "nie bo nie" :roll:
A no właśnie - w wadze na którą dziecko się kładzie praktycznie natychmiast po urodzeniu też jest żarówa OIDP....
Nic nie robicie - dziecko po chwili się przyzwyczai. Słowo klucz - po chwili - zupełnie tak samo jak Ty:)
Przestań teoretyzować proszę.
Weź berbecia na ręce, przejdź się z nim z ciemnego do jasnego pokoju i popatrz co robi.
Pomyśl jeszcze raz zanim coś napiszesz, bo śmieszne to to nie było
Eee no bez jaj - jeśli byłeś przy porodzie to sobie przypomnij czy młoda miała otwarte oczy - i jeśli później ją trzymałeś to też sobie przypomnij jak się dzieciaczek zachowywał. Znasz przecież odpowiedź na swoje pytania:cool:
Ludu, wszyscy piszecie o tym samym, a przecież to bardzo proste jest - błysk jest krótki, to nie słońce do którego po chwili się adaptujemy.
I napiszę jeszcze raz - nie wiem czy to szkodzi czy nie, czy może pomaga - wiem z całą pewnością, że dla _niemowlęcia_ miłe to to nie jest.
Dla was miło jest jak ktoś wam daje lampą po oczach? A dzieciaczek lepiej nie ma oj nie (vide ciemne/jasne)
I błagam, przestańcie teoretyzować.
Ja robiłem zdjęcia swoim dzieciom już pierwszego dnia. Pewnie jestem złym ojcem i bezmózgim troglodytą. Nigdy nie błyskam fleszem ludziom bezpośrednio w twarz z niewielkich odległości. W pomieszczeniach zawsze odbite. Dla mnie najważniejszym czynnikiem decydującym o podjęciu decyzji o błyskaniu (oczywiście z umiarem i niebezpośrednio) był kompletny brak reakcji dzieci. Powołujecie się na samopoczucie niemowląt, według mnie dziecko zaniepokojone zaczyna płakać lub przynajmniej robi jakiś grymas. Gdybym zauważył takie reakcje u moich dzieci (mam trójkę) to bym natychmiast przestał. Każdy rozstrzygnie to sam lub będzie musiał się zdać na opinię rodziców fotografowanych pociech.
Ale pewnie bym pogonił (chociaż ze schodów bym nie spuścił) kogoś kto by błyskał w buzieczki moich skarbów bezpośrednio z niewielkiej odległości.
I nie zapominajmy o tym ze oko rozwija sie praktycznie do ok. 21 roku zycia. Dopiero pozniej wszystkie wady przewaznie sie stabilizuja i nie postepuja w czasie. A oko u dzieci najintensywniej rozwija sie w granicach drugiego roku zycia. Polecam poczytanie materialow medycznych z kierunku poloznictwo ;)
Przestałem się udzielać, bo ręce mi opadają jak czytam wasze opinie.
Każdy wie swoje, każdy będzie fotografował jak uważa, nie mam zamiaru więcej z Tobą ani z pozostałymi dyskutować na ten temat. Jeszcze troche i co poniektórzy będe mieli zdanie że flesz ma tendencje do cudownego uzdrowienia ,albo conajmniej zapobiegania wady wzroku.
Ktoś się przyczepił do fragmentu artykułu, że jest nie na temat, pewnie gdybym wkleił tylko sam opis rozwoju wzroku to padły by zarzuty że są to słowa wyssane z palca.
Jako że moderator utworzył wątek z mojej opini wyedytowanej w innym temacie, dyskusje uważam za zamkniętą i prosze o zamknięcie tego tematu.