A ja mam 6... najlepiej mieć jak najwięcej 8) .
Dokładnie tak samo robię + wcześniejsze (jeszcze na zewnątrz) wyjęcie karty jak koledzy opisywali.
Kiedyś rozkręcałem... ten wątek mnie przekonał by tego nie robić.
Wersja do druku
ja po przyjściu do domu (sień korytarz)
wkładam aparat do plastikowej reklamówki
starając się wypuścić z niej powietrze tak, aby przylegała do aparatu
ciepłe powietrze nie styka się bezpośrednio z aparatem
W ten sposób szybciej aparat nagrzewa się
nie wiem jak z cyfrówkami bo mam od nie dawna lustrzanke cyfrową bo przedtem był analog i kompakt cyfrowy. ale nie o to idzie jak miałem analoga eos33 nigdy się zbytnia nie przejmowałem czasem nawet wycierałem go jak musiałem szybko foty zrobić i ok teraz w sumie jak przychodze do domu to odkładam torbe i już nie ma co sie cackać choć jak czytam ten wątek to czasem mam wątpliwości
W folii może się nagrzewać dowolnie szybko. Oczywiście przy założeniu, że folia jest szczelna i nie przepuści ciepłego (bardziej wilgotnego) powietrza do środka. Ewentualna kondensacja będzie mieć wówczas miejsce na zewnątrz worka.
Stąd też się wzięło moje pytanie o dostępność Ziploców w Polsce/Europie. Niestety, wszystkie sklepy online, które znalazłem (w US) nie pozwalają na international shipping :( A może ktoś ze Stanów mógł podesłać parę komplecików?
tomdz
Ale cienka reklamówka świetnie zdaje egzamin
no i zawsze jest pod ręką
Odnośnie wyjęcia karty na dworze i włożenia do kieszeni spodni to też dobry patent
A może po prostu w okresie zimowym przechowywać aparat w lodówce...:grin:
Miałem nadzieję że znajdę w tym wątku jakąś ciekawą poradę. Niestety dotarłem tylko do połowy dyskusji na temat czy lepsza jest niewiedza czy nieświadomość i zrezygnowałem . Sam od niedawna użytkuje cyfrówkę, w związku z tym czytam wszystko co może się przydać. Mieszkam nad morzem gdzie wilgotność powietrza znacznie przekracza średnią krajową ale nie miałem w analogu nigdy problemów z kondensacją pary wodnej oczywiście przestrzegając pewnych zasad.
Fragment definicji kondensacji pary wodnej według Wikipedii brzmi:
"Kondensacja pary wodnej na powierzchni wewnętrznej może wystąpić, jeżeli powierzchnia przegrody ma temperaturę niższą od temperatury punktu rosy powietrza znajdującego się przy przeszkodzie"
Jako przegrodę/przeszkodę należy traktować korpus aparatu/obiektywu, a więc według tej definicji tak zwane zaparowanie przy przejściu z ciepłego do zimnego nie następuje. Jeśli zaparują nam szkła mimo dłuższego już pobytu na mrozie to jest to spowodowane tylko tym że ogrzewamy korpus np. własnym ciałem lub dłonią.
Zaparowanie szkieł przy wyjściu z domu może nastąpić tylko w przypadku jeżeli na dworze jest znacznie cieplej niż w pomieszczeniu z którego wyszliśmy ale to mało prawdopodobne w naszej strefie klimatycznej no chyba że mamy w domu klimatyzację :)
To tyle, takie jest moje zdanie i nie trzeba do tego mieszać matematyki, podziwiam tylko moderatora który zamiast ukrócić sam dał się wciągnąć w dyskusję
Pozdrawiam
przeciez roztrzasany tu "problem" jest zwiazany z powrotami do cieplego domu a nie z wyjsciem na zewnatrz
To przeczytaj to jeszcze raz
Wydaje mi się, że jest tak: Para wodna skrapla się kiedy przegroda jest zimniejsza niż powietrze. Czyli wchodząc z zimna do ciepłego pomieszczenia rosa powinna pojawić się tylko na zewnątrz body (w środku korpusu jest zimnijesze powietrze niż ma ogrzane już trochę body). Wewnątrz może wystąpić tylko wtedy kiedy wychodzimy na zimno z ciepłego pomieszczenia.
chavez - święte słowa.
Dokładnie tak jak na rurze z zimną wodą w ciepłym pomieszczeniu.
Tu możecie obliczyć sobie punkt rosy:
http://sq2foa.republika.pl/dewpoint.html
A tu obejrzeć:
http://www.obiektywni.pl/galeria/fotografia-229200.php
Chyba jednak nie skoro wyraźnie pisze że "przegroda" musi mieć niższą temperaturę niż temperatura punktu rosy powietrza. Według wzoru który zamieścił terminator Przy temperaturze 22 st i wilgotności 80% punkt rosy jest przy temperaturze -5 st czyli korpus musiałby być jeszcze zimniejszy żeby po wyjściu na dwór nastąpiła kondensacja
Nie zauważyłeś, że aparat robi się zimny na mrozie?
Sprawdź ponownie. Przy tych danych woda się skrapla już przy 18C. Na mrozie body bez problemu osiągnie temperaturę dużo niższą.Cytat:
Według wzoru który zamieścił terminator Przy temperaturze 22 st i wilgotności 80% punkt rosy jest przy temperaturze -5 st czyli korpus musiałby być jeszcze zimniejszy żeby po wyjściu na dwór nastąpiła kondensacja
Przeczytaj jednak wyliczenia zamieszczone wcześniej - tej wody jest na tyle niewiele, że jest bardzo mała szansa, żeby zaszkodziła elektronice.
Bardzo śmieszne tylko co z tego
Tu masz rację pomyliłem się, nie zmienia to faktu że zawsze jest niższa niż temperatura powietrza a więc trzeba by korpus sztucznie schłodzić. Wiem wiem zaraz napiszesz że na dworze się schładza ale spada też temperatura punktu rosy
Powinienem w odpowiedzi zacytować Twoją rezultną odpowiedź na post CYNIGa.
LOL, a jak miałoby być inaczej?Cytat:
Tu masz rację pomyliłem się, nie zmienia to faktu że zawsze jest niższa niż temperatura powietrza
Przemyśl jeszcze raz, co liczy ten skrypcik, bo piszesz od rzeczy.Cytat:
a więc trzeba by korpus sztucznie schłodzić. Wiem wiem zaraz napiszesz że na dworze się schładza ale spada też temperatura punktu rosy
Pracuję ze sprężonym powietrzem, gdzie problem kondensacji jest szczególnie dokuczliwy. Wydaje mi się jednak, że te temperatury muszą występować jednocześnie, tzn. masz w chacie temp. 24C - punkt rosy przy 80% wilg. jest 20,4C, wychodzisz na zewnątrz, jest -10C, punkt rosy przesuwa się na -12,8C, wnętrze aparatu obniży swoją temperaturę max do temp. otoczenia i tu kondensacja nie wystąpi. Odwrotna sytuacja, wracasz do domu i aparat ogrzewając się do temperatury otoczenia (przy duzej różnicy temperatur na zewnątrz i w domu), zawsze uzyska w pewnym momencie temperaturę punktu rosy, szczególnie, gdy w domu jest duża wilgotność.
Po wyjściu na zewnątrz punkt rosy się nie zmieni, gdyż bezpośrednio nie zależy od temperatury, tylko od wilgotności bezwzględnej, która nie będzie zmieniać się przy ochładzaniu (a przynajmniej niewlele - ze względu m.in. na nieszczelności). Wilgotność względna za to zmieni się gwałtownie i przy temp. punktu rosy osiągnie dokładnie 100%.
Masz rację.
Tu jest to bardzo dobrze opisane:
http://ocean.wsm.gdynia.pl/student/meteo1/wilg_1.htm
Dziwne, przeczytalem dyskusje i nadal widze ze niektorzy twierdza ze problem jest przy wchodzeniu "w zimne"
Problem jest tylko przy wchodzeniu w cieple miejsce.
Powietrze w srodku obiektywu ma nikle szanse na gwaltowne oziebienie i skoroplenie pary wodnej, dlatego ze jest glownie schladzane przez obiektyw. Jesli bedziemy pompowac zoomem to wtedy ostudzimy srodek ale wymieniajac powietrze.
Wychodzac na -10 majac 25stopni w obiektywie jestesmy bezpieczni. Zanim obiektyw ostygnie i zacznie studzic powietrze w srodku minie tyle czasu ze zjawisko to nie wystapi w sposob widoczny, zupelnie inaczej jest gdy wpadamy do cieplego miejsca majac zimny sprzet. Wtedy cieple powietrze gwaltownie sie chlodzi od zimnego metalu/szkla i nastepuje kondensacja pary wodnej.
kazdy kto nosi okulary to wie.
O co ten hałas?
Easy, panowie.....
No tak !! Mi kurier przyniósł mój 70-200 w zime i co szkiełko zaparowało na chwile :D W instrukcji jest napisane, żeby przenosić w torbach plastikowych. Można worki na śmieci użyć jak ktoś ma więcej sprzętu :P
Pozostaje przeczytać po raz kolejny :P
Zdanie prawdziwe, ale nie eliminuje możliwości powolnego oziębienia i skroplenia pary wodnej. Dalszy ciąg Twojego posta można porównać do rozumowania - jak mam raka to "jesteśmy bezpieczni", bo rak działa powoli.Cytat:
Powietrze w srodku obiektywu ma nikle szanse na gwaltowne oziebienie i skoroplenie pary wodnej, dlatego ze jest glownie schladzane przez obiektyw.
Wybieram się na Syberie oczywiscie zimą. Czy ktoś miał juz takie doswiadczenie przy - 40 stopni z EOS 5D może jakieś porady ??
POzdrawiam
Moje doświadczenia z 5D to jedyne -20 stopni i na szczęście nie było żadnych problemów.
myse ze moze byc problem z bateriami ..w takiej temeraturze chyba sie szybko rozladuja..
ja bym się bardziej obawiał wilgoci z powietrza - czytałem gdzieś, że przed wejściem do ciepłego pomieszczenia warto zamknąć sprzęt w szczelnym foliowym worku, i trzymanie tak przez kilka godzin, aż do rozgrzania sprzętu. Wydaje się to brzmieć rozsądnie ;)
Z tym workiem foliowym tez gdzies wyczytałem a baterie trzymać w wewnetrznej kieszeni jak najblizej ciała. W niskich temperaturach migawki mają tendencję do wydłużania czasu ekspozycji i ich funkcjonowanie zawodzi. Na te podstawowe informacje juz znalazłem odpowiedzi ale interesuje mnie czy 5D nie zawiedzie mnie w tak extremalnych warunkach. Niestety problem pojawia się z tym workiem bo niestety bede spał w namiocie i raczej nic powyzej 0 stopni nieznajde. Z opini wiem że nawet do -50 niezawodzą Nikomaty i Nikkormaty w które w najblizysz czasie sie zaopatrze ale pozostaje problem klisz które stają się kruche i mogą popękać.
Pozdrawiam
Sory, ale przy -40 nie wróżę powodzenia. Problemy są dwa. jeden ze źródłem prądu - o czym już koledzy (koleżanki) pisali ale trudniejszy problem jest ze smarowaniem aparatu. Stosowane standardowo smary zamieniają się w tej temperaturze w kamień. Dotyczy to wszystkich ruchomych zespołów takich jak migawka, napęd lustra czy mechanika obiektywu.
Znajomi, którzy w czasach "analogowych" jeździli w wysokie góry mieli specjalnie przygotowane aparaty, zresztą OLYMPUS OM-1. Jednostki w pełni mechaniczne z mechaniczną a nie elektroniczna migawką. Przygotowanie polegało na rozebraniu aparatu na śrubki, usunięciu wszelkich smarowideł i przesmarowaniu specjalnym smarem mrozoodpornym, który wyprodukowany był na bazie szpiku kostnego jakiejś zwierzyny. Nazywany był "smarem zegarmistrzowskim".
Dzisiaj zapewne są jakieś syntetyki.
Podejrzewam, że w Twoim przypadku nie jest to możliwe. Zatem spróbuj aparat trzymać pod kurtką, jak najbliżej ciała i wyjmuje go tylko na zdjęcie, na kilkanaście sekund. To może nie zdąży zastygnąć. Oczywiście jak będziesz miał podczepiony dajmy na to 100-400 to oczywiście utopia.
Tak do -15, -20 nie będzie problemu, ale jeszcze niżej mogą być.
Jak wrócisz daj znać jak było, sam jestem ciekawy bo wybieram się w mroźne okolice ale Cape Horn to Twoje doświadczenia mogą być pożyteczne. Ja mam raczej doświadczenie w klimatach pustynnych albo tropik wilgotny.
20D przy temperaturze grubo poniżej 20 (było blisko 30) działała jakby wolniej. Nie zawiodła ale miałem obawy czy przetrzyma (na dodatek jeszcze w pewnym momencie wylądowała w śniegu :().
Z trzymaniem pod kurtką jest taki problem, że starsznie wszystko zaparowuje - jak zamarźnie to jest finito.
Ciekawa dyskusja, ale co w takim przypadku mówi instrukcja aparatu (obiektywu). Ja bym ją przeczytał i zastosował się do warunków gwarancji sprzętu, niż głupio eksperymentować i go stracić.
Ano "mówi" w specyfikacji, że zakres temperatur użytkowych to od 0 stopni do 40... ;)Cytat:
Ciekawa dyskusja, ale co w takim przypadku mówi instrukcja aparatu
Hehe, widać, że idzie zima. Sam rok temu ten wątek przeglądałem... :D
Po wczytaniu się jeszcze raz w treść wątku stwierdzam, że jedni mówią o "zaparowaniu" szkieł (wchodzimy z zimnego w ciepłe) inni o wytrącaniu się pary wodnej wewnątrz aparatu (wchodzimy z ciepłego w zimne). Wg mnie i jedni i drudzy mają rację, ale ustalmy jakieś fakty;-)
Babia Góra w ostatnią sobotę, temperatura -5, wiatr w porywach przewracający człowieka, niosący śnieg jak szpileczki wbijający się w twarz. Aparat - mój stary canon s3. Robił zdjecia cały czas, pod kurtką momentalnie parował, więc starałem się go trzymać na zewnątrz i osłaniać rękami. Aku niestety padły, reanimowałem je wkładając do ciepłej kieszeni i dalej fociłem. Po powrocie aparat padł całkowicie - nie włączał się, za to cały czas śweciła lampka od czerwonych oczu. Myślałem ze go straciłem, ale po 2 dniach ożył. Co prawda lampka od czerwonych oczu miga sobie nawet przy wyłączonym aparacie, ale focić się da, moze te objawy z czasem znikną. W sumie to nie polecam tak katować sprzętu. Mój najstarszy canon a60 nosiłem w futerale na szyi i tam ani nie parował, ani się nie zepsuł - jedyny problem to padające aku, ale miałem 2 komplety i chowałem na zmianę bliżej ciała.
Witam wszystkich forumowiczów
Chciałbym się podzielić z wami moimi doświadczeniami aparat cyfrowy + mróz.
Moim pierwszym aparatem był Canon A400. Używałem go w zimie, zdarzało się że robiłem fotki kręciłem filmy przy mrozach ok. -25 C( mróz był taki że aż zoom w aparacie skrzypiał). Choć najczęściej to taka temperatura -10 C.
Jak wracałem do domu to aparat leżał w futerale daleko od źródła ciepła, po ok 30 minutach wyjmowałem z futerału i wszystko było ok.
Choć teraz kupiłem eosa 20d to się zastanawiam jak ten aparat zareaguje na takie szoki temperatury.
Tak, jak trwoga to... na forum ;) Witam forumowiczów i bardziej doświadczonych użytkowników sprzętu!
Zbliża się moja pierwsza zima z lustrzanym Canonem i zastanawiam się, jak się do tego zabrać. Ogólnie instrukcja poleca zrezygnować z robienia zdjęć w tak trudnych warunkach, ale jak się powstrzymać, skoro może umknąć tyle wspaniałych okazji!
czy macie jakieś doświadczenie zimowego robienia zdjęć z jakimś egzemplarzem z serii A4/5... czy występuje w nich jakieś niebezpieczeństwo po robieniu zdjęć zimą na dworze.
Witam
Mam pytanie od tygodnia jestem posiadaczem canona 450d i niestety mam problem. Dzis na spacerze przy temperaturze -2 stopnie C aparat po mniej wiecej 20 minutach (w czasie ktorych zrobilem pare zdjec) zaczal pokazywac ze czas naswietlenia jest za dlugi (migal napis 30'') i nie dalo sie normalnie zrobic zdjecia tzn wypalal klatke i naswietlal spory okres czasu (kilkanascie moze wiecej sekund). Warunki oswietleniowe byly dobre co prawda pochmurno ale przeciez to byl dzien (iso 400 przyslona 5,6) powinien chwytac czas gdzie na 1/25-500 tak na moje nie wprawine oko... poza tym po przyniesieniu do domu i pol godzinym postoju nabral tempertury pokojowej i wszystko bylo ok...
Czy ktos moze wie gdzie jest problem? Lustrzanki canona kolegow normalnie pracuja w takich warunkach
Żeby nie zakładać nowego tematu zapytam tutaj. Czy chłód (około 0 stopni) ma wpływ na działanie obiektywu ( c85/1.8 )? Inaczej - na dworze przy kadrach jedynie całej postaci aparat ostrzy około 5cm przed modelem. Przy ciaśniejszych kadrach już wszystko gra. Sprawdzałem w domu z linijką - jest ekstra. Czy chłód może mieć wpływ na FF, a może ten obiektyw jest stworzony tylko do ciasnych kadrów?
Witam
W starych dobrych czasach, kiedy miałem manualną Minoltę X-700, do -25 wszystko działało OK. Przy -30 pękał film przy naciąganiu. Teraz z tym postępem i elektroniką. Och.
Eos-50e sprawdzany do -15 i poza szybkim wyczerpywaniem baterii, (druga na zmianę w koszuli pod kurtką) i procedurze wnoszenia z dworu (tylko w torbie fotograficznej i nie otwierać przez 1h. ) nic się nie działo. Można było będąc na dworze włożyć torbę fotograficzną w torbę foliową, by wilgotne powietrze w pomieszczeniach nie dostawało się do aparatu zanim się nie ogrzeje.
Ot tyle.
Problemy z większym dystansem to chyba przypadłość tej 85-tki. Sam z tym walczyłem i patrząc po odzewie na różnych forach (także tym) to dość częsty przypadek. Ja swoją regulowałem w serwisie DE i po tym zabiegu jest dużo lepiej, aczkolwiek na odległości kilkudziesięciometrowe i tak czasem potrafi spudłować, że hej. Co ciekawe, na 40D jest z tym gorzej niż na 400D (w normalnym zakresie zaś jest sporo szybciej i dokładniej). Przestałem już testować, bo prawda taka, że i tak w takich warunkach tego szkła nie stosuję. Z drugiej strony chciałbym kiedyś się dla świętego spokoju upewnić na jakiejś innej 40-tce, czy tu na pewno body nie "pomaga".
Mały cytacik:
Odpowiadając na Twoje pytanie - raczej z temperaturą nie ma to nic wspólnego.Cytat:
Has anybody else noticed the same effect (poprawne ostrzenie w normalnym zakresie odległości, błędy na dystansach) with EF 85mm 1.8 or other fast primes?
I've seen this happen with my 50/1.8, 50/1.4, and 85/1.8. And like you and Daan, I've only seen this when shooting wide open and when the subjects are well beyond 'portrait distance' (beyond 7m or so). I generally try to avoid shooting wide open with these lenses unlike my 135L which performs well at all apertures and working distances. A conspiracy theorist might conclude that Canon intentionally cripples non-L lenses in order to get consumers to fork over the extra $$ for the L's
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. :) Chyba zacznę grać w szachy, bo to tańsze hobby. :D
Witam!
Czy z Elkami z racji swojej pancernoscimozna bez obaw pracowac na niewielkim mrozie, czy trzeba je chronic tak samo jak korpus??
Myśle, że bez obaw :) Jedyne co, to jak wchodzisz z mrozu do ciepłego pomieszczenia - na bank obiektyw mocno zaparuje i trzeba odczekać, aż temp. się wyrówna...
no u mnie tez po raz pierwszy zima z lustrzanka. Poczytalem troche na ten temat i jak rozumiem jest zasada - jak robimy fotki na mrozie lub w okolicach zera to przed wejsciem do pomieszczenia (domu , sklepu itp) wkladamy aparacik do torby i nie wyjmujemy go przez okolo godzine z torby w domu - czy tak ?