Idę, idę, widze kadr, zatrzymuję się (aparat zdążyłem już wyciągnąć), pstrkam, idę dalej. Bez wołania do niefotograficznych kompanów "hej, poczekajcie na mnie". Co innego gdy wybieramy się sami fotografować góry, a co innego gdy idziemy z grupą znajomych z których tylko my mamy fioła na punkcie fotografii.
Toploader to niezłe roziwązanie, choć gabaryty i waga (z lustrem i obiektywem) spore. Co do zmiany obiektywów w bezlusterkowcach - w marszu wyobrażam sobie zmianę leciutkiego i malutkiego Zuiko 12mm f/2 do małego body bezlusterkowca dużo lepiej niż dużó większego i cięższego 24mm f/1.4 czy choćby 17-40 f/4 do 5D. Co do czystości - przynajmniej micro43 ma bardzo wydajny system czyszczenia matrycy (nie wiem jak to jest u Samsunga i NEX-a). A kompakt z jasnym zoomem w ogóle załatawia problemw wymiany obiektywów i czystości.
W marszu po w miarę płaskim terenie toploader sprawdzi się nieźle (choć łazimy z drugim, małym plecakiem na klatce piersiowej). Jednak nie wyobrażam sobie wyciągania z toploadera lustra z obiektywem przy wspinaniu się po łańcuchach w Tatrach, albo na małej półce przy wsinaczce skałkowej. Mały aparat obsłużymy jedną ręką wyciągając z kieszeni, lustro już gorzej.
Aczkolwiek toploader to niezły pomysł w góry. Lepszy niż torba fotograficzna i niż plecak.