Przeczytalem caly watek i dalej sie zastanawiam nad jednym:
jak mozna jakiemus gosciowi oddac z wlasnej i nie przymuszonej woli swoj dowod tozsamosci w celu skopiowania ?:)
sztajmes
Wersja do druku
Przeczytalem caly watek i dalej sie zastanawiam nad jednym:
jak mozna jakiemus gosciowi oddac z wlasnej i nie przymuszonej woli swoj dowod tozsamosci w celu skopiowania ?:)
sztajmes
NO TO DOWIEM SIĘ W KOŃCU GDZIE TE AUTOBUSY :)
pleneru szukam :) a ten wydaje się być ciekawy :)
ale:
Gdyby kolega nie wyciągnął portfela to ten mu by go nie wydarł. Jak ktoś jest agresywny, zaczyna szczuć psami, wyzywa i chce wylegitymować, to wyciąganie portfela nie jest najlepszym pomysłem. Ja w takiej sytuacji pewnie oddaliłbym się na bezpieczną odległość [ostatecznie stosując uciekaj-do] i zadzwonił po policję.Cytat:
zacza sie na mnie drzec i kazal mi pokazac dowod - wyciagnalem portfel i zaczalem rozmawiac z nim na jakiej podstawie chce moj dowod
tak, jak najbardziej sie zgadzam ale tu nie chodzi o pisanie co by bylo gdyby bo gdyby mial gaz ze soba to moglby go uzyc; gdyby wyciagnal telefon w celu powiadomienia policji moglby zostac go pozbawiony; gdyby byl wiekszy, odwazniejszy to moglby przy*ebac jegomosciowi; gdyby mial 5d2 to by nagral ta sytuacje itd ;-)
Tu nie chodzilo mi o co by bylo gdyby. Jak ktos zaczyna sie na Ciebie wydzierac, grozic ze poszczuje psami itd to lepiej stanowczo odpowiedziec 'Nie nosze ze soba dokumentow' albo szybko brac nogi za pas. Niestety kolega zastosowal chyba najgorsza z mozliwych, nieinwazyjnych reakcji.
Jak idziesz ulica i slyszysz zaczepke 'Masz fajke?', to najlepszym rozwiazaniem jest szybkie odpowiedzenie 'Nie!' nie zwalaniajac tempa ani kierunku chodu. Jak sie zatrzymasz, wyjmiesz z kieszeni i zaczniesz pytac 'dlaczego mam Ci dac?' itp to nie dosc ze stracisz fajki to pewnie jeszcze kilka innych kosztownosci.
Czekam na zdjecia z grupowego pleneru CB :)
zeby tylko psy nie zostaly spuszczone ;)
jakis czas temu powiedzialem "nie" to dwoch zdesperowanych chlopaczkow myslalo, ze klame i pobiegli za mna prosic jednak zebym poczestowal.. juz nie mowie "nie", mowie ze mam ostatniego ;-)
ja rowniez :)
Stało się. Trudno. Moim zdaniem zrobiłeś wszystko, co mogłeś zrobić. Żeby wszystko chować w takich przypadkach (a nie wyciągać!) to też już wiesz. Dobrze, że nie rzucił Ci apratem.
Może to wszystko nerwy. Może temu gościowi zniknęły juz jakieś graty i sam przestraszony zaczął krzyczeć. Skserował dowód - trudno. Nic już nie zrobisz. On pewnie także nic.
Na drugi raz będziesz wiedział jak się zachować. A jak chcesz być spokojny to zgłoś zaginięcie dowodu, wyrób drugi i tyle.
Na szczęście takich ludzi spotyka się bardzo rzadko. Pozdrawiam