czytać po prostu nie mogę, chyba napiję się zaliczkowo na Sylwestra.
Po pierwsze mam pytanie, ilu z szacownego grona musi lub chce sobie kupić następcę 5D lub jego rozwinięcie w postaci pro 7D? Za kilkanaście tysiecy złotych.
Z ilości podniecających się kolegów wynika, że co drugi, jak nie 90%.
Polska widać coraz bogatszy kraj, bo tysiące amatorów chcą kupować puszki za 10 tysiaków, a dziesiątki tysięcy przechodzą do Nikona dla D3 (który kosztuje 15k).
Z pewnością Canon niesamowicie przyparty do ściany konkurencją w postaci puszki droższej dwa i pół raza ( a w sengemncie semi pro konkurencją droższą o 30%) da wam wszystko i jeszcze coś dorzuci drastycznie obcinając cenę. Canon wypuści "killera D3" tylko że za 7 tysęcy, no a jeszcze na pewno zrobi cash back, bo jak powszechnie wiadomo nikt już tej upadłej marki kupować nie chce.
W tych wypowiedziach odnajduję ze zdziwieniem nutę melancholijno rozpczliwą. Otóż Canon MUSI coś zrobić, żeby posiadacze aparatów i obiektywów tej marki poczuli się lepiej. Musi zmazać hańbę, ukręcić łeb D3 i to najlepiej za pomocą modelu kosztującego nie 5000$ a 2000$. No bo podobno C jest przyparty do muru..
W swojej, niedoskonałej to pewnik, ocenie widzę oczami wyobraźni setki wątków pytających czy 5Dmk2 jest wart tych 40% więcej bądź to od 5dMk1 bądź 40D, a całe rzesze postujących tutaj kolegów prześcigających sie w dobrotliwych aczkolwiek śmiesznych życzeniach będą mu proponować kupno starego modelu, no bo przeciez mniej szumi, a różnica w jakości obrazka jest niewielka. Ech ludzie, gdzie wy sie podziewaliście kiedy był analog?
BTW, dzięki wnikliwej analizie rynku dokonywanej w tym wątku wyszło mi, że jak poczekam trzy lata to 5D dostanę za darmo, a za 4 lata mi do niego doplacą. Ech, całe szczęście, że Canon "MUSI", i że "może oprzytomnieje" albo "przejrzy na oczy".
Musze się ponownie napić. Pozdrawiam.