Nie bylo to moja intencja. Myslac o stockach mam w glowie zdjecia produktow, packshoty, czyli zdjecia pudelek, itp, o takich stockach myslalem, co w porownaniu z dobrym reportazem stanowi jednak subtelna roznice.
Printable View
Wejdź np. na http://www.corbisimages.com/, wpisz "wedding". Spokojnie można wybrać dobrych 100 reporterskich klatek.
Popieram w całej rozciągłości... nasze wizje tak naprawdę możemy sobie wsadzić w buty - liczy się to co podoba się parze młodych i ich rodzinie pod której wpływem niewątpliwie są.
O fotografii co nieco wie co 10 para , a wymagającymi i wiedzącymi czego chcą co 50-ta .....taka jest prawda czy się to komuś podoba czy nie. Mnóstwo z nich ogląda zdjęcia wraz ze znajomymi lub rodziną ( często podsyła linki do przyjaciół czekając na opinię ), a dopiero później przychodzą do nas podpisać umowę - rzadko jest to ich indywidualna decyzja.
A teraz słówko wyjaśnienia - osobiście uważam , że reportaż slubny to jedna z trudniejszych dziedzin fotografii .Najczęściej działamy w pojedynkę , brak czasu , ( a często i możliwości na stosowanie dodatkowego oświetlenia czy blend ) osób wspomagających , które w trakcie imprezy poprawią makijaż czy fryzurę , ale nie nazwę jej "ambitną" czy "artystyczną".
P.S. Chciałbym zobaczyć jak sobie radzą w repo ślubnym ci znani fotografowie np.z Top Model ( gdzie większość za nich robią ludzie od świateł i stylizacji ) - gdy dostaną młodego w błyszczącym garniturze w małym i ciemnym kościele z upierdliwym księdzem który nie pozwala używać lampy :mrgreen: .... ciekawe jakim fachowcem się okaże :mrgreen:
czy nadal będą pogardliwie nazywać kotletem ?
Marbo - masz rację, jeśli założymy, że poruszamy się w przedziale - zdjęcia za darmo do portfolio - tysiąc. Im większa kwota wynagrodzenia, tym klient bardziej świaromy a obie strony umowy bardziej zadowolone ;)
Michał Sokołowski pochodzi z tego samego regionu (świętokrzyskie) co ja więc doskonale wie - że należymy do najbiedniejszej części Polski gdzie klient za 3 - 4 tysiące to rzadkość ( nawet jeśli jest bardzo świadomym klientem) . Ci bogatsi trafią do jednego czy drugiego fotografa - pozostali uznają że na czymś lub kimś te koszty muszą ciąć. Ludzie najnormalniej w świecie oszczędzają .
Jeśli ktoś będzie miał ambicję posiadać tylko takich klientów za 4 000 PLN , a nie działa na "czarno" to może się okazać, że nie wyjdzie na swoje nawet jak jest cholernie dobry - w naszym regionie musimy mieć pakiety dla różnego odbiorcy - nawet tego biedniejszego (i zapewniam że nie mówię tu o przedziale od za darmo do 1000 PLN)
Znowu coś przeoczyłem? Od kiedy świętokrzyskie sięga nad Wisłę? Wydawało mi się, że zmieniają tylko czas...