Wybitni fotografowie kupują Leice dla możliwości... A po co kupują ją amatorzy? :)
Wersja do druku
Wybitni fotografowie kupują Leice dla możliwości... A po co kupują ją amatorzy? :)
To jest raczej film z robienia opakowania do Hermesa, z kilkoma przebitkami ma aparat.
Jak sie takie coś oglada podpisane "Jak się robi Leica M9-P Hermes" to każdy logicznie myślący człowiek bedzie się zastanawiał: "ale gdzie ta Leica". Czyli jednak Leica, to pudełko, bardziej ;)
W sumie jak na to paczam to może też bym i chciał. Lepszych zdjęć bym tym nie zrobił. Ale lubię takie ładne, klasyczne produkty. :) Czyli u mnie by to było biżuteryjne. Ale mnie nie stać na taką biżuterię.
Mogliby przenieść produkcję do Chin, albo Meksyku. :P
A co do filmiku. Pudełko jest w tym najważniejsze chyba. ;) Aczkolwiek ta torba mi się nie podoba. Jest tak oldscholowa, że aż tandetna.
Wiecei gdyby pokazali jak robia sam aparat to film nie bylby taki oldschoolowy a elektronika ze srodka zniszczylaby klimat;P A tak pokazali jak sie prymitywnie robi dodatki;) W zasadzie wydaje mi sie,ze na filmiku jest praktycznie wszystko co odroznia Hermesa od zwyklej M9. Mnie osobismie uderzyl sposob malowania oznaczen na obiektywie...palcem;]
A co do torby tak..strasznie mi sie spodobala:D Tylko mysle,ze znalezienie podobnej to nie taki problem, kiedys widzialem taki styl...hmmmm...Birmingham moze..kurcze..moze ktos podpowie jak sie ta firma nazywa;P
Nie do konca sie zgodze
m9 nie tyle sprawi ze sie robi lepsze zdjecia co daje mozliwosc zrobienia lepszych
Malutka,kanciasta puszka nie deprymuje osob fotografowanych
Sprawia ze latwiej jest zlapac ten decydujacy moment
Jednak klasyczna cyfrowa duza puszka sprawia ze jestesmy odbierani jak profi i naturalnosc przeradza sie w sztucznosc
Gdy biegalem z D3 wiekszosc zdjec bylo pozowanych, widac bylo na nich obecnosc fotografa
Z m9 jest pelna naturalnosc i swoboda
Panowie! Kiedyś wyjaśnicie mi różnice pomiędzy jambem a trochejem...
Zmyślne szczególnie jest to nawiązanie do narzekań baletnic!
Ale można nabyć... doświadczenie. Co prawda ponoć już jeden z hieroglifów egipskich głosi, że "współczesna młodzież jest leniwa i nie ma szacunku dla starszych", ale może właśnie tego typu aparat - przekazany np. przez dziadka wnukowi czy chrześniakowi - wpłynie na młodego człowieka pozytywnie?
No to Fuji! Ostatnio jakby pękam i zaczynam doceniać małe rozmiary... ;)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
A jak jest z ostrzeniem? Czy coś się zmieniło względem na przykład FEDa i można ostrzyć nie tylko "na centralnym"? Bo domyślam się, że wprawny reporter na tym właśnie centralnym radzi sobie lepiej niż np. autofocus w najnowszym Fuji X-Pro 1?
Jestem doskonałym przykładem jak ta teza nie działa :). Odziedziczyłem całe wiadro Fedów, Zorek. Mam nawet Zenita 3M z M39 (NIE M42). Czy to oznacza że odziedziczyłem doświadczenie ? Mój pierwszy aparat to Smiena 8 (nie 8M - to diametralnie różne modele). Zdjęcia robię od 35 lat - praktycznie bez przerwy. Zajeździłem migawkę w Zenicie. Przeczytałem masę książek (kiedyś) o fotografii. Proces BW nie jest mi obcy (gdzieś się wala jeszcze Tiosiarczan). I nadal nie umiem robić zdjęć :). Ale Leice sobie kupię... Bo jest taka... bezkompromisowa (oczywiście jak zaspokoję wszystkie inne swoje potrzeby i moich najbliższych :).
Mój Fed miał dalmierz - fajna zabawka.. ale nigdy nie nauczyłem się dobrze nim ostrzyć. Za to miał fajne szkło - składane ;). Ile zdjęć zmarnowałem nie wysuwając obiektywu ;).Cytat:
No to Fuji! Ostatnio jakby pękam i zaczynam doceniać małe rozmiary... ;)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
A jak jest z ostrzeniem? Czy coś się zmieniło względem na przykład FEDa i można ostrzyć nie tylko "na centralnym"? Bo domyślam się, że wprawny reporter na tym właśnie centralnym radzi sobie lepiej niż np. autofocus w najnowszym Fuji X-Pro 1?
Pozdrawiam..
Tak myślę, że każdy ma taką "biedronkę", na jaką sobie zasłużył. Kto na przykład doceni ten pokaz kunsztu technicznego http://www.youtube.com/watch?v=KiXH7HDRPKY ;) - którego praktyczne znaczenie jest zupełnie pomijalne?
Sa tacy, ktorzy na pewno docenia;) A swoja droga w filmiku obok pisza,ze ich lozyska pozwalaja zaoszczedzic 2,5s na km jesli to bylaby prawada to w wyscigach kolarskich duzo;)
Ja jakoś 2 tygodnie po zakupie czyli po jakiś 100 zdjęciach powiedzmy, zabrałem M9 w trasę z zespołem na ponad tydzień, zrobiłem na trasie około 600 zdjęć z czego 98% trafionych w punkt na f/1.4. Zupełnie nie odczułem braku AFa, a to było pierwsze w sumie doświadczenie z ostrzeniem manualnym. Jedynie raz na jakiś czas skopie zdjęcie przez centralne ostrzenie, że się tak skupie na tym ostrzeniu że zapomnę przekadrować, ale to samo mam z 5D2. To już niestety nawyk używania przez lata jedynek gdzie wybierałem punkt AF i już nie przekadrywałem. No, ale to 0.01% robionych zdjęć.
Ale tak ogólnie to co do prędkości ostrzenia na M9 to ja to porównuję do 5D2 a nie jakiegoś X-Pro1. Oczywiście Canon przyostrzy w słoneczny dzień szybciej, natomiast ja ZDECYDOWANIE szybciej wieczorem/w nocy. A w dzień i tak dla pewności 5D2 strzelę 2 razy, a M9 raz a pewnie więc czas na wykonanie danego ujęcia jest taki sam.
Jeżeli mam problem z ostrzeniem i przekadrywaniem to z 50 na f/1.0, czasami ostrość złapie mi na 2-4 cm przed punktem ostrzenia, ale przy tak papierowej głębi + przekadrywaniu to niestety może się zdarzyć.
A z czyszczeniem matrycy jak sobie radzicie? Jakies wyprobowane metody? Brudzi sie czesciej niz w aparatach z autamtyczna czyszczajka?
W M9 były wymieniane matryce, bo była rąbnięta partia aparatów ze źle zamontowanymi sensorami, które ... pękały. Z czyszczeniem nie ma to nic wspólnego.
Gdyby jednak ktos sie odwazyl napisac cos powaznie na temat czyszczenia, to ja bym chetnie przeczytal odpowiedz.
Ja musze swoja wyczyscic i tez chetnie sie dowiem czy ktos oddawal na zytnia aparat
Najlepiej trafione były chyba dalmierze niemieckie i japońskie. Mam na myśli te z Bismarcka i Yamato. I jeden i drugi miał ich całe wieże. I znalazły się tam gdzie ich miejsce. Czas dalmierzy minął. Podobnie jak lustrzanek dwuobiektywowych. Też mi tego trochę szkoda bo dalmierz to mój pierwszy prawdziwy aparat. Ale szkoda mi też Trabantów i Wartburgów ( huk motoru ) czy ze względu na brzmienie płyt analogowych ( tak pięknie trzeszczały, że człowiek się czuł jak w smażalni )
Wiesz ja miałem na myśli te kwadratowe wydania z czasów komuny. Te czarne co mam w domu trzeszczą w granicach przyzwoitości. Nie za każdym razem masz szansę dbać o płytę od początku.
To pisz od razu, że pocztówki dźwiękowe: co to się je kiedyś wysyłało jak jeszcze emalii i rapida nie było :grin:
Dalmierzowe aparaty w pewnym sensie zastąpiły bezlusterkowce i oprócz wątkowej lajki nie prędko doczekamy się czegoś współczesnego (ale liczę na canona...i sam się z siebie nabijam :wink:).
Bezlusterkowce rozwiązały tylko częściowo problem celownika. Wadą dalmierzy jest też mała rozpiętość ogniskowych optyki wynikająca zapewne z ograniczeń kalibracji samego dalmierza.
Gadasz zupełnie tak jakby każdy rodzaj aparatu miał być uniwersalnym x200 zoomem.
Czytanie opinii Sergiusza o Leica M, którą miał 2 tygodnie w ręce i widać że zwyczajnie aparat go przerósł jest po prostu pozbawione sensu.
Przykład - paralaksa. Ten problem NIE WYSTĘPUJE w Leica i świadczy tylko o niewiedzy Sergiusza, którego praktycznie każde zdanie w tym wątku można podważyć i włożyć między bajki. Później ktoś przeczyta i będzie powtarzał mity.
Tak to jest jak się mierzy swoje siły ponad możliwości. Leica to nie jest łatwy aparat i nigdy nie miał być łatwy tak jak Olumpus Mju2.
To proste. Wizjer ma ponad 100% pokrycia kadru, a wewnątrz wizjera są ramki przystosowane dla danej ogniskowej którą używamy. Ramki te wraz z obszarem ostrzenia są ruchome i przesuwają się wraz z ruchem pieścienia ostrzenia, aby wyelminować błąd paralaksy.
Kolejna sprawa to to, że obiektywy ostrzą dopiero od 70cm, a i są takie co od 1 metra. Tak więc to dodatkowo niweluje błąd paralaksy.
Ale zawsze można popisać jakieś mądrości z fusów jak nie ma co się co napisać i nie zna się tematu.
Ale to nie eliminuje paralaksy, tylko ją ogranicza. Nigdy nie będzie to 100-procentowa dokładność, bo nawet jak w wizjerze ramka się przesuwa, to i tak obserwujesz obraz z innego kąta, niż widzi go obiektyw. Różnica może być niewielka, ale jednak jest.
Przyjedź i pokażę Ci, że bez korekcji będziesz miał każde zdjęcie w punkt.
Czyli nawet fizyka w Leice nie działa do końca tak samo - wiedziałem, że za coś jednak się tyle płaci :mrgreen:.
Paralaksa najbardziej dokuczliwa jest dla krótkich odległości, a te w systemie M właściwie nie istnieją. Większość moich aparatów jest obarczona błędem paralaksy, ale M9 to jedyny z nich, do którego nie stosuję korekcji, bo zwyczajnie nie potrzeba.
To nie Leica i nie ma w tym nic dziwnego,ze dalmierze maja kompensacje paralaksy. To samo ma Zeiss Ikon ZM i pewnie wiele innych.
Hi..
O ile pamiętam to jeden z moich FED'ów tez miał taką ramkę która pozwalała na niwelowanie błędu paralaksy. Ale oczywiście FED to kopia Lajki :). Błąd paralaksy mimo wszystko istnieje. Pamiętam takie ustawione przeze mnie zdjęcie gdzie jeden przedmiot częściowo zasłaniał drugi i na zdjęciu wyszło całkiem co innego niż ja widziałem. Coś było zasłonięte częściowo, coś wyszło zasłonięte całkiem... Po tym doświadczeniu zaiwaniłem tacie Zenita chociaż miałem ochotę nabyć sobie Liubitela (dla młodzieży - kultowa lustrzanka dwuobiektywowa formatu 6x6 :). Tam jednak błąd paralaksy zabijał podwójnie :).
Nadal jednak twierdzę że jak wygram w lotka to kupię sobie Leice (ale zabrzmiało :). Powiem nawet szczerze.. od jakiegoś czasu przeglądam moje dalmierze - czy któryś się nie nada. Zenitów mam chyba ze 4 ale co który to już jakiś feler (a to migawka zajechana, a to światłomierz fałszuje, a to bateria jakaś nietypowa).
Pozdrawiam...
A ja sie dziwie po co sa te nic nie wnoszace, przesmiewcze uwagi kolekcjonera
Hi....
Bateryjki ? :P W życiu nie sfotografowałem bateryjki ;). Na negatywie ? :D...Nie. To była jakaś książka czy coś takiego. Coś ustawiałem w każdym bądź razie. Pamiętam że chciałem mimo wszystko błąd paralaksy uwzględnić. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć że ten FED nie miał zdejmowanej tylnej ścianki a film "wciskało" się od dołu (inna zorka - niby podobna a już miała - ale dostałem ją później). Nawet myślałem żeby użyć matówki ale jak widać konstrukcja FEDa na to nie pozwalała.
Ale masz oczywiście rację - nie ma aparatu "do wszystkiego". Chociaż w moich zastosowaniach.... :).
Pozdrawiam...
Do jacek_73:
To chyba zapytaj Sergiusza..?
Używam równie często Olympus Mju2 jak i Leica M9. Wiem czego oczekuję po jednym, a czego oczekuje po drugim. Więc chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie?
A dlaczego robienie zdjęć iphonem jest łatwiejsze niż Canonem 1000D?
A jest? Fotografowanie DSLR od canona jest najłatwiejsze. Nawet kompaktami kodaka jest trudniej, a co dopiero ajfonem :)
Jest, zdecydowanie. To najlepszy aparat świata. Sergiuszowi nie podejdzie bo nie ma zooma. Ale poza tym iPhone robi najlepsze zdjęcia.
To ze do M9 nie ma zooma sprawi, że nie kupią go osoby które i tak by go nie kupiły. Więc ogólny bilans wychodzi na zero. I nie jest to wadą, ani tym bardziej zaletą jeno 'cechą osobniczą modelu'.
A propos hippiki...
Jak to już ktoś wspomniał (ciocia Jacka?) - Leica to dla wielu synonim aparatu.
Dlatego przyjęła się już spolszczona nazwa - lejka - której próby deklinacji są zdecydowanie mniej karkołomnie niż w przypadku oryginału ;):
Cytat:
Oryginalną formę tego wyrazu odmienimy i zapiszemy następująco: M. leica [lejka], D. leiki [lejki], CMs. leice [lejce], B. leicę [lejkę], N. leicą [lejką], lm. MB. leiki [lejki], D. leic [lejk], C. leicom [lejkom], N. leicach [lejkach], Ms. leicami [lejkami].
— Jan Grzenia, Uniwersytet Śląski
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=6912