Ale to raczej się trzeba śmiać z tych co zapłacili te 2k zł a nie z gościa który forsę skasował z 1000D.
Wersja do druku
Ad. 1' - Ok, "roger that". Zwracam honor ;)
Ad. 2' - To stwarza całkiem dużą szansę, dla "młodych_zaradnych" producentów naklejek 1D/5D/7D na body twórców ślubniaków ;) Do tego jeszcze soft do grzebania w exifie.. I mamy plastykę której nic nie zagnie :mrgreen:Cytat:
2. Co do oceniania po sprzęcie - co czytam wątek na forum, to wszędzie panuje opinia (jedyna i właściwa, nie znosząca sprzeciwu), że robiąc zlecenia (zwłaszcza ślubne, ale innych też to się tyczy), to bez minimum 5D nie startuj. Bo inaczej zepsujesz zleceniodawcy pamiątkę lub, że może to jakoś wyjdzie, ale nie ta plastyka itp.
Otóż to ;)
A swoją drogą na swoim ślubie miałem fotografkę z 30D + 17-85 + 580. I ze zdjęć jestem zadowolony - kobieta miała pomysł na dobre kadry.
Skad ja to znam - na mnie jeszcze wywieraja presje, zebym wywolal, skoro mam "laptopa" (chodze z netbookiem - jeden RAW wywoluje sie kolo minuty, a to i tak bez sensu na takim ekranie...)
Takie mamy realia - ja pamietam jak po jednym obozie studenckim laski wymienialy sie fotkami poprzez wymiane... kart SD z aparatow.
Ci ludize po prostu uznaja, ze skoro lustro tez cyfra "to w czym problem?"
Trzeba pamietac, ze to jest tylko nasza wewnetrzna potrzeba, zeby na kompie wycisnac siodme poty z naszych wypasionych szkiel i kilkunastobitowych matryc - dla ludzi to tylko "fajna fota". A tym fajniejsza im szybciej ja zobacza :P
Zaakceptujmy rzeczywistosc, jednoczesnie delikatnie edukujac spoleczenstwo, ze dobre fotki ad hoc nie powstaja. (pomijam juz fakt, ze dobre dla ludzi i dla nas czesto oznacza zupelnie co innego ;) )
A potem Ci mowia cos w stylu "Fajne zdjecie. Obrabiales?" Po uzyskaniu odpowiedzi twierdzacej rozlega sie odglos dezaprobaty i komentarz w stylu ze to nie prawdziwa fotografia bo obrabiane w photoshopie..
I tlumacz takiemu co to RAW i co i po ce sie obrabia, eh...
to zagadnienie ogolnie rozbija sie o problem fachowca w Polsce. w kraju, w ktorym tak nieludzko rozpanoszone jest chalupnictwo i robota "przez znajkomkow" nie bardzo jest miejsce na docenienie pracy profesjonalistow. Polak nie doceni dobrego kucharza, mechanika czy menedzera. wiec tym bardziej trudno oczekiwac, zeby docenil fotografa, jesli na prace ludzka patrzy przez pryzmat fizycznych efektow pracy a nie na wytwor glowy ;)
a swoja droga... dyndaja mi takie teksty o obrabianiu i jakies dezaprobaty. szkoda, ze cwoki kucharzowi na weselu nie zagladaja w gary i nie pytaja, czy marchewke k* obrabial, robiac zupe :mrgreen:
Im mniej tlumaczysz, tym bardziej glupieja. Albo w ogole w druga strone "wiesz, kiepski jestem i lubie plastikowe fotki, to obrabiac musze - moze kiedys bede tak dobry, ze fotki same beda mi wychodzic z puszki ********e" - wyjmujac im najbardziej absurdalne argumenty z ust :)
Mi to specjalnie snu z powiek nie spedza... Chociaz nie powiem, bylem raz gosciem na jakims weselu no i padlem ofiara jakis tam zartow tego czy innego wujka dlatego ze wzialem swoje 400d. Jeden nawet wychwalal swojego "gluptaka".
Moze sobie mysla ze skoro nie jestes profi to masz aparat dla lansu albo cos w tym stylu :-) Moze w dobie cyfrakow i wszechmocnej automatyki nie widza wiekszego sensu inwestowania w amatorski sprzet. Tak czy inaczej pies ich tracal :-)
A propos lansu:
Cytat z zycia wziety:
"Kumpel kupil sobie super lustrzanke (jakis Olek), mowie Ci zaje-ista! Nawet w aparacie moze zmieniac jasnosc zdjec i kolory" Nie chcialo mi sie tlumaczyc ze to sa ustawienia wyswietlacza :-)
COS musza ci powiedziec, zeby sie poczuc fajniej. Ale tak jest w prawie kazdej branzy i hobby, gdzie z preferencjami sprzetowymi wybiegniesz daleko poza gusta tych ze srodka krzywej Gaussa.
Trzeba robic swoje i samemu wplywac na gusta ludzi poprzez swoje prace oraz postawe, a nie tylko probowac sie wpasowac w wiekszosc, bo oni sami nie wiedza dlaczego cos im sie podoba.
Może BLONDI podbijała do Ciebie, bo bardziej się spodobałeś od kolegi, no ale byłeś zbyt "zajęty" aparatami że nawet nie zauważyłeś :wink:
Nie wiem, nie było mnie tam, ale nieraz już widziałem takie akcje, tylko przeważnie z programistami :grin: Tak czy inaczej, nie wszystko się sprowadza do aparatu, zwłaszcza w lokalu ;]