I tu jest pies pogrzebany! Tego dziecko nie da rady zrobić, no chyba, że to dziecko ma z 15 lat i już od 5-ciu zajmuje się makro. Przy odwzorowaniu 4 : 1 mamy tak małą głębię ostrości, że jeden bok (z grubości mrówki będzie ostry a drugi już rozmyty (przy założeniu, że mrówa jest prostopadła do osi optycznej. Ja takie foty robiłem odwróconym obiektywem (Kii 17-85) na krótszym końcu, odwróconym ale na matrycy APS-c. Przy pełnej klatce trzeba znacznie większego powiększenia. Mamy tutaj więc co najmniej 3 problemy. Jeden to umiejętności fotografa, drugi - bardzo silne i rozproszone światło i trzeci - odpowiedni sprzęt. Dwa pierwsze nie wymagają chyba komentarza a trzeci to (podsumowując) albo jak najkrótszej ogniskowej obiektyw odwrócony, albo dodatkowy obiektyw odwrócony (działający jak soczewka). Zamiast tego obiektywu może być konwerter "Raynox" za ok. 200 zł. Nie zapominajmy także o statywie bo to szalenie trudno utrzymać bez mikro ruchów aparat a ruchy te nie mogą być większe jak 1 mm. Ostrości przy tak dużych powiększeniach nie ustawia się automatyczne ani ręcznie a jedynie zbliżając i oddalając aparat do obiektu uzyskuje się ją. Teraz trochę teorii. Jeśli taka mrówa ma od czułków do końca odwłoka 5 mm a chcemy aby zajmowała prawie całą klatkę, no może znaczną jej część, tak przynajmniej 30 mm to powiększenie będzie konieczne 6 : 1. Można trochę spuścić z tonu i wystarczy do tego 4 : 1 czyli na matrycy będzie mrówa na 20 mm. Tak więc będzie luzu, z przodu i z tyłu, po 7 mm. Można też zrobić ją po skosie i wtedy luzu będzie jeszcze więcej. Jeśli już taka mrówa będzie utrwalona na karcie, z odpowiednią jakością to wydruk nie będzie kłopotliwy nawet w formacie A3.