Jestem użytkownikiem innego systemu, ale przeczytałem wątek i się załamałem. Mityczna przewaga FF nad crop i inne bzdury. Po pierwsze ciężko porównywać aparaty, FF to zawsze górna półka. Może jeszcze zrobić porównanie jakie fajne zdjęcia są z FF i jakie kiepskie z 1000D? Szumy to nie sprawa wielkości matrycy, a:
1. Gęstości upakowania
2. Technologii produkcji
3. Algorytmów obrabiających

Może któryś onanista sprzętowy porówna sobie szumy na cropie i ff, gdzie będą matryce tej samej generacji i tak samo gęsto upakowane. Sama głębia ostrości nie ma nic bezpośrednio wspólnego z wielkością matrycy. Przy matrycy FF musimy stosować dłuższą ogniskową i tyle. Jak się wytnie ze środka zdjęcia cropa to zmieni się głębia ostrości?
FF sprawdza się w jednych zastosowaniach trochę lepiej, w innych trochę gorzej. Podobnie z cropem. Śmieszy mnie szczególnie ta głębia ostrości, jaką można wspaniałą osiągnąć przy FF i obiektywie 85/1.2. Tylko mało kto fotografuje ze statywu, a głębia ostrości wtedy jest papierowa. Wystarczy się lekko pochylić czy kichnąć i ostrość ucieka. Modelka też zwykle nie jest z marmuru, w dodatku te różnice są naprawdę niewielkie.
Większość magii FF polega na tym, jaki to ja jestem profi, bo mam FF. I mi tu amatorszaki nie podskakujcie.
Canon niestety pcha tych mpixów ile wlezie w cropa i stąd takie efekty, że crop strasznie szumi podobno.