Jeśli sprzęt wytrzymał Twoje eksperymenty to... raczej jest baaaaardzo trwały...
Canon 550D to sprzęt AMATORSKI i ma zapewne dość dokładnie zdefiniowane normy jakościowe, w tym też błąd i liniowość AF. Naprawdę nie sądzę, że japońska QC jest tak do bani jak tu niektórzy twierdzą. Problem w tym, że ludziska kupują sprzęt, czytają różne internetowe "urban legends" i... dopatrują sie BF/FF nie wiedząc nawet z jakiej odległości się toto powinno testować. Robią byle jakie testy, "bylejak" i krzyczą na cały internet, że mają BF/FF. Oczywiście oczekują też, że AF w 550 będzie działał tak samo jak w 1Ds3, że będzie trafiał z milimetrową precyzją 100 na 100. - zasada jest prosta shit in-shit out.
Może lepiej zdjęcia robić. Takie normalne. Wakacje, plaża, góry, dziewczyna, pies, rodzinka, teściowa albo inny potwór z Loch Ness. To jest sprzęt do takich zdjęć a nie do portretów z 1 mm GO, ostrą tylko tęczówką oka a reszta w pięknym bokehu.
Aha. Canon "trzycyfrowy" to sprzęt tani adresowany do niezamożnego amatora o niewygórowanych ambicjach i potrzebach. Kwestia tani/drogi to zawsze kwestia zasobności portfela. Dla mnie Ferrari jest drogi a Punto tani więc jeżdżę autem na które mnie stać. Nie testuję czy zatrzyma się ono na 42 m z szybkości 100 km/h. Nie sprawdzam też czy aby na pewno ma 8 sek do 100km/h. Bo i po co? Każda firma ma w ofercie sprzęt o szerokiej gamie cen. Każdy kto twierdzi, że jego aparat jest drogi wywołuje mój uśmiech bo to oznacza - "kupiłeś se chłopie coś na co Cię, tak naprawdę, nie stać".