Pytanie to zawsze mnie pasjonowałoSerio mówię.
Oprogramowanie aparatu, wysyłając sygnały "w przód" i "w tył" do silnika obiektywu nie dostaje od niego informacji że jest ostro. Dostaje te informacje z modułu AF. W tej pętli sprzężenia zwrotnego obiektyw działa jak bezwolny golem, próbując usatysfakcjonować sensor fazy przez wykonywanie rozkazów aparatu.
Podchodząc do tego ściśle i zakładając że obiektyw jest całkowicie sterowalny (nie odmawia nigdy ruchu w żadną stronę ani nie ma kaprysów przesuwania się zawsze o pewien kwant odległości ogniskowania) - NIE MA POTRZEBY KALIBRACJI ŻADNEGO OBIEKTYWU, a jedyna rozsądna kalibracja może mieć miejsce w puszce.
Gdzie jest więc pies pogrzebany? Ano w tym, że trzeba się pościgać na szybkość AF z konkurencją, a żeby to zrobić trzeba szybciej kończyć udokładnianie pomiaru, zamiast trzepać się w nieskończoność mikroruchami dookoła punktu Idealnej Żylety. Wynik tego uśrednienia nie musi być dobry dla każdego obiektywu, bo silniki różnych obiektywów mają różne opóźnienia (latencje) reakcji na pojawienie się i zaniknięcie sygnałów start-stop.
Po prostu nie sposób wyliczyć ile da okreslony czas trwania sygnału inicjującego silnik AF obiektywu, można to przybliżyć.
Mikroregulacja w puszce służy do zmiany algorytmu tego przybliżenia, możesz sobie zażyczyć żeby ostatni ruch trwał "dłużej" (+) lub "krócej" (-).
Na czym polega regulacja obiektywu? Niestety, nie wiem. Podejrzewam, że jest to sterowanie latencją silnika - skoro jest ona i tak nieunikniona ze względów mechanicznych, można wymyślić zarówno mechaniczne jak i elektroniczne sposoby nad nią zapanowania.