Ostatnio realizowałem pewien projekt wymagający obfotografowania szeregu budynków na terenie kraju. Aby fotografować na terenie prywatnym, składałem prośbę o pozwolenie. Na ok. 30 obiektów, uzyskałem ją 2 razy! W większości po prostu olano mnie lub wykręcano się tym, że administratora to nie obchodzi i ma gdzieś moją pracę, i żeby mu d...y nie zawracać. A każda próba wyciągnięcia aparatu w takiej sytuacji kończyła się nagłym pojawem "smutnych panów w czerni" z napisem OCHRONA. No więc pozostawało fotografowanie z terenu publicznego, tylko dłuższym szkłem. Niestety detalu już w ten sposób się nie uzyska, ale miałem święty spokój.

Dla kontrastu. Na zachodzie, gdziekolwiek bawiłem się w fotografowanie architektury, nawet przy ochroniarzach, nikt nie robił mi najmniejszych problemów. Co kraj, to obyczaj. Polska z pewnością nie jest przyjazna dla fotografów nowoczesnej architektury.