Z dużym zainteresowaniem przeczytałam cały watek i też dorzucę swoje trzy grosze.
Sama długo broniłam się przed "zagripieniem", bo ważnym kryterium jesli chodzi o sprzęt, jest w moim wypadku jego waga. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja nośność jest ograniczona i dodanie jednej rzeczy będzie skutkowało wyjęciem innej. W końcu zdecydowałam się na grip (do 5d mkII) i w tej chwili nie żałuję tej decyzji - aparat jest o wiele lepiej wyważony, zwłaszcza z cięższymi szkłami (70-200/2,8 czy 16-35). Chwilę co prawda mi zajęło nauczenie się korzystania z drugiego spustu migawki, jednak wzrost komfortu pracy nie do przecenienia.
Aha, kupiłam oryginał, pewnie kosztem odłożenia w czasie zakupu jakiegoś kolejnego fotodrobiazgu, ale uznałam, że nie będę ryzykować.