Witajcie,
odpowiem, "hurtem":
1) oczywiściście opinia Kolegi "Akustyka" jest z pewnością bardzo cenna i oparta na doświadczeniu, którego nikt absolutnie nie neguje, ale dla osoby zadającej pytanie jego skrótowa "recenzja" ma ograniczoną wartość a doświadczenia "organoleptycznego" można się jedynie domyślać. Trochę z przekory pozwoliłem sobie na przekazanie przeciwnej opinii, i - a co - podparłem ją wprost argumentem, że mam i używam.
Ukłony i pozdrowinia. Agresywność zerojak mówi klasyk.
2) Kol. Gietrzy poruszył kilka bardzo istotnych aspektów sprawy:
a) złe optycznie egzemplarze w handlu - bardzo istotna uwaga, ja z taką spotykam się pierwszy raz, ale niewątpliwie trzeba to brać pod uwagę, np. podpinając konkretny egzemplarz do aparatu i sprawdzając. Ja miałem szczęście głupiego i trafiłem na - wg. mnie- dobry.
b) dystorsja i CA (z wad można by jeszcze dodać winietowanie):
Po kolei:
duża dystorsja - święta prawda (cos koło 5%, jesli się nie mylę przy 17 mm). Ma to znaczenie przy pewnych fotkach (architektura) a nie ma znaczenia przy innych (przyroda). Do tego łatwo koryguje się numerycznie.
CA: nawet na 100% cropie patrząc na badylki na tle nieba (10 Mpx) jest zupełnie porównywalna do wielu innych obiektywów i efektywnie usuwa się.
Winietowanie - usuwalne z "automatu" np. DPP. Nota bene niektórzy często dodają zdjęciom winietę aby głębia była większa...
Moja opinia jest taka:
jeżeli ktoś chce po prostu zacząć robić zdjęcia a nie potrzebuje od razu obiektywów do zadań specjalnych np. dokumentacji fotograficzna architektury czy zdjęcie sprintera w kopalni, to 17-85 jest jak najbardziej OK.
Odporny na błędy (FTM), szybki, świetnie łapie ostrość, dzięki sporemu zakresowi ogniskowych można popróbować "tego i tamtego".
Wielkokrotnie na forum można spotkać radę "kup stałkę 50 i zobaczysz, co Ci jest potrzebne". Słusznie. Ale ja uważam, że kupienie takiego spacerowego zoom'a jest co najmniej równie pouczające.
Niebagatelny jest jeszcze aspekt "kasy". Niestety, podejmując decyzję o kupnie aparatu za x tysięcy z wyposażeniem kosztującym wielokroć więcej, trzeba być pewnym, że stać nas na takie drogie "hobby". I wtedy te 8-9 setek za spacerówkę może się okazać lepszym wydatkiem niż 3 setki za "50". Dodatkowo, taka spacerówka jeść nie woła, może sobie poleżeć w szafie, a są sytuacje gdy jest niezastąpionym sybstytutem walizy obiektywów klasy "L", co Wam i sobie serdecznie życzę.
Pozdrawia Leopold