W celach naukowych wykonałem dziś (świetne, stabilne warunki oswietlenia, acz nieco mglisto) ponad dwieście pięćdziesiąt ujęć architektury, techniki, ludzi, zwierząt i drzewek wszelakich. Każde ujęcie robiłem dwa razy: najpierw cudowałem dobierając ze smakiem i namaszczeniem parametry ekspozycji a potem pstrykałem na "P". Wynik jest dla mnie druzgoczący: głupi kawałek krzemu, poza dwoma-trzema ekspozycjami które przebiegle zrobiłem z blokadą ekspozycji, dobrał dokładnie tak samo dobre parametry ekspozycji jak ja (zazwyczaj automat dobierał nieco większą wartość przesłony i dłuższy czas ekspozycji, ale czasem to zupełnie identiko). Ehhhhh.....
Zawsze mogę się pocieszyć, że w trudnych warunkach ekspozycji to ho, ho, ale co będzie za kilka lat? Strach sie bać.
Pozdrawia zdruzgotany Leopold
PS. Jedyne co mi poprawiło humor, to 100% trafień AF - ale to też sprzęt, nie ja.