No więc to będzie raczej "wyrypa"I właśnie zastanawia mnie czy będę miał możliwość i siły by myśleć o zdjęciach... ale gdyby trafiły się ładne widoki nie omieszkałbym się zatrzymać.
Lustro oferuje mi więcej, obiektyw więcej niż jeden. Ale każdy obiektyw to dodatkowa waga. Biorąc pod uwagę, że idziemy cały dzień z bagażem na plecach, śpimy na dziko i znowu idziemy, to nawet nie ma kiedy odpocząć czy zrelaksować się.
Ale zastanawia mnie uwaga na temat tego silniczka wysuwającego obiektyw, coś w tym jest.
Mimo wszystko, jeśli uszkodzę skutecznie swoje lustro, następnego nie mogę spodziewać się wcześniej niż za pół roku...
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Dzięki za linki, są jak najbardziej pomocne, pomimo, że moje pytanie jest trochę innej natury, dlatego w hydeparku. Jeszcze dziś wieczór wyjeżdżam i po prostu zastanawiam się co włożyć do plecaka, po wszystkim, jeśli nic przydatnego dla potomności w temacie się nie pojawi, można go posłać w niebyt.
Zaznaczam, że to nie jest wyprawa fotograficzna, lecz wyprawa w zasadzie przetrwaniowo-kondycyjna i jej priorytetem jest wrócić cało i zdrowo w wyznaczonym terminie.
Zdjęcia mają wyjść jak najlepiej, ale tylko po to by później przypomnieć ten wysiłek i poświęcenie, nawet nie spodziewam się, żeby nadawały się do pokazania szerszej publiczności. Raczej pamiątka, tylko jak to na człowieka zainteresowanego fotografią przystało, pamiątka rozsądnej jakości, a nie byle pstryki komórką.
Jest jeszcze opcja analogowego Canona 30, ale musiał bym jeszcze filmy kupić i w sumie nie robiłem na analogu od paru lat. Ograniczona ilość zdjęć i brak kontrolowania efektów na bieżąco odstrasza, solidność sprzętu, ewentualne efekty i brak strachu o sprzęt zachęca...