U mnie są straszne skrajności bo z jednej strony są klimaty typu Behemoth albo Dimmu Borgir, a z drugiej jazzowa jazda - Stańko, Garbarek, Możdżer, Manu Katche itd...
Z metalowych klimatów to oczywiście cała klasyka ze Slayerem na czele :-)
Z lżejszych spraw to czasami Nightwish (ale stare płyty z dawną wokalistką, bo nowa to porażka), Iron Maiden i solowy Bruce Dickinson, Metallica (ale niestety tylko do "...and Justice for all"), stare płyty Annihilator'a. Oczywiście także nieśmiertelny Ozzy Osbourne z fenomenalnym Zakkiem Wylde'em na wiośle :-) Nie pogardzę też Dream Theater (jako perkusista amator jestem "wyznawcą" kultu Mike Portnoy'a :-) ), dawnym Marillionem, Vai'em i Satrianim (ostatnio w ręce wpadł mi też ciekawy holenderski gitarzysta - Jan Akkerman). Na dokładkę czasami lubię posłuchać dobrej elektroniki - jakieś starsze produkcje Jarre'a (teraz za bardzo poszedł w stronę jakiegoś techno - chce być chyba za bardzo trendowy :-) ) itp.
Na marginesie dodam, że ten wątek obudził we mnie pewne wspomnienie, jak to 15 lat temu, w Katowicach koło dworca gonili mnie i kumpla jacyś narwani skini :-) Mieliśmy długie kudły, spodnie "gumki" (hehehe...) i czarne ramoneski z naszywkami. Łysi chyba polowali właśnie na te nasze skóry, ale mieliśmy lepsze "biegi" i udało się wskoczyć do pociągu :-) Ech...to były czasy :-)