Odchodząc trochę od omawiania konkretnych prac, mam pytanie natury ogólnej.
Większość tu poleca pochmurny dzień jako sprzyjający robieniu portretów. Tymczasem, mimo iż może i faktycznie nie ma cieni czy kontrastów, taka aura sprawia mi kilka innych problemów:
1) foty są strasznie płaskie, w ogólne nie plastyczne.
2) kolor skóry!!! makabra, twarze wychodzą prawie białe!!! Próba ratowania sytuacji balansem bieli kończy się albo żółtaczką, albo prosiaczkiem, albo totalny utrupieniem modelki
O ile 1. było w sumie do przewidzenia, to skala 2. totalnie mnie zszokowała. Ostatnio próbowałem obrobić fotkę pewnej wdzięcznej dziewczyny i kicha totalna - ani LR, ani Capture One ani DPP nie dały już nawet nie fajnych, ale akceptowalnych kolorów skóry. Może i można by coś wyciągać w PSie, ale odpuściłem, bo uznałem, że to już by zahaczało o proces rzeźbienia w g...
Jak więc to jest z tymi chmurami? Szukać czy unikać? A może są lepsze i gorsze rodzaje zachmurzenia?