Jak pracowałam kiedyś w wydawnictwie, to słyszałam podobne rzeczy.
Może nie na temat szerokiego kata. Ale to było gadanie w stylu - zdjęcie jest świetnie, ale tu musi być widać, ze jest oczyszczalnia ścieków, a nie jakieś artystyczne wariacje, bo czytelnik musi wiedzieć co ogląda.
Wg mnie to jest tak, że ci decydenci o tym, co ma pójść w druku, lubią niestety uszczęśliwiać ludzi na siłę. Podawać papkę, bez zniekształceń na rogach, maksymalnie prosty przekaz zdjęcia. Czy to od razu specyfika pl? Może niekoniecznie.