Nigdzie temu nie zaprzeczyłem, uważam to za istotny element i to nie tylko w portrecie. Ale nie można na tym skupiać całej uwagi i tyle. Zresztą moja wypowiedź nie dotyczy wyłącznie Twojej pracy ale traktuje ogólnie problem.
Trudno się nie zgodzić z kontekstem tego rozumowania, bo w istocie rzeczy każda twarz coś jednak wyraża i pewną ideologie można sobie dopisać. Myśląc o dobrym portrecie nie miałem na myśli jego obróbki, by była atrakcyjna, ale to coś, co stanowi o jego wyjątkowości, sile. Przykładów, które warto polecać jest sporo, jak choćby takie:
- Jean Dieuzaide i jego "Salvador Dali w wodzie"
- Yousuf Karsh - portrety Churchilla, Shawa
- Helmut Newton - i jego słynne kobiety
- Irving Penn - Picasso, Marlena Dietrich
- Avedon - genialna "Dovima ze słoniami" i inne
- czy świetna Annie Leibovitz i tak dalej ...
(Poszukajcie sobie tych przykładów w sieci, bo nie chce mi się tego linkować)
I myślę, że one pokazują, czym w istocie może być portret i jaka jest jego siła oddziaływania. Pisanie w "kółko Macieju" o przesłonie, ekspozycji, przepaleniach, głębi ostrości nie wnosi moim zdaniem wiele do tematu portretu, bo to sprawy czysto techniczne i dotyczą wszystkich dziedzin fotografii. Skoro początkujący chcą robić postępy, to warto im polecić dobre przykłady a nie głównie metody postprocesingu. I to nie jest jakaś moja ideologia. Nikt w tym wątku nie pisze o genialnych portrecistach, a szkoda. To tyle celem uściślenia wcześniejszej wypowiedzi.