Wierzę w to, że ktoś płaci 10 000 za ślub. Ceny rosną, ludzie więcej wymagają, ludzie są w stanie płacić za to, czego wymagają. Nowobogackich, którzy zapłacą tyle, żeby się pochwalić że tyle zapłacili też nie brakuje. Naprawdę wesela o budżecie 100 000 zł nie są dziś w Polsce unikalne.
Inna sprawa, że usługi za takie pieniądze nie muszą wcale być usługami z najwyższej półki. Nie wyobrażamy sobie czasem za jakie gnioty ludzie biorą potężne pieniądze, ile najgorsi prowincjonalni chałturnicy potrafią wyciągnąć za dokumentację firmowego eventu czy ślub tylko dlatego że mieli dobry kontakt u tego kto organizował imprezę.
Może (być może mityczny) pan od 10 00 wcale nie jest taki dobry. Może po prostu jest drogi i przez to zatrudnianie go jest formą lansu?