Tak mi sie skojarzyło... Gdzieś słyszałem o patencie reporterów wojennych dotyczącym fotografowania czołgów, armat, wyrzutni rakietowych itp - tyle, że w momencie wystrzału pocisku! Podobno huk eksplozji jest tak mocny, że człowiek odruchowo napina mięśnie - w tym mięśnie palca naciskającego spust migawki. Podobno trzeba tylko trzymać palec na spuście wciśniętym do połowy i czekać. Nie wiem ile w tym prawdy a ile legendy, ale teoretycznie (przy założeniu, że odległość od czołgu nie jest zbyt wielka - opóźnienie i wyciszenie dźwięku wraz z oddalaniem) może to rzeczywiście dawać niewielkie opóźnienia. Podobno tak można uchwycić rakietę w locie tuż za lufą.

A teraz do rzeczy. ;-) Może przez analogię dałoby się to zastosować "w cywilu". Myślę o jakimś mikrofonie, wzmacniaczu i słuchawkach... Chyba nie muszę dalej tłumaczyć?