Przechodziłem kiedyś interwencję policji wezwanej na żadanie podpitego właściciela jednej speluny, koło której kręciliśmy inscenizowaną scenę z żulem na rowerze. Policja wyraźnie wytłumaczyła - kluczową sprawą jest publikacja materiału, a nie samo jego wykonanie. Z ogólnodostępnego terenu można filmować/focić do woli. W razie publikacji materiału, na którym lokacja będzie rozpoznawalna, a zwłaszcza gdy będzie przedstawiona w negatywnym świetle - właściciel ma prawo wytoczyć proces cywilny.
Czyli - zgodnie z prawem w większości przypadków ochrona może nam skoczyć, w praktyce - mogą nam przypier@#$#ć.
W opisywanej przeze mnie sytuacji właściciel knajpy oraz jej meneloidalni bywalcy byli przekonani, że kręcimy "szkalujący materiał dla lokalnej telewizji".