"Żytnia" nie zna jakiejkolwiek specyficznej procedury serwisowej dotyczącej rzekomego niedoświetlania w 400D ani żadnej ich partii.

Z ciekawości niedawno zapytałem ich wprost i mam to czarno na białym, jasno i zdecydowanie w odpowiedzi napisane. Nie cytuję dosłownie, bo to prywatna korespondencja, a w związku z tym chociaż prosiłem o oficjalne stanowisko serwisu Canona, może ono nim nie być - ale na moje potrzeby wystarcza, no bo jaki sens miałoby ukrywanie czegoś za co serwis dostałby kasę (w tym przypadku od firmy Canon za naprawę jakiejś wady fabrycznej)?

Uważam, że 400D naświetla wyśmienicie. To czasami wzruszające jak pięknie unika przepałów a jednocześnie dobija histogram bezpiecznie do prawej. Wiem, że to nie jest urządzenie inteligentne ale czasami sprawia takie wrażenie. Oczywiście często potrzebna jest korekta, ale jeśli chodzi o średnią to mam spokój z przepaleniami.

Problemy takie jak opisane w tym wątku zdażały mi się jak tylko używałem pomiaru matrycowego (ale też rzadko). Uznałem, że to pomiar nieprzewidywalny i teraz go unikam.

Myślę, że najlepiej będzie dla strapionych czytelników tego wątku określić procedurę testową, dzięki której będą sobie mogli sami sprawdzić swój światłomierz i porównać do innych egzemplarzy 400D, innych użytkowników.

Proponuję prosty strzał na jednolitą powierzchnię (np. ścianę - ostrość, kolor ani jasność nie mają znaczenia) z włączonym np. pomiarem centralnie ważonym. Zdjęcie po przerobieniu na odcienie szarości powinno mieć w okolicach środka (poprawka na winietowanie) szarość ok. 100/255 - tak jest przynajmniej u mnie.

Nie jest to 128 jak niektórzy by chcieli oczekując, że histogram będzie idealnie po środku. Tak mają kompakty i zwykle prześwietlają (uwypuklając cienie) wiec na dzień dobry wstukuje się w nie kompensację -2/3EV, czyli mniej więcej tyle ile niektórzy w tym wątku chcieliby standardowo dodać w 400d. - Nic nie stoi na przeszkodzie, tylko uwaga na przepały! ;-)

Czekam na Wasze testy! ;-)

(Acha, posiadam jeden z pierwszych egzemplarzy 400D)