Przede wszystkim nie zabieram aparatu na koncert na którym chcę się bawić, bo dla mnie robienie zdjęć w takich warunkach jest na tyle absorbujące, że muzyka stanowi tylko jakieś tło. Co do wnoszenia, to początki były najtrudniejsze i za każdym razem było inaczej. Na pierwsze trzy koncerty z których zdjęcia wrzuciłem poszedłem tak-o licząc na szczęście. Na pierwszym nie protestowali w ogóle a nawet wszedłem sobie do fosy, nikt nie robił problemów. Drugi był w małym jazzowym klubie więc mogłem spytać muzyków czy im nie przeszkadza, potem dostali zdjęcia. Na trzecim trochę marudzili że to profesjonalny sprzęt itd. ale jakoś się udało. Z drugiej strony raz się zdarzyło że nie udało mi się wnieść, aparat trafił do sejfu na czas koncertu. Od tego czasu już przestałem liczyć na szczęście i zacząłem się umawiać z samymi zespołami/organizatorami. Czasem się zgadzają, czasem nie, różnie. Tak jak mówiłem, najtrudniejsze są początki, potem już możesz pokazać jakie zdjęcia zrobiłeś i trochę inaczej patrzą, jest łatwiej. Tak jest w UK, nie wiem jak w Polsce... W Polsce robiłem koncert tylko raz jak do tej pory, ten ostatni który tu wrzuciłem, byłem wtedy umówiony z zespołem.
Aktualnie używam tego co w stopce, choć te pierwsze koncerty z których zdjęcia tu widzisz robiłem tylko Tamronem 17-50, jako że innego nie miałem. Tamron jest fajny o ile trafi z ostrością, dlatego też szybko się nauczyłem żeby ciekawe ujęcia robić przynajmniej 3-4 razy, za każdym razem ostrząc od nowa oczywiście. Teraz mam dwa Canony i jest dużo prościej, zwłaszcza na koncertach o słabym oświetleniu gdzie światło 2.8 po prostu nie wystarcza...a drugie pytanko to jakiego sprzetu uzywasz i jakich ustawien aby takie zdjecia wyszly?
Co do ustawień to staram się wypracować własny sposób metodą prób i błędów. Zawsze używam trybu manualnego, praktycznie zawsze ISO1600. Przysłona zależnie od tego czy w ogóle światło pozwala na cokolwiek innego niż pełna dziura - jeśli tak, to manewruję tak by uzyskać ciekawą głębię. By wiedzieć jakiej głębi się spodziewać przy danej przysłonie i danej odległości od obiektu trzeba troche doświadczenia i obycia z danym szkłem. Przydaje się też tablica głębi ale analizować ją już na koncercie to już trochę za późnoA co do czasu to zależy od ogniskowej, skali odwzorowania muzyków (im oni więksi w kadrze tym krótszy czas jest potrzebny), tego jak bardzo są ruchliwi. Ja zwykle daję coś z zakresu 1/80-1/200, czasem wolniej przy szerszych kątach i wyjątkowych ciemnościach. Lampy nie używam z oczywistych względów, nawet jeśli czasem jakieś delikatne rozświetlenie cieni by się przydało.
Radzę dobrze patrzeć na zmieniające się światło, bo rozpiętość tonalna sceny koncertowej zwykle jest ogromna, a nawet pół kroku do przodu może muzyka postawić w zupełnie innym świetle.
No i seriami, seriamiNaprawdę warto zaopatrzyć się w pojemną kartę by tych RAWów sporo się zmieściło, bo przy ujęciach gdzie dobrze widać twarz często drobny grymas może przesądzić o tym czy zdjęcie jest ciekawe czy nie, więc warto tych zdjęć robić sporo.
A potem już "tylko" odpowiednia obróbka, ale z tym to sam jeszcze jestem w lesie więc trudno mi coś doradzać.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Dzięki! No właśnie z 19 jest ten problem że nie ma jak już ciąć góry, bo IMHO będzie już za wąsko po bokach, a jakoś wolę zostawić oryginalne proporcje.
No właśnie, sporo zależy od kalibru imprezy. Czasem łatwo się dogadać, czasem nikt nawet nie będzie rozmawiał o żadnych zdjęciach.Nie wiem jak kolega, natomiast ja zwykle dogaduje sie z organizatorem. Czesto dodaje, że zdjęcia moge wysłać na mejla, czy wypalić na płycie. Nie spotkałem się jeszcze z odmową. Na większe imprezy typu np. Coke Live festiwal, czy Creamfields to już trzeba mieć "plecy" w postaci agencji foto, czy gazety. Tam wymagane są najczęściej akredytacje i bez nich ani rusz.