bingo!
Kuchatek - napisałeś długo, a ja jestem leniwy
Weźmy taki przykład: Kiedy Nikon wprowadzał swój model niższej półki musiał gonić Canona, bo ten był już lata świetlne przed nim. Problemy z matrycą, szumami, bagnetem itd. sprawiły, że do takiego modelu D70 wrzucił dużo więcej bajerów, niż by to zrobił w normalnej sytuacji. D80 jako kontunuacja musiał konsekwentnie rozwijać te dobre już parametry. OK, mamy Canona i Nikona, wchodzi Sony - i co? Bum: aby zdobyć rynek daje bajery i szmery, megapiksele zatykają czytniki amatorów, niedzielni pstrykacze kupują Alfę omamieni wizją 50 nowych szkieł od Zaissa (nie znając póki co zastosowań i ceny). Zachwycają się bajerami. Dobra, wchodzi Pentax i ..... dorzuca uszczelnienia i kolejne bajki o obiektywach z USM zalegających sklepowe półki już, już za parę tygodni, auto ISO itp.
Ile to może potrwać? Kto jeszcze został? Co tak naprawdę dobrego wnosi to dla nas poza ucieraniem się rynku i zbijaniem cen - teraz już tylko o dzisiątki dolców, a nie setki jak niedawno. Fotograficznie ciągle niewiele, nic się nie wywróci póki co.
Czekam na moment, kiedy to się skończy, entry level będzie naprawdę entry i dla amatora niedzielnego - prosty, lekki i tani. A semi pro będzie semi pro - bez Direct Printa, ale z ISO w wizjerze. Z wymiennymi matówkami i dużym wizjerem, bez bracketingu WB, ale z zapisem notatek głosowych. Z wygodnymi dużymi przyciskami, a nie tym badziewiem jak dzsiaj.
Na pewno dlsr przeżyły zmianę nie do odwrócenia w stosunku do analoga. I to częściowo dobrze. Ale mam nadzieję, że niedługo kupując droższy aparat będę wiedział jasno i czysto - dlaczego to robię. Dla AF na przykład. Marzę op EOSie 33, albo 3 w digitalu, i mam gdzieś to, czy Pentaks za miesiąc wypuści kolejną mega puszkę z załączonym gumowym pokrowcem do zdjęć w wannie, czym zdobędzie sobie kolejne 2% rynku i uznanie jego wiernych wyznawców.