No właśnie tego. Jeśli obrazek dania odpowiada prawdziwemu daniu, to wiem, czego mogę się spodziewać. Jeśli jest to render AI, to po pierwsze, nie wiem jak wygląda naprawdę danie, a po drugie, widząc render AI, mogę się spodziewać, że skoro właściciel oszczędza na zdjęciach, to być może oszczędzi również na moim zdrowiu i tłuszcz do smażenia zastąpi krowim łajnem.
Jeśli mówimy o fotografii komercyjnej (produktowej), a TYLKO w takiej, AI może znaleźć zastosowanie, to właściwie w każdej dziedzinie pojawiają się już rendery. I w każdej dziedzinie są one dowodem na to, że firma, która ich używa, to zwykły dziad i trzeba się trzymać od niego z daleka.
I nie ma co dorabiać do tego filozofii. To znaczy, dorabiać se możecie, ale świat od samego początku jest miejscem, gdzie obok siebie istnieją jakość i tandeta. I obawiam się, że nic tego nie zmieni. A AI w fotografii, już stała się synonimem dziadostwa i tandety. Jeszcze dobrze się nie pojawiła... I nie ma czegoś takiego, że "każdy to będzie mógł zrobić". Owszem, nawet na fb, w grupach poświęconych fotografii wielkoformatowej, na filmie, trwa istny zalew "pseudografik" AI (bo to nawet nie są grafiki) tworzonych przez dyletantów, którym wydaje się, że "oni też to mogą". Tylko że to jest właśnie tandeta.
Tego, apologeci i fanboje sztucznego rozumu, nie przewidzieli...