OLYMPUS OM-1 i OM-1N
W 1967 r. Yoshihisa Maitani, projektant w zakładach Olympusa, mający już za sobą olbrzymi sukces, jakim był jego projekt Olympus PEN , postanowił skonstruować lustrzankę jednoobiektywową, która będzie mniejsza od produktów konkurencji.
Cytuję za casualphoyophile.com:
"Maitani poinstruował swój zespół, że chce zbudować lustrzankę jednoobiektywową, która będzie konkurować z lustrzankami wykonanymi przez kogokolwiek innego, zarówno pod względem funkcji, jak i wydajności. Zażądał również, aby ten profesjonalny aparat był o dwadzieścia procent mniejszy zarówno pod względem długości, jak i wysokości oraz o pięćdziesiąt procent lżejszy niż model Nikona. Jego bezprecedensowe wytyczne projektowe na tym się nie kończyły. Wymagał również, aby kompaktowa lustrzanka jednoobiektywowa Olympus była zdolna do 100 000 naciśnięć migawki w czasach, gdy najdroższe aparaty były w stanie wykonać tylko 10 000. Maitani po raz kolejny przesuwał granice tego, co było możliwe w produkcji aparatów.
Przez następne cztery lata zespół niestrudzenie pracował nad zmniejszeniem swoich projektów o milimetry. Zmieniając położenie krytycznych funkcji, takich jak wybierak czasu otwarcia migawki, byli w stanie wykorzystać dotychczas niewykorzystaną przestrzeń w obudowie tradycyjnej lustrzanki. Nawet gdy sektory zespołu projektowego błagały Maitaniego o dodatkowe trzy milimetry tutaj, dodatkowy milimetr tam, pozostał nieugięty w swoich żądaniach. Wezwany na specjalne spotkanie z człowiekiem, którego Maitani nazywał „ojcem chrzestnym rozwoju” w sprawie trudności związanych z miniaturyzacją, Maitani przekonywał przez ponad dwie godziny, że nie wolno zmieniać wymiarów. Ostatecznie aparat do produkcji końcowej był tylko o jeden milimetr większy od jego oryginalnych wymiarów.
Zaprezentowany na targach Photokina w 1972 roku aparat Olympus M-1 został nazwany na cześć swojego głównego projektanta (M jak Maitani) i był to prawdziwy krok naprzód w projektowaniu lustrzanek jednoobiektywowych. Nagle Olympus stworzył doskonale wyposażony aparat, który ważył połowę tego, co ważył aparat systemowy Nikona. To była wspaniała maszyna z niesamowitym wizjerem, dużymi elementami sterującymi i niewielkimi gabarytami. Był to aparat zdolny do wszystkiego, czego mógłby wymagać każdy fotograf, o czym świadczy wiele OM znalezionych w strefach konfliktów i laboratoriach, redakcjach gazet i plecakach podróżnych, podwórkach i na przyjęciach urodzinowych na całym świecie.
Maitani i Olympus stworzyli kolejne arcydzieło i ponownie zmienili bieg produkcji aparatów fotograficznych w XX wieku. Od tego czasu rozpoczął się wyścig w budowaniu coraz mniejszych lustrzanek jednoobiektywowych o coraz większych możliwościach."
Porównanie OM-1 do cyfrowego EOS 550D, który jest przecież małym aparatem na niepełny rozmiar klatki.
Obiektywy OM też były mniejsze od obiektywów konkurencji, i w podstawowej linii wszystkie miały rozmiar filtra 49 mm, na dodatek w wersji slim, a w jaśniejszych modelach i dłuższych ogniskowych 55 mm (z wyjątkami).
- w górnym prawym rogu stałka Canona 50 mm f/1,8.
Aparat był w pełni mechaniczny z migawką płócienną o przebiegu poziomym, realizującą czasy 1/1000 s - 1 s plus. B i z synchronizacją lampy przy 1/60 s.
Celownik obejmował 97% kadru przy powiększeniu okularu 0,92 x.
Aparat posiadał bardzo precyzyjny światłomierz oparty o 2 fotokomórki CdS z igłą galwanometru w celowniku.
Ponadto wyposażony był w samowyzwalacz, wstępne podnoszenie lustra i gniazdko PC/FP (do lamp spaleniowych).
Matówki, tylne ścianki, i silniki napędowe były wymienne z całą późniejszą rodziną OM.
Już w latach '60 Maitani miał prorocze wizje, zgodne z dzisiejszymi trendami, że wielu fotografom lampa błyskowa jest potrzebna, jak krowie siodło, postanowił więc nawet nie wyposażać aparatu w standardową stopkę do lampy błyskowej.
Była ona wyposażeniem dodatkowym i dokręcało się ją do obudowy pryzmatu. Czasami lubiła mocno popękać, ale jakoś się trzymała.
Ten trend utrzymany został jeszcze w modelach OM-1N, OM-2 i OM-2N.
OLYMPUS OM-1N
Różnił się on od OM-1 zmianą przyłącza stopki lampy błyskowej na tzw. Shoe 4, która współpracowała z lapami T20 i T32.
W celowniku aparatu pojawiła się dioda informująca o gotowości lampy, a jej mruganie po wyzwoleniu migawki informowało o prawidłowej ekspozycji błyskiem.
![]()