Natomiast nawiązując do tytułu wątku "przydatność smartfona vs aparat foto" to nad czym snuje rozważania kolega JP, dawno już się zadziało.
Przeciętny fototurysta przesiadł się już dawno na iphony tudzież inne smarftony ale dla wygody będę po prostu używał słowa iPhone.
Influencerzy czy influencerki, zwane też instagramerkami, nie mogą dziś istnieć bez podstawowego narzędzia jakim jest iphone.
Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że podstawą tego fenomenu był (i chyba nadal jest) instagram. No właśnie, instagram. Idealne zdjęcie do ig to 4:5 "1080px by 1350px" i to jest max rozdzielczość do której instagram nam skonwertuje fotkę nawet jeśli wrzucimy większego 10mb jpga o innych rozmiarach.
"All images will be cropped to a square in the feed. The ideal size for square posts is 1080px by 1080px at a 1:1 aspect ratio. For landscape posts, use an image that is 1080px by 566px, with an aspect ratio of 1.91:1. Vertical images should be sized at 1080px by 1350px with a 4:5 aspect ratio."
Wspomniałem o przeciętnym foto turyście, któremu wystarcza to co wyprodukuje iphone, zdjęcia będą oglądane na telefonie, może trafi się jakieś rodzinne oglądanie w 4K (3840 x 2160 pixels) - no dobra zbliżamy się do obrazków 8mpix. I będzie to maksimum potrzeb przeciętnego użytkownika, no dość już wymagającego, 4K wydaje się czymś już "pro" w rozumieniu zwykłego użytkownika. Może nawet pójdzie do labu i wydrukuje jakąś fotoksiążkę z wakacji.
Są też osoby niezainteresowane fotografią jako taką ale fotografują iphonem bo jest wygodnym narzędziem. Np gospodyni domowa foci ciasto czy też nową fryzurę tudzież zrobione na nowo paznokcie, wrzuca na insta lub wysyła do koleżanek. Miłośnik kotów foci codziennie swojego kota tudzież inne zwierzątko, .. przykładów można podać bardzo wiele. Świat wykonuje miliardy zdjęć codziennie.
Załóżmy, że będzie to 80-90% potrzeb fotograficznych obecnej populacji, które są zaspokajane w zupełności przez iphony.
Jakość produkowanych zdjęć jest w zupełności wystarczająca do potrzeb tych grup użytkwoników. Więc idąc tym tropem można sądzić, iż kto miał porzucić sprzęt foto to porzucił, obecnie są jeszcze nazwijmy to "niedobitki" które nie umieją posiadać (ogarniać mentalnie, też różnej maści minimaliści) dwóch narzędzi (dodajny narzędzi komplementarnych, niewykluczających) na raz albo po prostu są im niepotrzebne.
JP zasugerował, że nastąpi zmiana polegająca na tym iż te pozostałe, powiedzmy, 10-20% porzuci jednak sprzęt foto na rzecz wspomianych iphonów, ponieważ to one drastycznie podniosą jakość, natomiast aparaty foto będą stać technologicznie w miejscu. Powiedziałbym, że to bardzo śmiała teza, czy faktycznie realna. Nie sądzę.