Cytat Zamieszczone przez WinSho Zobacz posta
Chodź lepiej pokaż gdzie te ptaszyska robisz w Lublinie a nie tu będziemy wątek portretowy zaśmiecać jakimiś ogniskowymi typu 270 czy 400mm.
No to gdzie mam iść i kiedy, żeby to pokazać?

Spieprzyli mi jedno fajne miejsce totalnie. To był Park Ludowy, zrobiony jeszcze za PRL-u, na podmokłym terenie między dworcem PKP a Bystrzycą, który się zapuścił, ludzie do niego nie chodzili, ale ptactwo jakieś tam można było spotkać. W 2019 r. na wiosnę dwa razy trafiłem tam dzięcioły zielone, dzięciołka, nietoperza borowca, przychodzę trzeci raz, a tu teren ogrodzony- będą robić rewitalizację. No i kurła zrobili prawie Disneyland, w którym ludzi jak mrówków, dzieci pełno, rolkarze, rowerzyści, psy itp., a co inne żywe to pospierniczało

Na wiosnę to jeszcze w Ogrodzie Saskim można coś trafić, póki wszystko w cholerę liściem się nie pokryje, i koło mojej roboty, ale ogrodnik podcina gałęzie i robi się coraz wyżej

Żadnych sensownych miejscówek tak naprawdę nie trafiam. Wszystko jest strasznie przypadkowe. Mieszkam przy Górkach Czechowskich, ale tam są z kolei straszliwe chaszcze i ciężko coś fajnie ująć nawet wtedy, kiedy się to trafi, a jak się już robi zielono, to kaplica. Coś nie słychać w tym roku gili, a one mnie kręcą, tyle że siadają cholery 10 m nad ziemią

Mam też Lasek Czechowski, w którym rowerzyści sobie zrobili zarąbiste tory crossowe. No i stoję sobie, celuję w dzięcioła, a przed nosem przelatuje mi w powietrzu rowerzysta na MTB

Do Zalewu Zemborzyckiego mam daleko i rzadko tam bywam, a już zupełnie nie w tych porach, co trzeba, tak że tego...

No, ale mam po co żyć, bo chodzi o to, żeby gonić króliczka, a nie o to, aby go złapać

Przypomina mi się autentyczna historia faceta, który chyba przez 10 lat usiłował sfotografować zimorodka, jak pikuje pionowo do wody w momencie, kiedy jego dziób dotyka lustra. Dopiął wreszcie swego, no i co dalej?