Twoje zdjėcia raczej dobrze się bronią, bo w sumie wyglądają naturalnie i brak szczegółów w cieniach, czy szum, przynajmniej w zdjęciach, które pokazujesz, nie razi i nie przeszkadza, a raczej wspomaga artystyczny wygląd (w przciwieństwie do rzemieślniczego.) Oczywiście uzyskanie tego naturalnego wyglądu wymaga starannej raczej obróbki, co ułatwia sprzęt typu 5d4, bo można sporo wyciągnąć.

Jak wspomniał r_m oczy w naturalnym przypadkowym oświetleniu mogą zupełnie zniknąć czyli wytworzyć czarne dziury. Dopóki da się je dostatecznie pokazać i brak oczu nie razi i nie nudzi, nie ma problemu.

Przegięcie w drugą stronę jest bardziej powszechne, kiedy fotograf uważa, że skoro na zdjęciu są oczy, to muszą być widoczne na każdym zdjęciu dokładnie i klarownie z każdą rzęsą osobno jak w podręczniku dla okulistów i chirurgów od oczu. I tak samo wszystko inne w kadrze musi być widoczne jak na dłoni czyli jak w katalogu śrubek i gwoździ, bez żadnych ciemnych plam.

Ja bym oczekiwał od fotografa ślubnego różnorodności, czyli trochę kadrów artystycznych, trochę dokumentalnych, trochę tradycyjnie typowych wpadających w (artysyczny oczywiście) kicz. Czasem z lampą, często bez. Niestety, większość ambitnych fotografów uważa, że muszą mieć "styl" czyli wszystko jednolicie na jedno kopyto i "ja takich nie robię". I to jest ten "egoizm".