Panowie, wiecie jak jest. Canon odeśle mnie do serwisu, a serwis ustawi 50x ogniskową na centralnym i powie, że działa. Natomiast obok mojego korpusu będzie w obiegu masa innych, która działa precyzyjniej, w różnych warunkach i na bocznych i współpracuje z innymi obiektywami bez problemu. Wspomnę tylko przygodę z moim korpusem po wymianie bebechów i np. obiektywem 50 1.4. Wraca sprzęt po 2 bądź 3ej kalibracji. Sprawdzam go na 1m czy poniżej i backfocus. Wysyłam zdjęcia, że znów jest ewidentnie nie tak . W odpowiedzi dostaję zdjęcie od nich, że ustawili dobrze. Równie dobrze takie zdjęcie to jak mogę sobie zrobić na manualu i też będzie dobrze. Ich kompletnie nie obchodzi, że inne korpusy działają w pełnowartościowy sposób. Zrobili swoje...i. A jak było w przypadku Habakuka-podobnie. A moja ledwo kupiona, ubita fabrycznie i mydlana 35L-też było według nich dobrze i idealnie. Gołym okiem w sklepie sprzedawca to widział a profesjonalny serwisant nie?? Co to ma być za ekspertyza? A ciekaw jestem jakbym takie szkło przepuścił przez jakiś na prawdę miarodajny test bazujący na kontraście i podał wymierny wynik w porównaniu do większej próby statystycznej .Zresztą w erze imatestu, reikan focal i portali testujących AF różnych korpusów-wiadome jest, że ten sprzęt ma trafiać w punkt, wiadome też jest jakie wartości rozdzielczości powinien notować. Serwis To nie jest instytucja gdzie ludzie z pasją podchodzą do sprawy i nastawieni są na realną satysfakcję klienta sprawdzając rzetelnie sprzęt czy aby na pewno nie odstaję od produktu pełnowartościowego. To zwykły biznes jak robienie pasztetu z kurczaka gdzie wrzuca się zarówno dziób, łapy i flaki a pewnie też i część piór żeby zarobić.
Odnosząc się do rynku samochodowego-swojego czasu miałem samochód kupiony w salonie. Od nowości piszczało i trzeszczało zawieszenie non stop. Chyba oczywiste jest, że coś jest nie tak. W serwisie byłem co 2 tygodnie i smarowali jakimś smarowidłem i mówili, że się dotrze...bo nowy. Ja na to, że nigdy o czymś takim nie słyszałem. I smarowali tak bez skutku...jak kalibrują korpus...z tymże w samochodzie okazało się po 3 miesiącach, że producent podczas montażu nie ściągnął jakichś osłon w zawieszeniu, które to miały tylko umożliwić montaż. A jak dostali taką informację w serwisie to i skończyło się piszczenie zawieszenia jak ręką odjął i gdyby nie to to pewnie by smarowali do skutku podobnie jak kalibrują puszkę.