Mam nadzięję, że równie marnie będzie się sprzedawać![]()
Mam nadzięję, że równie marnie będzie się sprzedawać![]()
Spoko - ponoć bagnet pomieści FF. Co więcej - jeśli to aparat klasy NEX 3, to świetnie, cena będzie porównywalna - tuszę.
Otóż to:
EOS - conditio sine Kwanon...
Paradoksalnie wiadomo całkiem sporo. Z taką specyfikacją Canon za jednym zamachem może konkurować z M43 i z NEX-ami. Po pierwszym aparacie EF-M trudno spodziewać się pro ficzerów. Wg mnie bardzo dobrze, że Canon nie poszedł drogą Fujifilm (którego X-Pro1 okazał się było nie było klapą, choć w ciekawym opakowaniu i z dobrymi obiektywami), tylko zaczął od zagospodarowania dołu. Stąd jest kilka kierunków rozwoju: bardziej wypasione korpusiki dla wymagających fotografów, jakaś wersja zorganizowana pod kątem filmowania, być może wersja z matrycą pełnoklatkową (tej sobie życzę najbardziej - byłaby z tego świetna "dupka" do obiektywów do architektury). Póki co jestem daleki od stwierdzenia, że aparaty bezlusterkowe zastąpią lustrzanki - bo tu nie chodzi tylko o samą technologię, ale przede wszystkim o wieloletnie przyzwyczajenia osób, które parają się fotografią zawodowo i które niejako wyznaczają zarysy specyfikacji sprzętu - niemniej cieszę się, że w końcu rysuje się ciekawa perspektywa. Mówię to jako osoba, której we wszystkich konkurencyjnych systemach bezlusterkowych coś nie pasuje (przede wszystkim brak optyki o zmiennej geometrii).
Każdy ma trochę inne potrzeby. Ja oczekiwałem "dupki" do teleobiektywu tzn. większego cropa, cichej i szybkiej elektronicznej migawki czy choćby stabilizacji w korpusie (byłby lekki spacerowy zestaw razem z 400/5.6). Niestety żadnej (no, może migawka jeszcze się trafi) z tych możliwości nie będzie w EF-M. Dla mnie na razie idealnym systemem bezlusterkowym jest więc Nikon 1, ale kwestia wymiany szklarni mnie przeraża. Wygląda jednak na to, że powoli się za to zabiorę...