Tegoroczna zima jest konkretna. A ja jestem coraz bardziej odważny jeżeli chodzi o traktowanie mojej starej 450-tki. Wczoraj zaczęło sie od -26 stopni w kotlinie Żywieckiej. Aparat na szyję i w drogę na 10-godzinną wycieczkę. Zrobiłem ponad 1000 kłapnięć migawką na 2 akumulatorach (na pierwszym ok 800, na drugim mam wciąż max naładowanie), na trasie kilkanaście razy przepinanie obiektywów, kiedy wieczorem wróciłem do auta temperatura była -17. Tej zimy katuję go w każdych warunkach, praktycznie co weekend. Przebieg ma grubo ponad 100tys kłapnięć. Aparat wciąż działa, nie chce się zepsuć.
Jedyny środek ostrożności - jak go przynoszę do ciepłego mieszkania, to nie wyjmuję przez 2 godz. z pokrowca.
Myślę, że w praktyce nie jest tak źle z tą odpornością na mróz.