Siudym rozkręcił ciekawy temat; w jego wątku o szkle Petri 50/2 zaczęła sie wymiana doswiadczeń na temat techniki focenia obiektywami manualnymi.
Moze warto kontynuowac podobne rozważania w osobnym wątku (chyba nie powielam już istniejącego?).
Wiele osób z różnych względów sięga po manuale; ja zacząłem się niedawno bawić Samyangiem 8mm, no poszło... Teraz szkła systemu OM i M42.
Oczywiście, zaczynałem od fotografii analogowej i przerobiłem ją gruntownie (ciemnia). Od 10 lat - cyfra, ale teraz znów sentyment do dawnych "rytuałów" (ostrzenie ręczne).
Uzywanie szkieł manualnych ma wiele zalet, ale najważniejszą jest powrót do myślenia kadrem (i myślenia w ogóle), selekcja tematów, element pokory i pewna nieprzewidywalność ost. efektu, to jest tego, co współczesna technika chce nam skutecznie odebrac.
Nie mam złudzeń, że manuale wszystko załatwiają i że są lepsze od nowych konstrukcji. Po prostu uważam, że w pewnych sytuacjach warto po nie sięgnąć, że mogą wpłynąć na rozwój kreatywnego myślenia (coś, co stawia "opór" skłania do poszkiwania rozwiązań).