https://www.youtube.com/watch?v=WxHhfeMCfew
Wersja do druku
Conchita Wurst - My Heart Will Go On (Die grosse Chance - Castingshow 3 - 23.09.2011) - YouTube :mrgreen:
gdybyśmy wiedzieli wcześniej, byłoby pierwsze miejce ;)
Obrzydliwe.
Hehe, też dorzucę ;)
Ale widzę niektórych wzięła ta historia. Dosłownie strach już otworzyć lodówkę, bo brodatą babę zobaczę 8-).
To tak dla dobicia...
Wurst to wiadomo co oznacza...z niemieckiego kiełbasa, ale niewiele osób zdaje sobie sprawę z conchita
Nie wprost, ale jest to tłumaczenie od "concha", a to z hiszpańskiego oznacza "muszlę" bądź "muszelkę"... i dla niewtajemniczonych, nie chodzi tu bynajmniej o tą z morza...:D
Przekaz Conchita Wurst wyraźny -> muszelka łączy się z kiełbasą.
Przekaz subtelny i dowcip trzeba przyznać przedni jak na gust austry-jacki :lol:
Ciekawe jak by to Svejk skomentował...
Chyba trudno wymyśleć coś nowego w świecie rozrywki, bo najwieksza popularność pokazów typu "femme a barbe" czy "freak show" przypada wiek XIX.:roll:
Mi się Austria i tak kojarzy raczej z Josefem Fritzlem.:o
jak dobijać - to dobijać :)
cała europa zobaczyła, że pralki w naszych domach to cały czaas towar luksusowy :mrgreen:
Za to praczek mogą nam pozazdrościć :D
a'propos rozszyfrowywania pseudonimu tego czegoś - uważam, że Conchita Wurst powinna byc na polski tłumaczona (w końcu jesteśmy przaśni i prości) prościej, jako Conchita Parówka.
Jako normalny facet (o, pardon, dziś zdaje się mówienie "normalny w tym kontekście jest już niepoprawne politycznie...) w warstwie wizualnej zdecydowanie wyżej oceniałbym występ reprezentacji Polski. Widok ładnej dziewczyny jest mi miły, widok "baby z brodą" (czy raczej brodatego faceta w kiecce...) w zależności od sytuacji albo mnie śmieszy, albo żenuje.
Problem polega na tym, że to jest (przynajmniej w założeniu) konkurs PIOSENKI. Spróbowałem zatem odciąć się od warstwy wizualnej (zamknąć oczy, zapomnieć kto śpiewa) - i niestety doszedłem do wniosku, że obie reprezentacje - Polski i Austrii - reprezentowały bardzo podobny poziom. Konkretnie - nędzny.
Pan(i) Kiełbasa - prymitywny pop pozujący na "wielkie emocje", w warstwie muzycznej dokładnie nijaki.
Donatan i Kleło - równie prymitywna pioseneczka (cała muzyka składa się z dwóch fraz powtarzanych w kółko, nawet bez wariacji), która - nie oszukujmy się - w polskim internecie zrobiła furorę, mówiąc delikatnie, niekoniecznie dzięki warstwie muzycznej.
Oba występy muzycznie równie nędzne. Jak cała ta żenująca impreza, zresztą...
Właśnie, przynajmniej w założeniu.
Kilka lat temu w 2006 w Atenach wygrało to:
https://www.youtube.com/watch?v=gAh9NRGNhUU
Też równie kontrowersyjne co teraz, choć może nie tak bardzo bo brody to tam żaden nie miał, a nawet jeśli to nie tak bujnej ;)
bądźmy szczerzy, czysto muzycznie Eurowizja to dno (oczywiście zdarzy się jakaś perełka raz na kilka lat) a głosowanie to najczystsza farsa rodem z WNP jednak realizacja tv i oprawa show na najwyższym poziomie tak więc nie ma się czym podniecać...
To jak już o samej Eurowizji...
Ja co prawda stary nie jestem, ale pamiętam, że kiedyś utwory biorące udział w tym wydarzeniu nie mogły być wcześniej oficjalnie "publikowane", znaczy to, że w Eurowizji mogły brać udział jedynie premierowe piosenki.
To było dobre bo w myśl zasady " nie lubimy tego czego nie znamy", każdy utwór miał te same szanse... obecnie nie ma takiej zasady, więc w Eurowizji biorą udział czasami utwory które już stały się popularne (chociażby nasz "My Słowianie"), a i inne ( których teraz nie przytoczę) moje ucho już gdzieś słyszało...odbiór takiego utworu w porównaniu do pierwsze-słyszę-utworu jest kompletnie inne, a wiadomo, że czasem trzeba się osłuchać aby się spodobało, bo za pierwszym razem to reakcja jest: "co to za g..."?
Z drugiej strony... może chcą uniknąć takiej sytuacji jak ta niedawna:
https://www.youtube.com/watch?v=iSHG_B4GhFg
Widziałem jedynie migawki, ale to jest festiwalik WIZJI, a muzyka jest daaaleeeko za wizją.
I tak się dzieje od kilkunastu lat.
Co do "zwycięzcy" to wolałbym - aby wygrała jakakolwiek NARMALNA dziewczyna/facet, a nie coś pośredniego.
Niby jestem tolerancyjny, ale chyba nie aż tak bardzo.
P.S. Podobno jakiś nowy producent pralek chce otworzyć fabrykę w Polsce !
Podobno już list intencyjny został podpisany tuż po tym festiwaliku EuroWIZJI i fandamenty kopią od dzisiaj.
Robert, "Conchita Wurst" to tylko wizerunek sceniczny, poza sceną to podobno normalny facet...
Wizerunek sceniczny Conchity - dla mnie zdecydowanie był odpychający.
Muszę się poprawić, bo moja tolerancja i poczucie elementarnej estetyki się chyba wyczerpało - jak na nią/jego spoglądałem kilkanaście sekund :)
Czy to normalny facet poza sceną... nie wiem i nawet nie chcę wiedzieć.
Wolę pooglądać (niekoniecznie słuchać) Kleo i dziewczyn w ładnymi "walorami".
Niegdyś w cyrkach "kobieta z broda" była jarmarczną atrakcją, a teraz cała euroWIZJA jest jarmarkiem - próżności, tandety i czegoś jeszcze innego - tylko nie muzyki.
To jest tak komercyjne przedsięwzięcie, że szkoda nawet mówić - Włochy, Niemcy, Francja, Hiszpania i Wielkia Brytania płacą największe daniny/składki, to i mają gwarantowane miejsca w finałach i tak jest od lat. Chociaż nie cenię włoskiej muzyki (poza muzyka Erosa Ramazzotti), to oni przynajmniej wycofywali się kilka razy z tego festiwaliku. Ale kasa zrobiła swoje i wrócili, chociaż mają swój Festiwal Piosenki Włoskiej w San Remo - pewnie lepiej pooglądać ten ostatni.
P.S. Ale się rozpisałem przepraszam, ale przez trzynaście lat byłem DJ-em w różnych dyskotekach - stąd moje skrzywienie.
bo myślisz jak sanacyjny chłop 8-)
Tymczasem w Łomży - wiocha.pl absurd 1107764
centur - świetne
I dobrze się z tym czuję, i "babę" mam na podorędziu - bez wąsów, czego i Concicie życzę :)
E tam w Łomży... Cały świat, szczególnie zachodni fascynuje się brodatymi i wąsatymi kobietami......
Sideshow World, Sideshow Performers from around the world.
Tak szczerze...czy ktoś w ogóle ogląda eurowizję? wolę odpalić spotify;)
Myślę że pewna pan(i) poseł z ruchu Palikota miałaby spore szanse na eurowizji:D
Hmm...naszły mnie przemyślenia...to kim właściwie jest gwiazdkowy Mikołaj?... A tak do samej eurowizji: dziś trzeba mieć jaja, żeby wystąpić w sukience i z brodą:D:D:D
Ale że co dzieci transów czy par homo przyjmują chętniej ;).
Jeśli występują jako "rodzic samotnie wychowujący dziecko", to rzeczywiście tak będzie. Nikt nikomu do łóżka nie wchodzi sprawdzać.
De facto dyskryminowani są ci, którzy tworzą tzw. tradycyjny model rodziny.
Ja już przez to (tj. rekrutację do przedszkola) przechodziłem i liczyłem sobie co i jak.
Wniosek był bardzo smutny - suma wszystkich możliwych do zdobycia punktów przez przez małżeństwo z dzieckiem jest mniejsza niż punty tylko i wyłącznie za fakt[1] posiadania rodziny niepełnej.
Dla mnie to właśnie jest dyskryminacja.
[1] do tej kategorii zalicza się wszelkie związki nieformalne
Zrób sobie 3, będzie łatwiej ;-).
No właśnie nie, rodzic samotnie wychowujący dziecko, to nie taki co nie ma małżonka, tylko taki, który faktycznie mieszka z dzieckiem sam. Oczywiście to trudno zweryfikować i nikt tego nie robi, w najbardziej zatłoczonych przedszkolach wielu rodziców kłamie w ankiecie, mimo, że rodzina jest tradycyjna.
Wy o teorii, ja o praktyce. Taka oto polityka prorodzinna, aż się chce mieć więcej dzieci :-)
Mój syn nie dostał się w normalnym trybie do żadnego (z trzech) przedszkoli. Żona musiała to miejsce wychodzić/wyprosić u dyrektorki przedszkola.
Więcej przez to przechodzić nie chcę.
PS: A teraz, w ramach akcji "wszystkie pięciolatki muszą chodzić do przedszkola" stworzono dodatkową grupę (w której znalazł się mój syn). Zajęcia prowadzone mają... na korytarzu, prowizorycznie przekształconym w salę. KATASTROFA...
Ja nie chcę być uprzywilejowany, chcę mieć równe szanse.
Przy okazji kolejnej bzdury pt. "darmowe" jest pierwsze 5 godzin, potem trzeba dopłacać wychodzi kolejny kwiatek - duża grupa dzieci chodzi tylko na te 5 godzin, potem jest odbierana przez mamusie lub babcie.
Są to dzieci, które tak naprawdę tego przedszkola nie potrzebują. W przeciwieństwie do tych rodzin, gdzie oboje rodziców pracuje w pełnym wymiarze godzin i nie ma babci "pod ręką".
Ale trochę OT się nam zrobił, nawet jak na Hydepark :)
IMHO:
Koncert/konkurs Eurowizji jest beznadziejny od zawsze.Nędznę utwory,nędzna odpustowa oprawa show,tak samo nędzna jak nasze (na wszystkich kanałach)coroczne/noworoczne imprezy.
Nie ma przymusu oglądania.Więc poświęciłem tylko kilka minut na ten program czyli tyle samo co polskiej piłce kopanej.Nie warto więcej.
Ale zaciekawiła mnie ta dyskusja.Przeczytałem wszystkie wypowiedzi.
Zaczęło się od oceny wykonawcy a skończyło na:od przedszkola do Opola.
Wracając do Wursta:
czy kabaretowa MARIOLKA lub KOŃ POLSKI w przebraniach damskich są OK ?
Przecież ,ktoś ,kto ich nie zna może myśleć o nich tak samo źle jak niektórzy o Conchita Wurst !
i co wtedy ?
Sam Thomas Neuwirth (Conchita) najpewniej nikomu krzywdy nie robi. Inna sprawa, skąd się bierze takie szerokie zainteresowanie odmiennością od (dotychczasowych) norm... Przecież osobniki nietypowe występowały od początków cywilizacji.
Ano 70 lat bez wojny i rosnący dobrobyt sprawiają, że ludzie stracili tradycyjny punkt odniesienia i zaczynają się nudzić szukając nowości. Konieczność dbania o swój byt i bezpieczeństwo niektórym dawno zniknęła z horyzontu i w głowach robi się pustka gotowa na poznawanie nowości. Doprowadza to do tego, że odmienność (coś, czego jeszcze nie było) jest atrakcyjna sama w sobie niezależnie od jakości. Bo wszystko już było. Lepsze nowe i kiepskie niż stare nudne wartościowe. Oczywiście na poznanie wartościowych rzeczy (choćby muzyki) nie wystarczy życia, ale komu by się chciało ich szukać. Łatwiej poddać się podanemu na tacy trendowi. A zwykle im szerzej tym płyciej.
Eurowizji będę bronił odrobinę. Obecnie to festiwal kiczu. Ale gdyby cofnąć się parę lat wstecz, zdażały się przyjemne piosenki. Nie wspominając o ABBie.
Mieć dzieci to obecnie w naszym państwie wyzwanie - przede wszystkim ekonomiczne.
Samotni rodzice też są na tej zasadzie "dyskryminowani" jak cholera, a co dopiero dzieci które w ogóle nie mają rodziców lub mają ale takich którzy albo mają je gdzieś albo np. chleją. Dyskryminowani są też Ci, których na przykład dopadła ciężka choroba etc. Patologii i tragedii ludzkich jest masa niestety. Problem normalnych rodzin w naszym kraju to nie kwestia dyskryminacji tylko ekonomii. Tu nie powinno być żadnych przywilejów ale możliwość normalnego życia na poziomie co przy zarobkach w tym kraju jest trudne. Tyle że to dyskujsa na zupełnie inny temat niż w tym wątku.