przed wysyłką oznacz to i tamto - przynajmniej będziesz wiedział, co zrobili. :cool:
Wersja do druku
zrobione od dawna ;)
Jakie numery seryjne mają te korpusy, w których problem z rozpadem AF wystąpił? Tylko *****3******?
Jutro - pojutrze dostanę *****4****** i nie wiem, czy tej serii tez te obawy dotyczą...
Pozdrawiam
p.s. Adam, trzymam kciuki.
A myslisz, ze ktos tutaj to wie??? :roll:
Nie chodzi mi o wróżby :), ale ustalenie jakiejś prawidłowości - czy to seria z wadą, czy słabość konstrukcyjna układu AF generalnie :(. Co martwi to fakt, że to się dzieje po ok. 20 K klatek. - nie można stwierdzić, jak w przypadku obiektywu, że nowy egzemplarz jest akurat be. Niewielu osobom się to przydarzyło, mniejszości, ale jednak nie jest to odosobniony przypadek. Absolutnie nie jestem znawcą techniki budowania aparatów fotograficznych, ale skojarzenie jakie mi się nasuwa to dwa alternatywne warianty źródła problemu:
1) po iluś tam klapnięciach coś mechanicznie się wyrabia, dostaje jakichś luzów i całą zakładaną dokładność i precyzję szlag trafia.
2) jakiś element elektroniczny ulega szybkiemu starzeniu (np. kondensator) i zaczyna podawać odczyty z sufitu.
Dwa razy dzwoniłem do serwisu na Żytnią by zapytać o problem - twierdzą, że nic takiego się nie dzieje... :(, a przynajmniej nic, czego by nie naprawili.
No i pojawia się czarny scenariusz - taka wada, do której Canon jako korporacja się nie przyzna, bo musiałby większości/wszystkim wymienić puszki, albo przynajmniej przeprowadzić kosztowne dla nich naprawy. A tak - chowanie głowy w piasek, może się da "przetrzymać" tych kilka procent "pechowców".
A tak przy okazji pytanie - czy czas od wysłania sprzętu na Żytnią do jego otrzymania wydłuża gwarancję? Bo jak komuś 1/2 czasu zajmują naprawy, to realnie z gwarancji korzysta pół roku :(
Niestety ale wydaje mi się dobrym podsumowaniem sytuacji jest fragment o branży motoryzacyjnej z filmu Fight Club
https://www.youtube.com/watch?v=wIdmkETuWeM
"Pracowałem w kontroli technicznej. Moim zadaniem było stosowanie wzoru. Nowo wyprodukowany samochód wyrusza gdzieś z prędkością 100 km/h. Dochodzi do blokady tylnego dyferencjału. Dochodzi do zderzenia, samochód staje w płomieniach, pasażerowie giną.
-Czy powinniśmy wycofać model z rynku?
-Sprawdź ile jest samochodów na rynku, A. Pomnóż to przez względną wypadkową, B. Otrzymaną wartość pomnóż przez średnią ugód pozasądowych, C. A razy B razy C równa się X. Jeżeli X jest mniejsze niż kosztawycofania modelu z rynku, nie wycofujemy go.
-Dużo zdarza się takich wypadków?
-Nie uwierzyłaby pani.
-Dla którego producenta pan pracuje?
-Dla jednego z największych."
Tu nie chodzi o eksplozje i płomienie a o filozofię myślenia. Jeżeli ilość zgłoszonych usterek jest statystycznie zbyt mała żeby wpłynąć na decyzje zakupowe klientów olewamy pechowców.
Przy takiej postawie prawdopodobnie jedyną metodą jest odpowiednie nagłośnienie sprawy.
Może interwencja w programie UWAGA i reportaż o tytule "lustereczko powiedz, przecie..." obudziłby kilka decydentów w Canonie ;)