-
5 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
OLYMPUS OM-20, (w USA OLYMPUS OM G)
Wprowadzony został w 1983 r. i był sprzedawany równolegle z OM-10, z którym miał wspólną całą specyfikację techniczną, a różniło go kilka ulepszeń.
Załącznik 11945
Załącznik 11946
Mianowicie aparat zyskał ręczne sterowanie pracą migawki za pomocą takiego samego pierścienia przy bagnecie, jak modele profesjonalne, dodano złącze PC do lamp błyskowych, oraz zastosowano nowszą, i o 1 EV jaśniejszą, matówkę Lumi-Micron Matte.
Zamiast drabinki czasów po lewej stronie wizjera była wyświetlana cyfrowa wartość czasu migawki oraz ostrzeżenia o prześwietleniu, użyciu trybu manualnego, ładowaniu lampy błyskowej, oraz o użyciu korekcji ekspozycji, a dźwignię samowyzwalacza przeniesiono pod pokrętło korekcji ekspozycji i nastawiania ISO.
Załącznik 11947
Załącznik 11948
Załącznik 11949
Aparat odziedziczył po OM-10 tę niedogodność, że w trybie manualnym w celowniku był wyświetlany czas sugerowany przez światłomierz, a nie nastawiony.
Ale odziedziczył również dłuższą ekspozycję w trybie auto, niż jest napisane w instrukcji, aż do ca 7 s., wstępne podniesienie lustra przy użyciu samowyzwalacza, oraz wykonywanie automatycznej, poprawnej, ekspozycji przy wyłączonym zasilaniu.
Układ oszczędzania energii odcinał prąd po 90 s. i można go było aktywować spustem, natomiast skutecznie zabezpieczał przed rozładowaniem baterii nawet przy niewyłączonym zasilaniu przez dowolnie długi czas.
-
4 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
OLYMPUS OM-30 (na niektórych rynkach OM F)
Załącznik 11956
Ten korpus został wprowadzony również w 1983 r. jak OM-20 i stanowił przymiarkę do obsługi autofokusa.
Specyfikacja techniczna aparatu pokrywała się po całości ze specyfikacjami OM-10 i OM-20, a szczególne cechy obu tych modeli uległy pewnemu wymieszaniu.
Podobnie, jak OM-10, OM-30 nie posiadał złącza PC, a w celowniku też miał drabinkę czasów z diodami, a nie cyfrowe wyświetlanie czasu migawki, natomiast po OM-20 odziedziczył pierścień czasów migawki przy bagnecie, jednakże dużo cieńszy i z małym kątem obrotu, a skala czasów była naniesiona na lewej stronie komory lustra u dołu. W celowniku nie było też info o korekcji ekspozycji, czyli tak, jak w OM-10, i wskazania, oraz obsługa trybu ręcznego, były takie same.
Załącznik 11957
Załącznik 11959
W miejscu, w którym OM-10 miał złącze adaptera do ręcznego sterowania migawką, w OM-30 jest złącze kabla do wyzwalania migawki, gdy tylko obiektyw złapie ostrość.
W celowniku, u dołu, pojawiły się wskaźniki AF, które ułatwiały ręczne ostrzenie. Nie działało to najlepiej, ale- na szczęście- dalej był dalmierz klinowy i mikroraster.
Dźwignia samowyzwalacza była pod pokrętłem korekcji ekspozycji, tak, jak w OM-20.
Zasilanie aparatu tym razem stanowiło 5 baterii LR 44 pod pokrywką z przodu korpusu, a w dawnym miejscu na dolnej płycie pojawił się wyłącznik brzęczyka.
Aparat naświetlał w automatyce tak samo dobrze przy wyłączonym zasilaniu, jak poprzednie modele, i jego układ oszczędzania energii też wyłączał zasilanie po 90 s.
Brakuje mi danych, aby kategorycznie to stwierdzić, ale najprawdopodobniej w automatyce aparat naświetlał tak samo dłużej, niż deklarowane 2 s., oraz wstępnie podnosił lustro przy pracy samowyzwalacza.
Lustro było półprzepuszczalne, a pod nim znajdowała się fotodioda i czujniki AF.
Do aparatu skonstruowano tylko jeden obiektyw Zuiko AF 35-70 mm f/4 z własnym zasilaniem na 3 baterie AA.
Dodatkowo, po lewej stronie komory lustra, od przodu, znalazł się przełącznik dla układu AF wyboru jasności stosowanego obiektywu, który miał dwie pozycje: f/2 i f/4.
Załącznik 11958
-
9 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
OLYMPUS OM-40 Program (w USA OM-40 PC)
Załącznik 12025
Załącznik 12026
Załącznik 12033
Załącznik 12027
Ten aparat został wprowadzony w roku 1985 i był najbardziej rozwiniętym z amatorskich korpusów serii OM.
W porównaniu do OM-10, OM-20 i OM-30 obudowa została wzmocniona i podwyższona, przez co aparat stracił mocno na urodzie, a dodatkowo gumowe okleiny z czasem pokrywały się białym nalotem.
W odróżnieniu od poprzednich modeli korpus ten nie posiadał wyłącznika zasilania i pod tym względem był podobny do modeli profesjonalnych OM-2SP i OM-4, czyli ciągle był gotowy do wykonania poprawnej ekspozycji.
Wyposażono go także w funkcję wprowadzoną w OM-2SP, a mianowicie- obok trybu manualnego i automatyki z preselekcją przysłony- automatykę programową, oraz pomiar błysku TTL OTF, a także dodatkowy tryb pomiaru światła ESP dostępny w każdym trybie pracy, a będący uproszczonym pomiarem matrycowym trójpolowym. Działał on dobrze przy znacznym kontraście pomiędzy motywem głównym a tłem, ale pod dwoma warunkami: po pierwsze, motyw główny powinien znajdować się w centrum kadru, a po drugie- nie mógł być zbyt mały.
Migawka szczelinowa, płócienna, realizowała czasy 1/1000 s do 2 s w automatykach oraz 1/1000 s do 1/s plus B w trybie ręcznym. Sterowanie migawką odbywało się za pomocą pierścienia tradycyjnie dla Olympusa umieszczonego przy bagnecie obiektywu.
Synchronizacja lamp błyskowych przy 1/60 s z lampami dedykowanymi odbywała się automatycznie.
Z automatyki pomiaru błysku TTL OTF można było skorzystac w trybach Auto i Program, a w trybie Manual lampa zawsze błyskała pełną mocą.
Celownik obejmował tradycyjnie 93% kadru i miał powiększenie 0,92x. Był wyposażony w niewymienną, jasną matówkę Lumi-Micron Matte, a po jego lewej stronie były wyświetlane czasy otwarcia migawki, ikona użycia trybu manualnego, ikona trybu Program, kontrolka lampy błyskowej, wskaźnik korekcji ekspozycji, ostrzeżenie przed niedomknięciem do minimum przysłony w trybie Program, oraz kontrolka pomiaru ESP.
Załącznik 12028
Załącznik 12029
Załącznik 12030
Podobnie, jak w poprzednich modelach, w celowniku wyświetlała się jedynie ta wartość czasu, którą sugerował światłomierz, i w trybie ręcznym trzeba ją sobie było odrębnie ustawić pierścieniem migawki.
Kontrolka lampy błyskając informowała o prawidłowej ekspozycji błyskiem, a nie zapalając się po wykonaniu zdjęcia informowała, że zostało ono wykonane bez błysku, bo czas migawki był krótszy, niż 1/60 s.
Załącznik 12031
OM-40 miał także automatyczny odczyt kodu DX czułości filmu z kasety i z tym wiązało się dość szczególne rozwiązanie techniczne. Otóż, gdy kaseta kodu nie posiadała, to należało pokrętłem ustawić właściwą czułość ISO, ale to ustawienie inne, niż "DX ISO Auto Set" umożliwiało skorzystanie z korekcji ekspozycji. Ustawienie pokrętła na "DX Auto" nie dawało tej możliwości, więc gdy kaseta miała kod, to aby skorzystać s korekcji EV należało pokrętło przestawić w jakiekolwiek inne położenie (jakąś nieistotną wartość ISO). Aparat wtedy ISO czytał z kasety, a korekcję z pokrętła.
Załącznik 12032
Aparat miał samowyzwalacz 12 s ze wstępnym podniesieniem lustra oraz możliwość multiekspozycji z wykorzystaniem przycisku zwijania powrotnego filmu.
Nie miał natomiast gniazdka PC, a jego tylna ścianka była tym razem niewymienna, ale dalej mógł współpracować z winderem i motor drive jak pozostałe korpusy do 3,5 kl/s.
Zasilanie stanowiły dwie baterie LR 44.
-
1 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Załącznik 12046
Dotarl od rodzicow :) to jednak nie ten unikatowy 35mm f2.8 - mama napisala, ze Mju, nie wiedzialem, ze sa zoomy tez :D
Bateria i film zamowiona, na poczatek zwykla najtansza Agfa bo nie mam pojecia, czy aparat w ogole sie uruchomi.
-
3 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Ja zaś wygrzebałem z zakamarków aparat, który kupiłem córce w 2002 r.- YASHICA Zoomate 140. Naświetlił dwie, czy trzy, rolki filmu, i wkrótce wpadł mi w ręce Canon EF-M, który też dałem córce, a ten kompakt leżał zapomniany przez 21 lat. Leżała też 21 lat zapasowa bateria CR123, więc go sprawdziłem. Trochę się zastał, ale działa ;)
Załącznik 12061
Załącznik 12062
Załącznik 12063
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Odnosnie tej baterii CR123a to rozmawialem z rodzicami, ktorzy XX lat temu ich uzywali - kiedys kosztowaly majatek.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Andrzej, a Ty widział, po ile te Yashiki chodzą na aukcjach? :mrgreen: Trzymaj, bo to kiedyś może być warte worek pieniędzy. Zwłaszcza, że obiecanych nowych aparatów na film, jakoś ani widu ani słychu.
A skoro zaczęliście z kompaktami, to ja też mam kilka...
https://i.imgur.com/BazleVC.jpg
A film mam akurat w tym...
https://i.imgur.com/fxSAI4x.jpg
-
1 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Ja mam kultowszego. :p
Załącznik 12065
W sumie fajny aparat, mały i solidny, obiektyw w środku ostry jak brzytwa, niestety na brzegach znacznie słabszy, do tego spora winieta i dystorsja poduszkowa.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Ale właśnie ta winieta i nieostrość na brzegach kadru powodują, że z chęcią bym znów nim porobił zdjęcia. Mam jeden negatyw z niego i jestem zachwycony jego niedoskonałością.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Aparat Łomo dał przecież nazwę całej dziedzinie fotografii, w której skrajna niedoskonałość techniczna jest walorem samym w sobie, lecz często jest nadużywana jako samograj, który robi zdjęcie, a praktycznie nie da się uzyskać zbliżonych efektów w postprocesie.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Tak, ale zasadnicza różnica jest taka, że lomografia odrzuca myślenie i w ogóle jakikolwiek świadomy twórczy proces, stawiając na kompletną bezmyślność. A ta bajka o aparacie, który "dał początek lomografii", to... Tylko bajka.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
Heldbaum
Tak, ale zasadnicza różnica jest taka, że lomografia odrzuca myślenie i w ogóle jakikolwiek świadomy twórczy proces, stawiając na kompletną bezmyślność. A ta bajka o aparacie, który "dał początek lomografii", to... Tylko bajka.
Nie napisałem przecież, że łomografia powstała wraz z aparatem, lecz że jedynie dał on jej nazwę, bo łomografia jest późniejszym bytem od samego aparatu, a bezmyślne robienie zdjęć znacznie wcześniejszym, jednakże specyficzna optyka nadaje tym bezmyślnym zdjęciom klimat, dzięki któremu zostały one wyodrębnione jako podgatunek ;)
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Ja wiem, czy specyficzna optyka? Akurat LCA, smieny czy zenity robią zupełnie normalne zdjęcia - a te łomografy potrafią zrobić łomograficzne zdjęcie (nieostre, zaświetlone, poruszone, cholera-wie-jakie) dowolnym aparatem. Ja też próbowałem różnych dziwnych sprzętów i mi takie nie wychodzą. To raczej kompletna indolencja fotografującego, a nie optyka (pomijając oczywiście te wszystkie łomograficzne wynalazki w rodzaju dian, holg czy innych sardynek).
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
FlatEric
Ja wiem, czy specyficzna optyka? Akurat LCA, smieny czy zenity robią zupełnie normalne zdjęcia - a te łomografy potrafią zrobić łomograficzne zdjęcie (nieostre, zaświetlone, poruszone, cholera-wie-jakie) dowolnym aparatem. Ja też próbowałem różnych dziwnych sprzętów i mi takie nie wychodzą. To raczej kompletna indolencja fotografującego, a nie optyka (pomijając oczywiście te wszystkie łomograficzne wynalazki w rodzaju dian, holg czy innych sardynek).
O, to, to!
Pamiętam scenę z jakiegoś dawnego polskiego filmu: student ASP maluje akt na zajęciach. Bardzo abstrakcyjnie. Na uwagę profesora odpowiada: "Tak to widzę". A profesor: "Niech pan uważa, żeby nie wpaść pod tramwaj". Najpierw trzeba nauczyć się malować konia, a potem można mu doprawiać piąta nogę. Warto popatrzeć na pierwsze (młodzieńcze) portrety i pejzaże Picassa.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Tu się muszę zgodzić, że LCA miał swój bardzo wyraźny charakter. W wątku ze zdjęciami na filmie, wrzuciłem dwa zdjęcia, które akurat znalazłem i wiem, że są z niego...
-
3 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
OLYMPUS OM-2000 SPOT METERING
Załącznik 12098
Załącznik 12099
Aparat został wyprodukowany w 1997 r. i zakończył epopeję rozwoju systemu OM.
Nie był to wszakże pełnoprawny OM, ani nawet dzieło Olympusa, albowiem został zbudowany przez firmę Cosina na platformie modelu CT-1, tego samego, którego użyto np. do zrobienia Canona T60, Nikona FM10, Ricoha KR-5 Super II, i paru innych aparatów.
OM-2000 był lustrzanką całkowicie mechaniczną, wyposażoną w metalową migawkę szczelinową o przebiegu pionowym, realizującą czasy naświetlania od 1/2000 s do 1 s plus B, oraz synchronizującą lampę błyskowa przy 1/125 s.
Zakres ustawialnego ISO (ręcznie, odczytu kodu DX nie było) wynosił 25-3200, a zakres pracy światłomierza od 2-19 EV.
Celownik był pryzmatem pentagonalnym z matówką Lumi-Micron Matte i obejmował 93% kadru przy powiększeniu okularu 0,84 x.
Z informacji w celowniku była tylko składająca się z trzech diod światłowaga oraz dioda informująca o użyciu pomiaru punktowego, albowiem zaimplementowania tej niebywałej funkcji w typowo amatorskim aparacie zażyczyła sobie firma Olympus.
Załącznik 12100
Przełącznik trybu pomiaru światła z integralnego na punktowy znajdował się pod korbką zwijania powrotnego filmu, natomiast pod dźwignią naciągu była dedykowana dźwigienka wielokrotnej ekspozycji.
Światłomierz oparty na diodzie SPD nie działał, a spust był zablokowany, gdy dźwignia naciągu filmu była całkowicie dociśnięta do korpusu.
Aparat posiadał również samowyzwalacz mechaniczny 10 s, niekasowalny.
Współpraca z lampami systemowymi Olympusa była możliwa tylko w ich własnej automatyce lub w trybie ręcznym, a gniazdka PC tym razem nie było.
Tylna ścianka była niewymienna, tak samo, jak matówka, oraz korpus nie był przystosowany do współpracy z napędami systemu OM.
Obudowa posiadała całkiem wygodne wyprofilowania z przodu i na tylnej ściance pod palce i kciuk.
W sumie OM-2000 był jakby rozwiniętą wersją manualnego OM-1 z szybszą migawką i krótszym czasem synchronizacji, oraz z pomiarem punktowym, jednakże nie miał zgodności z innymi częściami systemu poza obiektywami, a lustro generowało dość znaczne drgania skłaniając do używania krótszych czasów ekspozycji.
Razem z aparatem wyszedł - również wyprodukowany przez Cosinę- obiektyw Zuiko OM 35-70 mm f/3,5-4,8, i w zestawie z nim sprzedawano ten aparat.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Ile Ty masz jeszcze tych Olympusów? :shock:
Ten trochę mi przypomina Pentaxa P30. Ale wygląda bardziej "zawodowo"
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
Heldbaum
Ile Ty masz jeszcze tych Olympusów? :shock:
Ten trochę mi przypomina Pentaxa P30. Ale wygląda bardziej "zawodowo"
No nie, nie mam wszystkich, lecz wszystkie opisuję, żeby zakończyć ten temat. Każdego miałem w rękach, obecnie mam 4 korpusy na stanie (OM-1, OM-2N, OM-4 i OM-10), a w sumie miałem 7 (jeszcze OM-1N, OM-2 i OM-2SP).
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Ja w latach 90. zachorowałem na Ricoha xr-x. Po opisie w "Foto" czy "Fotokurierze" śnił mi się, te wszystkie funkcje, opcji bogactwo, jak patrzę przez wizjer.
O jest
https://www.foto-kurier.pl/archiwum_...e-11-1993.html
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Jak czytam takie opisy...
"Nastawiony przez użytkownika czas może być w razie potrzeby (zaistnienie odpowiednich warunków naświetleniowych) skrócony lub przedłużony. Tak więc, jeżeli czas migawki nastawiony jest np. na 250, to przy wzrastającym poziomie oświetlenia fotografowanego obiektu będzie on wybrany pomiędzy 1/250 sek. a 1/2000 sek. zgodnie z dobranym programem (wykres 2). Rzeczywisty czas migawki, jak i wynikająca z niego przysłona, będą pokazane na wyświetlaczu..."
To nie moge się oprzeć konkluzji, że kiedyś rzeczywiście istniało coś takiego, jak "aparat przeznaczony dla zaawansowanych fotoamatorów". Krótko mówiąc, producenci sprzętu dopuszczali istnienie rozumu i używania go przez pewne jednostki. Dziś ci sami producenci traktują nas jak debili, którym w celu wkręcenia w drewno śrubki, należy dostarczyć zapakowane w celofanowe torebki - śrubkę, drewno, śrubokręt, okulary ochronne i siedemset stronicową instrukcję w czterdziestu ośmiu językach, zawierającą też szczegółowy opis wszelkich możliwych zagrożeń...
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
Heldbaum
Jak czytam takie opisy...
"Nastawiony przez użytkownika czas może być w razie potrzeby (zaistnienie odpowiednich warunków naświetleniowych) skrócony lub przedłużony. Tak więc, jeżeli czas migawki nastawiony jest np. na 250, to przy wzrastającym poziomie oświetlenia fotografowanego obiektu będzie on wybrany pomiędzy 1/250 sek. a 1/2000 sek. zgodnie z dobranym programem (wykres 2). Rzeczywisty czas migawki, jak i wynikająca z niego przysłona, będą pokazane na wyświetlaczu..."
To nie moge się oprzeć konkluzji, że kiedyś rzeczywiście istniało coś takiego, jak "aparat przeznaczony dla zaawansowanych fotoamatorów". Krótko mówiąc, producenci sprzętu dopuszczali istnienie rozumu i używania go przez pewne jednostki. Dziś ci sami producenci traktują nas jak debili, którym w celu wkręcenia w drewno śrubki, należy dostarczyć zapakowane w celofanowe torebki - śrubkę, drewno, śrubokręt, okulary ochronne i siedemset stronicową instrukcję w czterdziestu ośmiu językach, zawierającą też szczegółowy opis wszelkich możliwych zagrożeń...
Taka dygresja: przeinstalowałem win10 home - a na ekranie komunikaty typu: musimy jeszcze coś zrobić, kilka magicznych sztuczek i system będzie gotowy.
Po prostu zdębiałem.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Ta, i komunikaty o błędzie w stylu "ups, coś poszło nie tak".
Ale to się wpisuje w ogólną ostatnio infantylizację, żeby nie rzec skretynienie w przestrzeni publicznej. Jak np. w przypadku zeszłotygodniowej katastrofy rakiety Starship Super Heavy, po wybuchu której komentatorzy prowadzący oficjalną transmisję telewizyjną chichocząc wygłaszali komentarze w stylu "mówiliśmy, że będzie wystrzałowo". Wszystko co może opaść, opada.
-
6 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Tak, jak kolegę ujął w swoim czasie Rikoh XR-X, tak mnie pod koniec lat '70, gdy jeszcze chodziłem do technikum, ujęła Cosina CS-3. Bardzo pochlebna recenzja aparatu w brytyjskim piśmie "Amateur Photographer" kupionym w EMPiK-u, oraz skonfrontowanie jej możliwości w stosunku do ceny, która na tle aparatów Wielkiej Piątki była niska, a parametry techniczne nierzadko lepsze, sprawiło, że chorowałem na ten aparat przez prawie 12 lat od premiery, ale wtedy właśnie, w 1990 r., wpadł mi w ręce Canon EOS 650, i się skończyło marzenie o Cosinie ;)
COSINA CS-3
Załącznik 12122
Załącznik 12123
Załącznik 12124
Cóż takiego miał w sobie ten aparat z 1978 roku? Właściwie wszystko, w tym rzeczy nieobecne w wielu modelach Wielkiej Piątki.
Bagnet Pentaxa typu K i elektroniczna migawka płócienna o przebiegu poziomym z czasami od 1/1000 s do 8 s plus B może nie robiła aż takiego wrażenia, automatyka z preselekcja przysłony i ręczne sterowanie może też nie, ale już informacja w celowniku robiła.
Otóż aparat miał diodowy wskaźnik prędkości migawki oraz optyczny podgląd nastawionej przysłony, a więc wszystko najważniejsze, co trzeba. W trybie Auto dioda zapalała się przy wybranym przez automatykę czasu, a w trybie manualnym zapalały się dwie diody, z których jedna mrugając pokazywał czas sugerowany, a paląca się ciągle czas ustawiony.
Załącznik 12127
Dodatkowo, przy pracy z dedykowaną lampą błyskową, synchronizacja jej odbywała się automatycznie, gdy lampa osiągała gotowość do błysku, a o tym informowały zapalające się w celowniku wszystkie diody, przy czym aparat mógł być nastawiony zarówno na tryb Auto, jak i na Manual.
Z inną lampą, lub podłączoną przez gniazdko PC, należało ustawić pokrętło migawki na "X" lub na czas dłuższy, od 1/60 s.
Aparat oferował także przycisk pamięci pomiaru ekspozycji, który był aktywny przez czas trzymania lekko wciśniętego spustu i przez 7 s. po jego puszczeniu. Pamięć można było skasować ponownie naciskajac jej przycisk i nie trzymając palca na spuście.
Pod pokrętłem czasów migawki była skala kompenasacji ekspozycji +/- 2 EV.
Załącznik 12125
Załącznik 12126
Był tez samowyzwalacz 10 s.
Gniazdko dla wężyka spustowego było po lewej stronie komory lustra, a nie w spuście.
Światłomierz pracował na dwóch diodach SPD i miał zakres pomiarowy -2 EV do 19 EV.
Celownik o kryciu 93% w pionie i w poziomie miał powiększenie okularu 0,9 x.
Zasilanie stanowiły dwie baterie LR 44.
Tylna ścianka była zdejmowana, a do aparatu mógł być podłączony winder.
Brakowało natomiast podglądu GO i możliwości wielokrotnej ekspozycji.
-
6 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Zorkij 4
Załącznik 12320
Załącznik 12321
Załącznik 12322
Załącznik 12323
Załącznik 12324
Załącznik 12325
Ten manualny, dalmierzowy, aparat produkcji radzieckiej z mocowaniem obiektywów L39, wzorowany na aparatach Leica, został wprowadzony w roku 1956, i był produkowany do 1973 r., a od 1972 do 1978 r. produkowano wersję 4K z dźwignią szybkiego naciągu filmu zamiast pokrętła.
Zorkij 4, czyli popularna "Zorka", był także pierwszym radzieckim aparatem eksportowanym na Zachód.
W porównaniu do równolegle istniejących aparatów dalmierzowych FED Zorkij 4 miał szerszy zakres czasów migawki, albowiem od 1/1000s do 1 s plus B, podczas gdy FED-y miały od 1/500 do 1/30 s plus B. Miały one wszakże dłuższą bazę dalmierza, niż Zorkij, a korzystały z takiego samego mocowania obiektywów standardu Leica. Migawka była płócienna, szczelinowa, o przebiegu poziomym.
Wczesne Zorkij 4 miał zaczepy do paska na korpusie, grawerowane czasy migawki (z czasami 1/50 i 1/25 s zamiast później używanych 1/60s i 1/30 s)i okleiny z wulkanitu, a późniejsze modele miały okleiny płócienne, czasy migawki drukowane w obecnie znormalizowanej skali, a uchwyty do paska zlikwidowano w połowie lat '60. Egzemplarz na zdjęciach został wyprodukowany w 1968 r., a w moim użytkowaniu był przez 10 lat.
Zorka miała sanki do lampy bez styku centralnego, gniazdko PC do lampy i korekcję dioptryczną celownika. Lampy błyskowe można było synchronizować na 1/30 s z wyborem zwłoki synchronizacji ustawianej tarczą pod pokrętłem migawki w pozycje X dla lamp elektronicznych, lub M dla spaleniowych.
Celownik nie posiadał podświetlanej ramki wskazującej kadr i paralaksę przy bliskich odległościach, więc dokładność kadrowania zawsze była obarczona jakimś błędem.
Czasu migawki nie można było przestawiać przy nienaciągniętym filmie, gdyż groziło to uszkodzeniem mechanizmu migawki.
Ze względu na brak podświetlanych ramek kadru w celowniku wymienne obiektywy o ogniskowych 28, 35, 85 i 135 mm wymagały wpinanych w sanki lampy oddzielnych celowników, lub uniwersalnego celownika rewolwerowego.
Mało kto jednak posiadał do tego aparatu wymienną optykę, więc najbardziej odczuwalną niedogodnością w korzystaniu z aparatu był powolny naciąg filmu, oraz takież zakładanie go do korpusu.
Aparat miał jeszcze samowyzwalacz, natomiast nie miał żadnego światłomierza.
Zgodnie z ówczesnymi- i jeszcze przedwojennymi- trendami, konstrukcja aparatu była całkowicie metalowa i wręcz pancerna, a więc aparat czuło się w ręce i- w razie potrzeby- mógł służyć za ciężki argument ;)
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Telepatia, czy co? Właśnie miałem pokazać... Zorkę. Bo zrobiłem parę zdjęć... Nie Zorką, ale Zorce, a ściślej modelowi 2c. Do bloga. A tu zaglądam i proszę, Andrzej mnie uprzedził, czytając chyba w myślach, no bo przecież jak inaczej? :mrgreen:
https://i.imgur.com/Sn1YTbj.jpg
https://i.imgur.com/3ztdkuZ.jpg
https://i.imgur.com/P0mvUSp.jpg
https://i.imgur.com/6zgcyEM.jpg
To ostatnie zdjęcie pokazuje charakterystyczną cechę tego aparatu. Ładowanie filmu odbywało się poprzez jego wsunięcie od dołu i zaczepienie na specjalnej szpulce, która mi właśnie zginęła. Nie było tu typowej otwieranej tylnej ścianki, co jak sądzę, miało uprościć konstrukcję, ale utrudniało to zakładanie filmu, no i uzależniało od tej cholernej szpulki, której nie mam.
Lubię ten aparat, bo w porównaniu z późniejszymi Zorkami, jest mniejszy i niesamowicie cichy. Niestety, nie mogę nim robić obecnie żadnych zdjęć, z wiadomego powodu.
-
1 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Miałem też do Zorki tego Jupitera 8, ale go sprzedałem jakieś 20 lat temu.
Załącznik 12332
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Też mam zdjęcie Zorki, jednak nie mogę go tutaj wrzucić więc tylko link
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
I to zdaje się, z Zorką Pięć...
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
W przypadku starych aparatów, jak Zorki, FEDy czy inne Nikony, warto zwrócić uwagę na te charakterystyczne obrotowe zamki do zamykania tylnej (albo dolnej) pokrywy.
Ich obecność związana jest ze stosowanymi jeszcze wówczas innej konstrukcji kasetami na film, które nie posiadały znanej nam światłoszczelnej szczeliny, ale dwie umieszczone jedna w drugiej cylindryczne części z wycięciami na wyprowadzenie filmu - poza aparatem były one obrócone względem siebie o 180 stopni i kaseta była światłoszczelna. Po włożeniu do aparatu przy zamykaniu pokrywy obrót zamka obracał jeden z cylindrów tak, że szczeliny się pokrywały i film mógł swobodnie się przesuwać. Przy otwieraniu zamka cylinder obracał się z powrotem i kaseta znów była światłoszczelna.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
No więc skończyłem kolejny odcinek mojego "subiektywnego przeglądu aparatów z dawnych lat", możecie rzucić okiem http://glebsky.pl/zorka-piec-i-kilka-zdjec/
A wczoraj przy okazji, jeszcze znalazłem fajną lampę. Jej fajność polega na tym, że poza zmaltretowanym pudełkiem, jest to funkiel nówka, nie śmigana. I ma komputer! :mrgreen:
https://i.imgur.com/M2rAl0Q.jpg
https://i.imgur.com/6aaqAhb.jpg
-
10 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Różnych takich lampek parę sztuk przeszło przez moje ręce zanim je sprzedałem na Allegro. Zostały mi po nich ino kiepskie zdjęcia do aukcji.
Załącznik 12344
Załącznik 12345
Załącznik 12346
Załącznik 12347
Załącznik 12348
Załącznik 12349
Załącznik 12350
Załącznik 12351
Załącznik 12352
A ten cud techniki nawet jeszcze mam w drugim egzemplarzu. Lampa z automatyką i z fotokomórką do trybu slave, mocowana na szynie.
Załącznik 12353
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Mam tę Regulę pod marką Hanimex TZ*2 -dramat straszny. Tzn. lampa na papierze jest super, trzy nastawy automatyki tyrystorowej, kalkulator samoczynnie dostosowujący się do zooma czy nawet dyfuzora szerokokątnego... Tyle, że reflektor jest kompletnie skopany, niezależnie od nastawy świeci wąskim poziomym paskiem w środek kadru. I było tak samo na wszystkich testach tej lampy, które widziałem.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
FlatEric
Mam tę Regulę pod marką Hanimex TZ*2 -dramat straszny. Tzn. lampa na papierze jest super, trzy nastawy automatyki tyrystorowej, kalkulator samoczynnie dostosowujący się do zooma czy nawet dyfuzora szerokokątnego... Tyle, że reflektor jest kompletnie skopany, niezależnie od nastawy świeci wąskim poziomym paskiem w środek kadru. I było tak samo na wszystkich testach tej lampy, które widziałem.
Dobrze, że nie napisałeś tego, zanim ją sprzedałem :mrgreen:
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Mnie natomiast bardzo śmieszyły te lampy Osram. Kształt reflektora i w ogóle całej lampy, to było wtedy czyste s-f. Niestety nie wiem jak to działało, bo nigdy nie używałem żadnej z nich. Natomiast też wiem, że kształt odbłyśnika ma bardzo duże znaczenie. Miałem Brauna 500VC i mam Unomata B20C, obydwie lampy z zupełnie innych kategorii, ale obydwie dawały świetne, równomierne oświetlenie, czego nie mogę powiedzieć nawet o moim nowym Metzu 52AF.
-
1 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
Dobrze, że nie napisałeś tego, zanim ją sprzedałem :mrgreen:
Tia...
Ja sprawiłem sobie ten TZ*2 gdzieś w połowie l. 90., jako następcę swego manualnego Unomata B24 (swoją drogą, jednaj z najfajniejszych w swej klasie lamp, jakie widziałem). No i wyszedł przykry zonk, TZ*2 nadaje się w praktyce tylko do odbijania światła od sufitu, a i to średnio, bo głowica nie ma obrotu w bok. W efekcie dalej używałem B24.
Nie mam, niestety, dobrego zdjęcia pokazującego bezpośrednio rozkład w kadrze światła z tego cuda TZ*2, ale takie poglądowe ze ślizgającym się po ścianie - jak widać, świeci głównie wąskim pasem w środku - w praktyce, na przeciętnych odległościach fotografowania rzędu 2-3 m, biorąc pod uwagę wysokość położenia reflektora nad obiektywem, sprowadzało się to do tego, że oświetlona była głównie górna połowa kadru.
Załącznik 12365
-
7 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
ZENIT E
czyli lustrzanka z czasów, gdy wszystko jeszcze działało bez baterii, nawet światłomierze.
Załącznik 12366
Załącznik 12367
Załącznik 12368
Załącznik 12369
Załącznik 12370
Załącznik 12371
Załącznik 12372
Produkowana między 1972 a 1985 r. w Krasnogorsku radziecka lustrzanka ZENIT E była rozwinięciem modelu ZENIT B, a różnica polegała na wbudowaniu zewnętrznego światłomierza selenowego.
Aparat miał złącze obiektywu typu M42 i nie obsługiwał obiektywów z automatycznym domykaniem przysłony, a więc można było stosować tylko obiektywy z ręcznym domykaniem przysłony, którego przykładem jest np. Helios 44-2 58 mm f/2 z preselekcją przysłony.
Lustro w aparacie było małe i trapezowo ścięte, nie nadawał się on więc do stosowania z teleobiektywami, albowiem występowało znaczne zaciemnienie górnej części obrazu w celowniku.
Z kolei celownik był bardzo mały, obejmował ca 65-70 % kadru w poziomie i w pionie, miał proporcje 4/3, zaokrąglone rogi matówki, i straszną dystorsję beczkowatą, przez którą wyglądał jak ekran kineskopowego telewizora z tamtych czasów.
Matówka była szklana i nie miała żadnego dalmierza klinowego ani mikrorastra, jednakże całkiem łatwo ustawiało się na niej ostrość ze względu na jej dużą ziarnistość.
Żadnych informacji o parametrach ekspozycji w celowniku nie było.
Migawka płócienna, szczelinowa o przebiegu poziomym, realizowała niewielki zakres czasów otwarcia: 1/30, 1/60, 1/125, 1/250 i 1/500 s plus B, a synchronizacja lamp odbywała się przy 1/30 s.
Zewnętrzny światłomierz selenowy miał skalę czułości filmu w wartościach GOST/ASA i DIN w niewielkim zakresie od ASA 16 do 500, ale- o dziwo- potrafił podać parametry ekspozycji od 1/15 s aż do 30 s pomimo tego, że migawka nie obsługiwała tych czasów, a część z nich nie dało by się zrealizować w trybie B z użyciem wężyka spustowego.
Tutaj występowało następne kuriozum, a mianowicie ulokowanie gniazda statywowego przy prawej krawędzi dolnej pokrywy, a więc samo mocowanie aparatu na statywie sprawiało spore utrudnienia dla jego stabilności.
Aparat nie miał zaczepów do paska, a więc należało go nosić w futerale przykręcanym właśnie do gniazda statywowego.
Licznik klatek nastawiany był ręcznie i mieścił się na osi dźwigni naciągu filmu i spustu migawki, natomiast pod pokrętłem czasów migawki znajdował się selektor trybu synchronizacji lampy błyskowej.
Dodatkowo aparat wyposażono w samowyzwalacz 10 s.
Konstrukcja aparatu była całkowicie metalowa, legendarnie wręcz pancerna, a waga jak najbardziej słuszna- bez obiektywu 680 g.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
o kurde, ale zaj*bisty watek, kiedy ja to wszystko poczytam.
na razie obejrzalem obrazki i... wrocily wspomnienia.
ami 66
certo six
fed 3
zenit b
zenit ttl
zenit 12xp
olympus om-10
olympus om-g (tego, pamietam, zalalem na rafcie w rzece trisuli w nepalu w 1998, ale bylem zly, na szczescie to byla koncowka wyjazdu)
eos 50 (2 sztuki, ciagle na stanie, dlugo sie bronilem przed cyfra, reszta z listy powyzej poszla dawno w swiat)
chyba nic nie pominalem.
najdluzej robilem zenitami (cz-b i potem troche kolor), olympusami i oczywiscie 50-tkami (od olympusa tylko slajdy).
wlasnie zajrzalem do jednej 50-tki, jeszcze bateria w srodku jest, padnieta, ale jest. druga mam jeszce nierozpakowana, varta, best before 2024, alez ona leciutenka w porownaniu do lp-e6. az kusi rozpakowac, tylko kliszy nie mam. ostatnio robilem nim w 2017. zszedlem na cyfrowe psy... :mrgreen:
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
mazeno
o kurde, ale zaj*bisty watek, kiedy ja to wszystko poczytam.
na razie obejrzalem obrazki i... wrocily wspomnienia.
ami 66
certo six
fed 3
zenit b
zenit ttl
zenit 12xp
olympus om-10
olympus om-g (tego, pamietam, zalalem na rafcie w rzece trisuli w nepalu w 1998, ale bylem zly, na szczescie to byla koncowka wyjazdu)
eos 50 (2 sztuki, ciagle na stanie, dlugo sie bronilem przed cyfra, reszta z listy powyzej poszla dawno w swiat)
chyba nic nie pominalem.
najdluzej robilem zenitami (cz-b i potem troche kolor), olympusami i oczywiscie 50-tkami (od olympusa tylko slajdy).
wlasnie zajrzalem do jednej 50-tki, jeszcze bateria w srodku jest, padnieta, ale jest. druga mam jeszce nierozpakowana, varta, best before 2024, alez ona leciutenka w porownaniu do lp-e6. az kusi rozpakowac, tylko kliszy nie mam. ostatnio robilem nim w 2017. zszedlem na cyfrowe psy... :mrgreen:
Popisałbym jeszcze o tych aparatach, ale wybitnie mi brakuje własnego materiału zdjęciowego :(
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
Jedno i drugie to Linhof.
Cytat:
Zamieszczone przez
Heldbaum
No właśnie... Na początku myślałem, że to Mentor.
Poniekąd https://collectiblend.com/Cameras/Meopta/Magnola.html
https://ceskefotoaparaty.cz/cs/muzeum/magnola_1
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
Jacek_Z
Najbardziej kultowy z analogowych Nikonów to bezsprzecznie Nikon F3. On ma też płócienna migawkę z niezbyt rewelacyjnym czasem
-Z folii tytanowej -jak poprzednie dwa topowe F i jak ostatnie dalmierzowe Nikony.
--- Kolejny post ---
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
Pamiętam, gdy w '70 jeszcze będąc w technikum, z wypiekami na twarzach, czytaliśmy z kumplami z kółka fotograficznego artykuł w Foto-Kurierze o Minolcie 7000 :shock:
Minolta 7000 jest z 1985 roku,
a F-K wydają od czerwca 1991.
W '90-tych byłeś jeszcze w technikum?
--- Kolejny post ---
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
Pamiętam, gdy w '70 jeszcze będąc w technikum, z wypiekami na twarzach, czytaliśmy z kumplami z kółka fotograficznego artykuł w Foto-Kurierze o Minolcie 7000 :shock:
Minolta 7000 jest z 1985 roku,
a F-K wydają od czerwca 1991.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
capo-di_tutti-capi
-Z folii tytanowej -jak poprzednie dwa topowe F i jak ostatnie dalmierzowe Nikony.
--- Kolejny post ---
Minolta 7000 jest z 1985 roku,
a F-K wydają od czerwca 1991.
W '90-tych byłeś jeszcze w technikum?
--- Kolejny post ---
Minolta 7000 jest z 1985 roku,
a F-K wydają od czerwca 1991.
Albo żyłem wtedy w jakimś czasie równoległym, albo skleroza. Chyba postawię na to drugie :mrgreen:
Technikum skończyłem w 1981 r., więc to musiało być podczas studiów, a czasopismem pewnie było FOTO, albo Amateur Photographer.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Edit.
Opisy sprzętu z Photokina były w Foto,
ale była jeszcze "Fotografia" https://allegrolokalnie.pl/oferta/fo...y-rocznik-1987
-
1 załącznik(ów)
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
ZENIT E
Konstrukcja aparatu była całkowicie metalowa, legendarnie wręcz pancerna, a waga jak najbardziej słuszna- bez obiektywu 680 g.
Bardzo fajny opis - solidny.
Z tą pancernością jednak bym nie przesadzał - w zenicie E (Ojca) ciągle otwierała mi się tylna ścianka, a zenitem TTL raz delikatnie 'puknąłem' w skałkę, i się wygiął i już coś źle odmierzał czasy.
Cytat:
Zamieszczone przez
mazeno
o kurde, ale zaj*bisty watek, kiedy ja to wszystko poczytam.
na razie obejrzalem obrazki i... wrocily wspomnienia. (...) najdluzej robilem zenitami (cz-b i potem troche kolor), olympusami i oczywiscie 50-tkami (od olympusa tylko slajdy).
Witaj w klubie, też teraz dopiero to zauważyłem, dzięki.
Widzę, że spokojnie możemy zakładać fotograficzną ekipę 'corega-tabs'. :mrgreen:
Niemniej jednak jedna rzecz, która dopiero niedawno do mnie dotarła.
Robiąc za młodu fotki właśnie zenitami i łomo kompakt'em (później na szczęście przesiadłem się na jakiegoś Ricoh'a i w końcu Canon'a) sądziłem, że może nie są to jakieś super 'zachodnie' sprzęty, ale jednak jakaś tam myśl techniczna za nimi stoi. Teraz niestety to wszystko upadło, i nawet łomo kompakt okazał się nędzną kopią Cosiny - tego wcześniej nie wiedziałem. :|
Załącznik 16265
Muszę zrewidować moją gablotkę ze starymi aparatami.
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
mxw
Widzę, że spokojnie możemy zakładać fotograficzną ekipę 'corega-tabs'. :mrgreen:
padlem i nie moge sie podniesc :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
mazeno
padlem i nie moge sie podniesc :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
A mi jeszcze zostało trochę własnych zębów, więc jeszcze na razie nie mogę skorzystać z tego dobrodziejstwa :mrgreen:
-
Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona
Cytat:
Zamieszczone przez
atsf
A mi jeszcze zostało trochę własnych zębów, więc jeszcze na razie nie mogę skorzystać z tego dobrodziejstwa :mrgreen:
Oj tam, też oczywiście nie skorzystam (jeszcze), ale nazwa zawsze mi się podobała - już właśnie od bardzo dawnych czasów. Tylko ja wtedy byłem w ekipie pampersów. :mrgreen:
Ale cóż, tempus fugit.
Aaa, BTW mam jeszcze jednego zenita w kolekcji - w pięknej blaszanej skrzynce - jako foto-snajper. Ale boję się otwierać - bo trochę śmierdzi. Russka technologia. :twisted: