Pamiętam, gdy w '70 jeszcze będąc w technikum, z wypiekami na twarzach, czytaliśmy z kumplami z kółka fotograficznego artykuł w Foto-Kurierze o Minolcie 7000

W sytuacji, gdy najbardziej zaawansowanymi sprzętami, z jakimi mogliśmy mieć do czynienia, były Zenit TTL i Pentacon Six TL, opowieść o aparacie z AF, który naprawdę działa, i jest zmotoryzowany, brzmiała jak baśń z tysiąca i jednej nocy.
Chodziliśmy też do Empiku, aby na miejscu przeglądać Amateur Photographer i robiąc zdjęcia Zorkami i Kievami wyobrażaliśmy sobie owe Pentaxy, Canony, Olympusy, Minolty, Nikony, Rolleiflexy, Chinony, Cosiny i Voigtlaendery, jak byśmy już je mieli

--- Kolejny post ---

Cytat Zamieszczone przez Heldbaum Zobacz posta
Ooo, Minolty też lubiłem. Sam miałem 7000AF i oszywiście wszystkie te manualne, X300, X700... Bardzo dobre były obiektywy, standard 50/1,7 był chyba najlepszym standardem, jaki w życiu widziałem. Przebijał go tylko jeden słoik o nazwie Fujinon 50/1,9.
Jeśli chodzi o 9xi, to wtedy marzyłem o niej, ale... Mogłem sobie co najwyżej pomarzyć. A dziś, też jest piekielnie trudno znaleźć egzemplarz w dobrym stanie i jak już znajdziesz, to kosztuje fortunę. Szkoda, bo ten aparat był według mnie takim "odejściem w wielkim stylu". Nikt inny nie stworzył niczego podobnego...
Fakt. Powstało parę modeli tak daleko odbiegających od stawki, jak właśnie ta Minolta, której AF w tym czasie równał z ziemią wszystkie inne, jak EOS 3 na koniec ery lustrzanek na film, czy chociażby mój Olympus OM-4, albo Pentax LX, czy Canon F1 New oraz Nikon F3.