maki1000 - powiedz mi szczerze, czy kupując dslr-a nie wiedziałeś nic na temat brudzenia się matrycy? Czy myślisz, że nawet jak kupisz nowy aparat, to ten problem za jakiś czas cię nie dotknie? Mając lustrzankę trzeba liczyć się z okresowym dmuchaniem, czyszczeniem, z padnięciem migawki, w mniejszym stopniu z FF/BF puszki, hot/bad pixelami.
Czy w Rzeszowie nie ma serwisu foto? W Krakowie za tę usługę biorą coś ok. 60 PLN (Czapskich). Według mnie sprawdź lepiej stan licznika i wtedy atakuj sprzedawcę, bo coś mi się widzi, że przebieg może być zaniżony.
Poza tym częśc ludzi kupuje lustrzankę, nie zdając sobie sprawy jak ona działa i funkcjonuje i z czego się składa. Po jakimś czasie, niezadowoleni z efektów sprzedają ją nie wiedząc nawet, że matryca jest zasyfiona. Nie twierdzę, że ten co ci sprzedał 20D właśnie takim był użytkownikiem i nie bronię go, ale chodzi mi o to, że pojęcie zabrudzonego aparatu jest naprawdę względne i subiektywne. Co innego uszkodzenia mechaniczne, które można zmierzyć, dokładnie opisać. Bo co rozumiesz pod pojęciem - matryca trochę zabrudzona? Dwa, trzy, cztery paprochy? Pozdrawiam.