Nie, bo na forum nie wypada :)
Wersja do druku
Nie, bo na forum nie wypada :)
I co z tego wynika, że wiesz że coś się gdzieś dzieje? G****o :( Jest popyt na taki towar i jest podaż. Zawsze się znajdzie ktoś kto pojedzie w dowolny syf by spróbować błysnąć. Tyle że ani on nai media nie zminią świata. To nie ten kirunek. Zdjecia wojenne robią wrażenie, na początku potem przychodzi znużenie i ... przełaczasz kanał. To praca jak każda inna - pliss - bez ideologii.Cytat:
Zamieszczone przez kartel
a jak ja widzimy to ogladamy i też mamy w dupie cisząc sie że to nie u nas za płotem, ale w jakiejś nibylandii.Cytat:
Zamieszczone przez fredi
Bo jest na to popyt :) Informacja jest towarem. Obraz jest towarem.Cytat:
Zamieszczone przez fredi
Z tej samej beczki są prace Sebastiano Salgado fotografujacego głód w krajach Sahelu. Polecam.Cytat:
Zamieszczone przez kami74
Zaspokoiłeś swoją próżność? Pogooglaj czym robi np. Salgado. A potem lecz sie z kompleksów. Poza tym twój post wniósł zaj******* dużo do tematu "fotgraf wojenny".Cytat:
Zamieszczone przez tpop
https://fulfillment.com.au/shopping....=5021456131532Cytat:
Zamieszczone przez Silent Planet
Cytat:
Zamieszczone przez Myszoor
- Przyhamuj trochę emocje
- Nie pisz pięciu postów pod rząd, tylko edytuj ostatnie
- A tak poza tym to widzę, że odczucia na zadany temat mamy bardzo podobne :mrgreen:
Czytaj ze zrozumieniem.Cytat:
Zamieszczone przez Myszoor
Mówiłem o polsce i polskich sklepach w domyśle.
Takich linków zagramanicznych to ja Ci mogę 10.000 wstawić jak chcesz, na pewno któryś Ci się spodoba.
(...)
Proszę Cię pisz za Siebie, bo np. moich poglądów i przekonań na tę sprawę nie reprezentujesz:evil:.Cytat:
Zamieszczone przez Myszoor
James Nachtwey, Poland 1990
no comment.
ps.
no może poza jednym - nie używa polara ;-)
pzdt.
Myszoor, to tylko i wylacznie Twoj poglad z ktorym totalnie sie nie zgadzam.
Film oglądałem juz trzeci raz... za każdym razem jakoś na nowo go przeżywam. Nie zgodze się z opinią że Nachtwey jest cynikiem czy wampirem i ma zimne serce. To że ryzykuje może jest niezbyt mądre, ale każdy obiera sobie w życiu cel i go realizuje chociaż takich którzy poświęcili by swoje życie jest mało bo i sytuacje obecnie do tego nie zmuszają. Nie jest przejawem pychy myśleć że taka praca jest ważna i ma misję... bo ma. W filmie był komentaż że sami ludzie do których przychodzi Nachtwey akceptują jego obecność, a zdjęcia są głosem poszkodowanych na świecie i z tym trudno się nie zgodzić. Jeśli ktoś uważa że na niego nie działają takie zdjęcia to nie jest już człowiekiem. Na Nachtweya działają, ale zachowuje trzeźwość umysłu... zupełnie jak praca hirurga który musi w spokoju bez emocji operować chociaż wie że czyjeś życie leży w jego rękach.
Dla zaintersowanych polską wersja DVD ;) powiem że nagrywałem samą ścieżkę dzwiekową bo myślałem że film może będzie tylko skrócony. Okazało się że jest to zupełnie inaczej zmontowane niż wersja DVD, pocięte wstawki i zupełny mix. W wersji TV skracano prawie każdy wątek co pare minut. Jest dużo cięcia i klejenia, jak będę miał chwilę czasu to się pobawię i spróbuję dopasowac do wersji DVD, a jak nie to zrobi się napisy z tego co mówili i też będzie dobrze ;).
Z drugiej strony to wlasnie dzieki takim jak Nachtwey swiat obecnie wyglada jak wyglada, mamy cala zawieruche dookolaterrorystyczna i caly ten terroryzm. Gdyby nie dziennikarska pogon za sensacja caly ten syf nie mial by sensu.
Jakby nie pogoń fotografów to byśmy dalej myśleli że to co jest u nas złego to już gorzej być nie może. I by się zjadało pół chleba a drugie pół od kosza bo "nie jestem głodny"... nie jedna osoba popatrzy na te zdjęcia i już nie zmarnuje chleba - ktoś tam umiera bo nie zjadł kromki od tygodnia.
A to że nagłaśnia się wojny a terroryści chcą rozgłosu i robia wieksze akcje to inna sprawa...;). Nachtwey fotografuje głód i biedę, a wojnę tylko w pewnej części. Ważne że czuje taką potrzebę, większość z nas wolałoby fotografować piękne kobiety niż rozkładające się ciała.
Ja myślę, że to bardziej jest sprawa netu i telewizji. Mam wrażenie, że największą siłą tego gościa jest jego osobista szczerość i skromność. Zupełnie nie odbieram jego pracy jako pogoń za sensacją w przeciwieństwie do niektórych korporacji medialnych. Zresztą dowodem na to jest reakcja ludzi których fotografuje. Najbardziej w pamięć wryły mi się nie zdjęcia wojenne ale ta rodzina na torach.Cytat:
Zamieszczone przez KuchateK
Calosc jet mocno niejednoznaczna. Z jednej strony chcemy wiedziec ... bo ludzie lubia ogladac sprawozdania z wojen, katastrof itd. Tego typu zdjecia przyczyniaja sie do otwierania oczu tym osobom ktore nie maja pojecia gdzie jest Afryka (czy inne zakatki) i co tam sie dzieje.Cytat:
Zamieszczone przez KuchateK
Ale jak sie patrzy na zachowanie niektorych fotografow to rodzi sie pytanie czy aby nie przedkladaja oni swojej pracy nad czlowieczenstwo. Z kilku przykladow najglosniejszych mozna wymienic smierc Diany lub zachowanie Kevina Cartera (dla nieznajacych tematu http://doza.o2.pl/?s=4097&t=7045 - podobniez cala akcja trwala kilka h a on czekal na dogodny kadr i zachowanie ptaka)
Ja widze roznice miedzy wiedza a niewiedza. Jezeli ktos ja ingoruje, to nie znaczy ze ktos inny musi postapic tak samo. Zreszta sama wiedza jest dla mnie wartoscia, na tym opiera sie moja cywilizacja, i nie zaprzestanie do niej dazyc dopoki nie szczeznie :) Twierdzenie jakoby rozeznanie w cierpieniach innych nic nie znaczylo jest nieprawdziwe. To ze nie wszytkich ono rusza i niewielu zaangazuje sie w sprawe, nie ma wiekszego znaczenia.Cytat:
Zamieszczone przez Myszoor
...ruch skrzydeł małego motylka na jednej półkuli Ziemi może doprowadzić do lawiny na półkuli drugiej......Cytat:
Zamieszczone przez fredi
A bez metafor.....Cytat:
Zamieszczone przez zanussi
jedno małe zdjęcie - nawet autorstwa każdego z nas - może zmienić drugiego człowieka i zmienić los jego i przyszłość jego a jeśli jego to i naszą.... i Ziemi i kosmosu - wszystkiego.
Zabrzmialo to jak z jakies broszurki jehowych :lol: :mrgreen:Cytat:
Zamieszczone przez zanussi
Ja już po raz nie wiem który przypomnę znacznie bardziej wyrazisty przykład: http://serwisy.gazeta.pl/fotografie/5,35127,591230.htmlCytat:
Zamieszczone przez McKane
Tez chcialem to dodac ale nie mialem linka :)Cytat:
Zamieszczone przez muflon
Z tym ze w tym wypadku facet nie zyje i w zwiazku z tym ma w dupie czy go ktos fotografuje czy nie.
W przypadku Cartera dziewczynka zyla i probowala sie doczolgac do punktu w ktorym rozdawano zywnosc. Normalny czlowiek (i fotograf zarazem) moim zdaniem robi zdjecie zycia i zanosi to dziecko w miejsce gdzie udziela mu pomocy. Carter natomiast czeka kilka h az ptak rozlozy skrzydla po czym idzie pod drzewo poplakac i zostawia to dziecko na pastwe losu. Nie dziwne ze sie potem zagazował ... ja tez z taka swiadomoscia nie moglbym zyc (a przypuszczam ze takich akcji to on mial w swoim zyciu wiele)
O w morde :o , dopiero teraz kliknalem na linka, wczesniej zmylilo mnie slowo 'ptak'. No fakt, to zdjecie bije na glowe "pieciu wspanialych" stojacych jak sepy nad padlina...Cytat:
Zamieszczone przez McKane
:?
:mrgreen: :grin: :mrgreen: :grin: :mrgreen: :grin: :mrgreen: :grin: :mrgreen: 8)Cytat:
Zamieszczone przez DoMiNiQuE
Właśnie oglądnąłem film. Jestem pod wielkim wrażeniem charakteru tego człowieka.
Absolutnie nie zgadam się z oceną niektórych forumowiczów że jest wampirem itp. Słuchaliście w ogóle jego wypowiedzi i jakie ma podejscie do tematu? Zdecydowanie popieram jego tok rozumowania.
Swoimi zdjęciami jest w stanie zrobić więcej niż bezpośrednio pomagać każdej osobie którą napotka.
Niesamowite jest jego opanowanie (genialnie widoczne w trakcie używania światłomierza w trakcie akcji - inni lecieliby seriami bez opanowania) i odwaga żeby być razem z tymi ludźmi i wykonywać swoją pracę mimo takiego ogromu cierpienia dookoła. Napewno nie udałoby mu się to bez akceptacji ludzi którzy są fotografowani. Absolutnie nie ma w nich agresji w stosunku do niego - takie niepisane zrozumienie obu stron nawzajem - jak sam opowiada : czasami bez słów.
Ja bym tak nie potrafił raczej. Ciekawe ile mu zajęło przyzwyczajenie się do takiej pracy.
A sie podepne, bo z tego co widzialem nikt nie poruszyl pewnej kwestii wystepujacej w filmie.
Chodzi o list (jeden z wielu jakie nachtwey otrzymuje) w ktorym kobieta otrzymujaca 300$ renty postanowila przeznaczyc 20$ miesiecznie na rodzine zyjaca na torach w Jakarcie.
Dla wielu sep, foto Millera faktycznie moze nasuwac takie skojarzenia, ale czy w tv nie puscili wypowiedzi Desa Wrighta (kamerzysta Reutersa), ktory opowiadal o wydarzeniach z Jakarty? Mowie o pogoni i katowaniu czlowieka, gdzie James biegl z nimi przez cala droge i prosil zeby nie zabijac "There's no reason for You to kill this man". To co mowi Des, oddaje chyba cala istote pracy, cala filozofie jaka Nachtwey stosuje podczas pracy.
"Jesli sytuacja jest na tyle brutalna, wiekszosc ludzi oddala sie, niby asekuracyjne ale podswiadomie mowiac, ze nie sa jej czescia. Jim zawsze jest czescia, zawsze byl i bedzie...jego zdjecia o tym mowia [...] wielu woli robic takie rzeczy z odleglosci, fotografuja z dystansu. A jesli widzisz, ze ktos jest blisko w samym centrum...to Jim." Mniej wiecej tak to brzmialo chyba.
Napewno mozna reporterow takich sytuacji podzielic z grubsza na dwie grupy. Takich, ktorzy jada z przekonaniem, misja. I takich, ktorzy jada zaryzykowac za wieksza kase.
Zdjecia Nachtweya sa mocne, maja moc przekazu, a roznice miedzy nim a reszta fajnie ukazuje zdjecie na oficjalnej stronie filmu:
http://www.war-photographer.com/
A slajdy z walk w Ramallah to dla mnie niesamowita robota.
Zdjecia akcji, nie mozna sie doczepic o "hienowatosc". W takim bajzlu szukac ze spokojem kadru i robic wszystko w pelni swiadomie...nie mam wiecej pytan. O ile ukazujac cierpienie ludzi w Kosovie np. "wystarczy wejsc z butami w czyjes uczucia" to podczas akcji trzeba miec wiele szczescia i doswiadczenia...z przewaga czesto tego pierwszego jak sadze :)
A jeszcze wtracajac w te uczucia. O tym tez bylo mowione, ze rozmawia z ludzmi, szuka akceptacji. Ludzie tez wiedza po co on tam przyjechal.
No starczy.
Na potwierdzenie, że Nachtwey lubi być blisko jest fakt, że głównie używa do pracy szkieł szerokokątnych.Cytat:
Zamieszczone przez Kr4nkEd
a film [nie widziałem w TV ale widziałem orginał z DVD] zaczyna się od cytatu
"if your pictures aren't good enough,
you're not close enough" - Robert Capa
Bardzo ciekawy topic. Moje odczucia po obejrzeniu filmu są takie, że pokazuje on z bliska konsekwencje decyzji politycznych. Wiele zdjęc przedstawia okrutne sceny, ale jeszcze gorsza jest świadomość, że za wojną zawsze stoją elity w "białych rękawiczkach". Wojna to zło i zdjęcia J.N. dokładnie to pokazują. Dla mnie "War photographer" jest świetny.
Pozostaje jedynie zalowac, ze zdecydowal sie na reporterke wojenna, a nie np. na fotografowanie lwow w Serengeti :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Kolekcjoner
Pytanie co Lwy na to :mrgreen:?Cytat:
Zamieszczone przez caravaggio
Lwy na to "mniam mniam" :mrgreen:Cytat:
Zamieszczone przez Kolekcjoner
Oj to coś źle życzysz temu Panu :wink: :mrgreen:.
Ptak ptakiem,Cytat:
Zamieszczone przez McKane
ale w artykule znalazła sie taka strofka
..."Zaczął pogrążać się w rozpaczy, coraz częściej wspominał o samobójstwie. Ostatnią osobą, która rozmawiała z Carterem była wdowa po Oosterbroeku. Znaleziono go 27 lipca 1993 roku w samochodzie zaparkowanym w miejscu, gdzie często bawił się jako dziecko.
Zmarł wskutek zatrucia tlenkiem węgla. Miał 33 lata. W liście pożegnalnym napisał - Jestem załamany. Bez telefonu, bez pieniędzy na czynsz i na pomoc dzieciom. Prześladują mnie żywe obrazy zabitych i cierpiących, widok ciał, egzekucji, rannych dzieci. Odszedłem i jeśli będę miał szczęście, dołączę do Kena"...
Przy takiej pracy trzeba mieć nie tylko "oko" ale i psychikę ze stali:neutral:
Witam.
Mają panowie, może, napisy polskie do War Photographer?
Pozdrawiam.
Właśnie teraz jest na TV Kultura film o Nachtweyu:) i jemu podobnym.
W tym biznesie panuje olbrzymia konkurencja i nawet jeśli któryś z fotografów ma jakieś napady człowieczeństwa, to jeśli nie będzie potrafił sobie z nimi radzić to szybko wyleci z gry. W filmie jeden dziennikarz mówi, że część reporterów wolałaby żeby obiekt umarł bo mieliby mocniejsze zdjęcie...
Nie twierdzę, że ich praca nie pełni jakiejś funkcji społecznej, ale to nie znaczy, że mam mieć dla nich szacunek. Mogę podziwiać opanowanie, bezkompromisowość itp, ale moralnie to dla mnie najgorszy typ ludzi.
To co mówił Nathley do kamery... a co miał mówić?
Tak jak wspomniana historia z dziewczynką. Jeden sęp był zadowolony , bo miał pełny brzuszek a drugi bo miał pełną kliszę. Mi starcza jaj na przyglądanie się jak jeden owad zjada drugiego owada, ptaki i ludzie to nie dla mnie.
A swoją drogą gdyby ta cholerna dziewczynka była dorosłym mężczyzną, to pewnie dalej moglibyśmy się wzruszać i podziwiać pracę tego fotografa.
Jest zawód, są chętni żeby go wykonywać. I tyle...
Jeden pomaga ratując od śmierci, inny 'pomaga' szukając fotogeniczności w śmierci.
Polskich nie widziałem, ale może angielskie sie przydadzą ? http://napisy.org/Szukaj.php?s=war+photographer
Stary to co piszesz to bzdura kompletna. Fotografowanie smierci, wojny i okrucienstw wcale nie musi isc w parze z obojetnoscia na ludzka krzywde.
Mozna bylo sfotografowac dziewczynke a potem udzielic jej pomocy ... jedno drugiemu nie przeszkadza. Fotograf to zawod a nie inny gatunek czlowieka.
Zeby bylo bardziej obrazowo ... napisal bys tak jako zawodowy kierowca ? -> "Jade samochodem patrze wypadek i nikogo dookola. Ale przeciez nie jestem lekarzem wiec jade dalej. Jeden pomaga ratując od śmierci, inny 'pomaga' szukajac zbytu dla majtek"
Czytając niektóre z wypowiedzi pomyślałem sobie o ludziach, którzy robią co mogą, aby reporterowi uniemożliwić albo przynajmniej utrudnić fotografowanie, przyglądają mu się podczas pracy z niesmakiem i nieskrywanym oburzeniem, a po wszystkim pierwsi wyciągają rece po zdjęcia i wertują gazety. I z takim samym oburzeniem reagują na to, że jest ich na fotografiach zbyt mało, albo nie daj Boże nie ma wcale.
A ciekawe spostrzeżenia nt. spustoszeń jakie w psychice owych "hien" jak, elegancko i z szacunkiem dla zwierząt, piszą o reporterach wojennych niektórzy koledzy, zawarte są w holenderskim bodajże dokumencie o dziennikarzach, którzy wdzierali się do Iraku z pierwszą linią wojsk nie zważając na sprzeciw Amerykanów. Byli tam ludzie z RMF, Czarnecki z ZETki a także pewna fotografka ze stanów, dla której było to pierwsze poważne zadnie zawodowe. Owa "hiena" tak zasmakowała w padlinie, że została na zawsze w Bagdadzie. A że przy okazji straciła wspólny język z najbliższymi, rozstała się z chłopakiem? Cóż - nikt jej kopniakmi tam nie wysyłał. Mogła pojechać np. do Serengeti. Nachtway robi to co lubi. To nie znaczy wcale, że lubi cierpienie, także cudze. Z pewnością ma przekonanie, że robi to najlepiej jak potrafi (a potrafi jak mało kto). I przekonanie, że to jest potrzebne i ważne. Takiego przekonania Kolegom (i sobie też...) w tą Wielkanoc życzę!
Ja nawet jestem przekonany ze tak jest ale nie widze powodu dla ktorego nalezaloby sie godzic na ten stan rzeczy mowiac ze jeden leczy drugi nie pomaga bo fotografuje.
Moze faktycznie nie do konca zrozumialem intencje lempla w tym co napisal i tak przygladajac sie drugi raz jego wypowiedzi mozna ja zrozumiec w nieco inny sposob. Nie bede przeredagowywal mojego poprzedniego posta ale teraz bym napisal go nieco inaczej :)
Pozdrawiam
Powyzsze oparles na jakichs konkretnych informacjach czy to tylko Twoje gdybanie??? (o tych co sie oburzaja a potem narzekaja)
Dokladnie tak, kazdy "ekstremalny" zawod niesie za soba dodatkowe koszty, czy to zdrowotne, czy to rodzinne czy tez inne.
NIe lubi, po prostu czyjes cierpienie staje sie dla nich "towarem" ktory da sie sprzedac i na ktorym mozna zrobic sobie marke.
Tu sie zgadzam w 100% tyleze nie zmienia to postaci rzeczy
McKane: Jeśli ktoś wybiera ten zawód to chyba nie po to żeby nieść czynną pomoc? Robi to raczej dla adrenaliny, sławy, pieniędzy itp.
To jest jakby nie patrzeć show bussines, jest konkurencja i nie ma miejsca na sentymenty. Oni są w pracy i nie mogą się rozpraszać tym co czuje obiekt bo muszą pilnować światło, po za tym robota ucieka. Ich praca polega na dokumentowaniu a nie na pomocy. Od pomocy sa inni. Jeśli jeden z nich mówi, że w tym zawodzie są osoby którzy woleliby żeby częściej im ludzie przed kamerą umierali to chyba nie mówi o jednej czarnej owcy? A może?
Wcale nie twierdzę, że fotograf wojenny to inny gatunek czlowieka.
Nie twierdzę też, że nie mają wrażliwości, że nie czytają poezji, nie głosują na demokratów czy nie chodza o zachodzie słońca na łakę ganiać motyle. Chodziło mi tylko o to, że to ludzie który potrafi swoje człowieczeństwo zostawić w domu. To na pewno trudne i jeśli ktos to potrafi to cóż, dobrze dla niego. Mogę ich podziwiać za coś tam, ale na mój szacunek nie zasługują nawet jeśli ich praca czemuś służy.
Przykład, przykład... O, paparazzi nikt nie lubi!
To oni są jak paparazzi, tylko mają większe jaja.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Uprzedziłeś mnie McKane, napisałem, że tez nie będę edytować i rzeczywiście nie zdedytowałem...
Nie no racja to nie pomoc humanitarna, bardziej chodzilo mi o takie sytuacje jak ta z dziewczynka i sepem. Zrobil zdjecie zycia a osobe ktora mu je dala skazal na smierc. W rezultacie pewnie sam doszedl do wniosku ze to byl zly wybor i swoim samobojstwem dal przyklad innym jak nie postepowac by nie rozpoczac procesu samodestrukcji.
No ja osobiscie mam nadzieje jednak ze to przypadki a nie norma chociaz nie raz juz sie rozczarowalem na takim idealizmie.
Jesli postepuja tak jak piszesz to zaden szacunek im sie nie nalezy.
Po napisaniu tego zdania pojawily sie jednak watpliwosci. Jak oglada sie zdjecie to nikt nie zastanawia sie czy fotograf byl hiena cmentarna - ocenie podlega sama tworczosc. Jesli fotografia robie wrazenie czlowiek mysli ze zrobil to niezly fotograf - ba niektorzy mysla ze tez chcieliby takie fotografie robic.
Cholera nie ma to jak w dwoch postach znalezc argumenty przeciwko samemu sobie. Miejmy nadzieje jednak ze tych ktorzy zostawiaja cale czlowieczenstwo w domu historia odpowiednio oceni.
Pozdrawiam
Ja nie dyskutuję ze sobą:) Piszę tylko, że to nie jest czb. Można patrzeć od strony odbioru społecznego tego co zdjęcia przedstawiają, można oceniać wartość artystyczną, można oceniać postawę moralną fotografa, można oceniać jego odwagę itd itd.
Kat w krajach z karą śmierci też jest potrzebny. A że lubi swoją pracę. To chyba dobrze?
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Może nie tyle doszedł do wniosku, tylko źli ludzie mu wmówili, że człowiekiem się jest na nie bywa.
Mam nadzieję, że ci krórzy to zrobili zdają sobie sprawę, że tez mają krew na rękach!
;)
A tak a propos, nie udzielenie pomocy w niektórych krajach jest przestępstwem(sic!).
Śmieszy mnie wasze porównanie dwóch światów. Jednego w którym panuje głód, wojna, gdzie codziennością jest widok śmierci ludzi. Drugiego naszego gdzie mamy niezmącony pokój, a ze śmiercią spotykamy się może raz na 10 lat.
Poczytajcie sobie książkę Gustawa Herlinga-Grudzińskiego Inny świat bądź opowiadania Tadeusza Borowskiego takie jak Pożegnanie z Marią, Proszę państwa do gazu . I dopiero wtedy komentujcie bo zdobędziecie jakieś pojęcie o tym. Nigdy nie można oceniać tamtej rzeczywistości po przez pryzmat naszego świata
Porównywanie Fotoreporterów do paparazzi albo Hien jest żałosne. Reasumując fajnie pieprzyć głupoty jak się mieszka w ciepłym mieszkanku a wokół panuje niezmącony spokój. Strasznie mnie to dziwi jak ludzie którzy nie maja wyobrażenia co się tam dzieje udzielają się jak by przeżyli 2 wojny światowe. Popytajcie się swoich dziadków czy podczas wojny postępowali humanitarnie.
Żal dupę ściska jak widzę wypowiedzi Lempla
PS. Przepraszam za nie niecenzuralne słowa ale były one niezbędne do wyrażenia moich poglądów .
Wiesz cos o tym (o sposobie ich pracy, zachowaniu w terenie itd) z praktyki czy piszesz "bo ci sie tak wydaje" ??? (Dla uscislenia, piszemy tu o "war photographer" a nie ogolnie o reporterach.)
Skad zalozenie ze piszacy nie znaja tego z wlasnego zycia? Nie przykladaj do wszystkich wlasnej miary. Oczywiscie nie pisze o wojnach swiatowych ale i po nich konfliktow zbrojnych nie brakowalo.
A tego to juz niestety calkiem nie rozumiem.
Nie przepraszaj, na ocene wlasnej kultury kazdy sam sobie pracuje.
Bardzo cieszy mnie ze w klasie maturalnej znasz lektury obowiazkowe. Zacznij czytac inne ksiazki zeby nieco poszerzyc swoj swiatopoglad to moze nieco wiarygodniejsze stana sie Twoje wypowiedzi.
A widziales zdjecie na ktorym nad martwym cialem stoi z 7 fotografow szukajac jak najlepszego ujecia ? Fotomontaz pewnie ?
No tak skoro sie udzielasz w tym watku napewno przezyles niejedna wojne i w niejednej jeszcze wezmiesz udzial. Pokaz nam swoje zdjecia z pola walki.
No tak w dzisiejszych czasach bez niecenzuralnych slow ani rusz. Kiedys pisarze potrafili kwieciscie sie wyrazac bez bluznierstw zapytaj dziadkow ;)
streszczając:
Pytam się kto daje wam prawo do krytykowania skoro tak samo jak ja macie nikłe pojęcie o tym co tam sie dzieje ?
faktycznie uogólniłem ale raczej mały procent polskiego społeczeństwa (mówie o tych którzy urodzili się po wojnie) miało styczność z wojna.