Nie bądź taki skromny - ergonoomia wymiata w porównaniu z poprzednim Twoim body.
Na spostrzeżenia i wnioski przyjdzie czas, jak trochę pofocisz :)
Wersja do druku
Nie bądź taki skromny - ergonoomia wymiata w porównaniu z poprzednim Twoim body.
Na spostrzeżenia i wnioski przyjdzie czas, jak trochę pofocisz :)
Pewnie wymiata, właśnie wychodzę, by to sprawdzić (oraz zrobić kilka udanych zdjęć - "stop testom"!).
Zależy kto co ludzi w ergonomii :wink:
Ja po przesiadce z 450D na 40-tkę nie chciałem już wracać na korpusy xxxD, ale różnicy w obrazku nie odczułem. Jednak tak jak Bolek02 mówi... [...] ergonoomia wymiata [...] warto :-D
Niespecjalnie ogarniam to wychwalanie ergonomii puszek 40D i tym podobnych. Korpus jest o jakieś pół centymetra - centymert za niski, do tego w przypadku 40D rząd przycisków pod ekranem (zdarzyło wam się za pierwszym razem w nie trafić, jak jest ciemno?) i w przypadku używania tych puszek z gripem, brak drugiego wybieraka i przycisków ISO na gripie. Pozostałych się nie czepiam, bo to kwestia upodobań.
Tyczy się to niestety wszystkich puszek Canona i mocno wpływa na ergonomię zestawów, zwłaszcza uwagi dot. gripa.
Jeśli chodzi o pytanie z pierwszego posta, to ja bym wymienił, różnica w obrazowaniu dwóch puszek jest już duża, a samo 60D jest bardzo przyjemnie w użyciu.
igor58
Proponuję taki test fotografuj przez tydzień 60D i potem wróć do 350D.
Dopiero wtedy naprawdę poczujesz róznicę. Za parę dni minie tydzień od Twojego zakupu - napisz jak to widzisz.
Dla mnie wyświetlacz w 350D to już trudny w użyciu zabytek.
Nawet powiększanie zdjecia do maksimum nie daje pewności że jest ostre.
ISO 1600 jest praktycznie nie do użycia bez czarów przy odszumianiu.
Do braku drugiego kółka też będzie trudno sie przyzwyczaić po powrocie do 350D.
LV plus odchylany ekran 1mln pikseli jest idealny do ręcznego ostrzenia np przy fotografowaniu produktów ze statywu.
fotoG3,
nigdzie nie napisałem, że 350 jest lepszy. Jest po prostu lżejszy i bardziej poręczny. Na tym koniec zalet.
Różnica w wys. iso jest kolosalna; w 350 iso 1600 (używałem często) wypadało niźle tylko w przypadku idealnie naświetlonego i ostrego zdjęcia z przewagą jasnych partii w obrazie. Tutaj nawet 3200 jest używalne. Ostatnio fotografowałewm na koncercie na 6400 (C60D) i tu już były problemy. Sądze jednak, że szumy uwydatniły się także z powodu długich czasów (czyli w efekcie minimalnego poruszenia aparatem) oraz nie zawsze waściwego doboru sposobu naświetlania (używałem punktowego, może należało wybrać skupiony lub matrycowy). Dziś idę na koncert do klubu jazzowego, warunki będą pewnie jeszcze gorsze, co skłoni mnie do dalszych "eksperymentów" (tj. uczenia się tego aparatu).
Tak, ekran jest świetny (350 prawie go nie miał), natomiast drażnią mnie przyciski do szybnkiej zmiany iso, af i pomiaru; są za płytkie, trzeba je aktywować; przydaje się natomiast podświetlanie górnego wyświeltacza - to rewelacyjne ułatwienie we wnętrzach o słabym świetle.
Wyostrzanie i odszumianie mam wyłaczone, podobnie jak "optymizer"... Wyłączyłem też (na razie) wszystkie punkty af, z wyj. środkowego).
Może ktoś podzieli się swoimi uwagami odnośnie konfiguracji ustawień itp.?
Z góry dziękuję.
Nie otrzymałem instrukcji w jęz. angielskim, poza domem męczę się z tą po niemiecku; polska instr. jest tylko na płycie (czy to normalne?)
Pzdr. dla wszystkich,
I.
Merde,
dobre pytanie, na które jest tylko jedna odpowieź: jes!
Tak działałem na 350, symulując wys. iso (niedoswietlałem) i punktowy pomiar. Efeky były losowe, ale sporo zdjęc po prostu dobrze naświetlonych.
Dziś wypróbuję tę metodę na 60d.
(koncert - polecam! - jest w Lizard King, pewnie wiesz, boś z Krakowa)