Ok, uzasadnione. Dzięki.
Wersja do druku
Ok, uzasadnione. Dzięki.
W okolicach Kłodzka śniegu tyle co kot napłakał (obrazowo: na wybronowanych polach spod śniegu wystają grudki ziemi, tak go mało :-) ). Wyżej jest już całkiem przyjemnie, w Międzygórzu dla przykładu zima na całego, ok 60 - 70 cm. Na Hali pod Śnieżnikiem zaspy sięgają 3 metrów, wyżej, nad granica lasu, jest ok 0,5-1,5 metra, ale tam nigdy nie ma grubszej pokrywy bo przez całą zimę, na okrągło, bardzo mocno wieje.
Na kolejne opady, póki temperatury są tak niskie, nie ma raczej co liczyć.
ja byłem chyba w czerwcu i snieg też widziałem ; D
zrobiłem w jeden dzień adsprach i teplice , a w drugi błędne skały i szczeliniec , warto było ;) widoki rewelacja, tylko na szczelińcu pogoda niestety nie dopisała i widoczność bardzo mała była ; )
W okolicach schorniska pod Jagodną tak na oko ok 1 śniegu (jest pięknie). W samym Kłodzku, Bystrzycy Kł., Polanicy śniegu jak na lekarstwo, ale już zdjęcia z kamerek z Dusznik pokazują, że tam tak nie jest. Mogę wieczorkiem wrzucić coś z Jagodnej.
Doradzia, jak byłem duuuuuużo mniejszy/ młodszy niż dzisiaj to pamiętam jak co roku po pochodzie 1-wszo majowym ludziska cisnęłi na narty do schroniska pod Śnieżnikiem (był tam kiedyś mini wyciąg), a na pochodzie chodziliśmy w lekkich ciuszkach.
Sensowna pokrywa śnieżna zaczyna się aktualnie na wysokości, około 500 - 550 m.n.p.m. Można zatem wnioskować że na rzeczonym wcześniej Szczelnińcu jego ilość będzie już dość spora (wierzchołek ma 919 m.n.p.m. i wznosi się około 260 m nad otaczającą go okolicę).
P.S. Jeśli sprawdza się prognozy to śniegu przez najbliższe 2 tygodnie specjalnie nie przebędzie. Padać ma tylko w najbliższą niedzielę, ale biorąc pod uwagę że temperatura wynosić będzie wówczas grubo poniżej -5 to nie będzie on raczej zbyt obfity.
1. Schronisko Jagodna
2. Widok ze schroniska na wieś Spalona. Im bardziej w dół tym bliżej Bystrzycy Kłodzkiej
3. Widok od schroniska na drogę w kierunku Lasówki (i Czech).
Jakieś trasy przejść szlakami mogę poszukać na mapach.
pozdrawiam
byłem w czwartek na szczelińcu, najgorzej chyba wejść bo schodów praktycznie nie widać - jedna ślizgawka, z góry za to można smiało zjechać ;). u góry trasy w miare wydeptane, nie wiem czy wszystkie bo długo nie byłem. http://imageshack.us/g/201/22608254.jpg/
pozdrawiam.
Okolice Międzygórza (nieco powyżej) wyglądają tak:
a Hala pod Śnieżnikiem w ten sposób
Nowe info :Cytat:
Zamieszczone przez Marta
micles, wcześniej napisałeś:
"Wycieczka nie jest foto, to obóz wędrowniczy, do którego dołączam jako pełnoletni opiekun, a że przy okazji będę miał sprzęt, ..."
Wszyscy skupiamy się tu na Tobie a nie myślimy o tych niepełnoletnich
oby do tego 20 było naprawdę lepiej, bo mrozy mają spuścić z tonu ale może przyjść opad śniegu i może być lipa.
Jako opiekun niepełnoletnich pomyśl przede wszystkim o czyimś bezpieczeństwie. Można zrobić krótsze fajniejsze trasy, zwiedzić, Radków , Pasterkę, Skalne Grzyby, wybrać się do sanktuarium w Wambierzycach, a nie pchać się tam gdzie może być niewesoło. Ty dasz radę a komuś może stać się krzywda.
Przy temperaturze -16 czy -20 fajnie jest dopóki idziesz. Gdy przyjdzie zmęczenie i staniesz to po 5 minutach zaczyna się robić zimno, później przychodzi znużenie, przechodzące w senność, a potem....
W drugiej połowie lutego ma się ocieplić, ale to, zapewne, zaowocuje obfitym opadem śniegu, jak napisał darecky. 6 czy 7 godzin brodzenia w śniegu po pas to nie jest zajęcie dla okazjonalnych turystów. Alternatywna trasa, czerwonym szlakiem do Zieleńca apotem w dół do Dusznik i w bok do schroniska wiąże się z koniecznością dreptanie, przez większość trasy, po asfaltowej drodze i uciekania w zaspy przed przejeżdżającymi samochodami.
Moje "opiekuństwo" polega na tym, że w razie ktoś już nie będzie mógł wydolić, przejmę jego bagaż, w razie ktoś sobie złamie nogę, to pomogę nieść itp :) Stanowię pewnie jakiśtam ułamek decyzyjny, który może sugerować pewne rozwiązania, ale na pewno głównym zarządzającym obozem jest jego organizatorka.
Zawsze możecie osiąść w jednym schronisku i zrobić kilkudniową imprezę ;-)
Mijacie się z powołaniem :)
Że niby co?
Harcerski (nie imprezują aż tak :D)
obóz
wędrowny (przemieszczanie się to jedna z głównych atrakcji wyjazdu)
Mam nadzieję, że na tym wyjeździe moje Dziękuję, nie pląsam nie będzie już tak często podważane :)
micles, 7 godzin i dwa ciężkie plecaki to nie teges w zimie. Zrób krótsze trasy a jest tam co zwiedzać przez cały dzień. Jak zrobisz różne 3-4 punkty noclegowe krótsze trasy, tak na 4-5 h, z punktami żywieniowo - herbatkowymi po drodze i będzie gites. Trasę możesz zrobić na pozór prostą, a dostarczy młodym nie lada atrakcji.
Co do różnych nieplanowanych akcji to bardziej miałem na myśli puszczenie młodych w kopiaste i oblodzone trasy po szczelińcu. Sam bym się wybrał, ale mojego młodego czy innych młodocianych chyba bym nie wziął na górę. Wpadnie gdzieś z nogą, pośliźnie się i spadnie potłucze i pretensje do całego świata, czyli opiekunów. Tu musisz szczególnie uważać. Tragedia w tatrach była. Tu nie chciałbym usłyszeć, że ktoś z wycieczki zaglądał przez barierkę na szczelińcu i pośliznął się w dół i poleciał. O tobie powiedzą, że "głupi" pchał się i ma co chciał, a w przypadku młodych to będą szukać winnych i skończy się na opiekunach, że bez wyobraźni i na końcu z ........
Nikt nie pisał że będę ich tam ciągał :) Tylko ja z tej ekipy jestem "głupi" :)
Jak sam będziesz chciał to możesz próbować, zawsze możesz zawrócić. "Zdobycie" Szczelińca zimą to nie jest jakiś wiekopomny wyczyn, tyle że czasami, w określonych warunkach, podejmowanie takiej próby jest dalece nierozsądne.
Jak w marcu będzie u mnie :
General Information
Ostatnio Aktywny: 17-02-2012 21:40
to wiedzcie, że coś się dzieje.
Jeśli to co napisałeś przed chwilą uważasz za dowcipne to znaczy że dużo Ci jeszcze brakuje żeby dorosnąć :roll:
Postaram się nie zginąć, ok?
Byłem bezpośrednim świadkiem śmierci w górach (czego Tobie nie życzę), wydarzyła się kilka metrów ode mnie i naprawdę nie śmieszy mnie to co piszesz.
Nie chodzi o wypisywanie katastroficznych wizji w których wyjście zimą ze schroniska oznacza rychły i nieuchronny koniec. Wszystko. jest dla ludzi. Wież mi jednak, nawet w Kotlinie Kłodzkiej turyści robili sobie krzywdę, a zimą to już zwłaszcza. I jak dla mnie nie ma w tym nic zabawnego.
Dla mnie też nie. Po prostu uważam, że już w sobie wykształciłem podstawowy stopień odpowiedzialności, umiejętności oceny sytuacji i przewidzenia skutków podjętych decyzji i skutecznie ograniczę od góry zakres losowości dotyczącej nieszczęśliwego wypadku z moim udziałem.
To dobrze, ale idąc za opiniami MacGyvera przypomnę Ci, że w ciągu ostatniego roku zginęło w górach kilku doświadczonych ratowników TOPR. I to mimo tego, że znali teren, mieli umiejętności i wiedzę....
Ze mną kiedyś na Lodowy Szczyt w Tatrach wyruszył chłopak, który miał mnie tam prowadzić, bo ja szedłem pierwszy raz a on już trzeci. Był pewien, że zna drogę, da radę i jeszcze zrobi rundkę granią- pikuś i tyle.
Oddzielił się od nas (szedłem z dziewczyną), wyrwał przodem i.... to był ostatni raz kiedyśmy go widzieli żywego.
Spadł bo gdzieś popełnił błąd. Spadł w momencie gdy byliśmy gdzieś niedaleko, ale nie było nic słychać.
O odpowiedzialności za swoje decyzje i decyzje współtowarzyszy można by wiele mówić.
Ja tylko pamiętam, że nie sądziłem, że to właśnie jemu (poznaliśmy się dzień wcześniej w schronisku i uzgodniliśmy wspólne wyjście) może się coś stać...
Potem jego ojciec miał do nas (!?) pretensje, że to "myśmy jego zostawili"...i dlaczego (był ode mnie kilka lat młodszy). Było to w ogóle niezbyt przyjemne, gdy jadąc na wakacje ze zdumieniem przeczytałem w gazecie o jego śmierci i o tym, ze jesteśmy poszukiwani przez ojca w celu złożenia wyjaśnień w prowadzonym śledztwie...
Stopień podstawowy bywa zawodny, skoro któryś tam dalszy w przypadku ratowników też nie wystarczał....
Ostrzeżeń nigdy za wiele.
Góry są piękne zimą, ale bywają niebezpieczne i zwykły, głupi przypadek może nam skomplikować życie.
Czynnika stałego nie zredukuje nawet i kozica. Na codzień robię bardziej ryzykowne rzeczy.
To budzi optymizm :cool:.
To nie :-(.
Już sam fakt że to napisałeś świadczy o tym, że nie masz pojęcia o czym mowa i lepiej nie narażaj nikogo na swoją "opiekę". Znałem kilku takich co snuli równie buńczuczne zapewnienia - no właśnie znałem :roll:.
W górach nie ma pewniaków - w szczególności zimą.
Czyli co, powracamy do początku - nie wychodzić z domu.
W taką temperaturę jak teraz? Niezbyt to mądre... Ale ja jestem asekurantem i na dodatek lubię swój nos, a swoje palce wręcz uwielbiam. :PCytat:
Czyli co, powracamy do początku - nie wychodzić z domu.
Można i przy takich temperaturach, ale to wymaga odpowiedniego planu, ubioru i nieco samozaparcia. Mam na myśli, oczywiście, niższe góry, bo nawet w Tatrach powyżej schronisk, to już zabawa wymagająca przygotowania i doświadczenia.
Ważne jest też aby mieć się, po drodze, gdzie ogrzać lub tak zaplanować trasę by nie trzeba było robić postojów dłuższych niż 5 - 10 minut.
Samozaparcie jest :
:mrgreen:
Ok, oby go nikomu nie zabrakło, oby nikt źle się nie poczuł, nie osłabł itp.
Dajcie se czadu, zmęczcie się tak jak lubicie i potem jak już cało wrócicie- opowiedzcie o swej przygodzie.
Powodzenia i rozwagi na każdym kroku życzę!
Update trasy :
http://fotolesny.pl/pc13/mapa_new_3000px.jpg
(najdłuższa trasa : Pod Muflonem - Pasterka, po drodze są 2 wiochy - Łężyce i Karłów, także nie zginiemy).
P.S. Nie czytać zapisków typowo "wewnętrznych", nie chciało mi się robić osobnej wersji dla CB :)
Droga przez Łężyce z reguły jest przejezdna, bo traktorem odśnieżają, wyżej bywa różnie, ale skoro kiedyś tam dałem radę maluchem w świeżo spadłym śniegu, to i wy dacie radę.
W Łężycach było szkolne schronisko PTSM.
Bardzo widokowy jest odcinek na stokach gór, gdy wyjedzie się ponad dolinkę z Łężyc.
Byłem w niedzielę w Głuszycy Górnej (rejon Gór Sowich). Zima na całego, ilość śniegu jest więcej niż przyzwoita, miejscami można było wpaść po kolana. Tylko te temperatury, miejscowo było nawet -21 :mrgreen:
Raczej kosodrzewina :-)
W Karkonoszach to ja się kiedyś zapadłem po pachy (a wzrostu jestem raczej ponadprzeciętnego) i to w miejscu gdzie pod spodem była brukowana droga.
Tyle ze to nie Karkonosze i pokrywa śnieżna rzadko przekracza 60 - 70 cm. Z resztą nie w głębokości a w konsystencji jest rzecz. Po 2 m uleżałego, zmrożonego i przewianego śniegu idzie się niemal jak po chodniku, po 40 cm świeżego puchu już niekoniecznie.
Nie przejmuj się, akurat przed Waszym wyjazdem zapowiadane jest kilkudniowe ocieplenie i można się spodziewać że w tym czasie dosypie aż miło. Jeszcze będziesz maił serdecznie dosyć białego puchu ;-)
Tym fajniej dla mnie, będzie można zrobić ciekawszy reportaż z wędrówki :) Niech walczą! :D
Albo nie zrobić żadnego, bo po pierwszym dniu koncepcja wędrowania pójdzie w diabły :-) Między innymi dlatego unikam Kotliny Kłodzkiej zimą - dużo łażenia przez ciemny las w śniegu po kolana, jak dla mnie mało porywające zajęcie. Ale wiesz, zawsze można zwiedzić twierdze w Kłodzku i Jaskinię Niedźwiedzią w Kletnie :-D Można tez się podelektować przepyszną woda w rozlicznych okolicznych uzdrowiskach :mrgreen:
Tooo ja chyba jednak wezmę tego laptopa ^^
Nie licz na darmowe wifi w tej okolicy. Na HSDPA via GSM tez raczej nie :-D
Trochę roboty by się na nim znalazło, nawet bez monitora z rozsądnymi kolorami :)
O proszę, jak to się wszystko szybko zmienia. Zawsze lubiłem tę okolicę za to że komórka najczęsciej nie miała zasięgu a tu takie nowość :mrgreen:
P.S. Jak ostatni raz byłem w Pasterce (późna jesień 2006) to schronisko wyglądało jak by czas zatrzymał się tam 20 lat wcześniej i jedynie Pepsi oraz Snickers przypominały który jest rok.