ISO na 320 czyli naświetlać na +0,5
tylko dlaczego? co mi da takie lekkie prześwietlenie kliszy?
Pozdrawiam
Paweł
PS Wiem, że pytanie moga sie wydawać głupie ale dopiero zaczynam i nie wiem co mi to da.
Wersja do druku
ISO na 320 czyli naświetlać na +0,5
tylko dlaczego? co mi da takie lekkie prześwietlenie kliszy?
Pozdrawiam
Paweł
PS Wiem, że pytanie moga sie wydawać głupie ale dopiero zaczynam i nie wiem co mi to da.
To że ta klisza tak ma że lepiej wychodzi tak naświetlana w stosunku do tego co aparat zmierzy(ma ponoć troszkę obniżony kontrast co przy ślubach ma znaczenie) jak prześwietlisz go o tyle to da więcej szczegołów w cieniach i trochę zwiększy nasycenie koloru.. poza tym to 1/3 EV a nie 0.5..
Niektórzy nawet naświetlają na 250 ale nie próbowałem więc nie wypowiem się.. w kazdym razie robiłem z tego filmu odbitki 20x30 i wyszły super.. też z takiego szkiełka które masz.. nie jest to demon ostrości i szybkości ale na analogu jakoś to bardsziej się wybacza..
Pozdrawiam
Artur
P.S. o tym filmie:
http://groups.google.pl/groups/searc...zeszukuj+grupy
-> arturs
dzieki za rady, we wtorek pojade po tą klisze
Jeszcze jedno pytanie dotyczące lampy:
Lepiej palić na wprost z dyfuzorem czy zamocować taki kartonik(jek jest wysuwany z lamp canona i palić pod kątem 60st do góry?
Odbić od ściany ani od sufitu nie dam rady(wysoko i mało białego)
Pozdrawiam
Paweł
Generalnie w analogu negatywy znacznie lepiej znoszą przeswietlenie niz niedoświetlenie, więc nawet dla bezpieczeństwa lepiej jest ustawić nieco mniejsze ISO, a w sytuacjach wątpliwych zawsze lepiej jest trochę przeswietlić niż niedoświetlić.
piszesz, że dopiero zaczynasz - więc nie pchaj się na śluby skoro brak ci doświadczenia i wiedzy - no chyba, że kuzynowi nie zależy na zdjęciach i ma podejście: jeśli wyjdą to ok, a jeśli będą do bani to też fajnie.
Żeby fotografować śluby trzeba mieć trochę doświadczenia i bezbłędne opanowanie swojego sprzętu, to są chwile które już się nie powtórzą, a pamiątka ma być na całe życie - pomyśl o tym.
tłumaczyłem kuzynce, że nigdy nie robiłem ślubów(na codzień robie taniec i troszke krajobrazów) ale ona stwierdziła, ze koniecznie chce zebym to ja robił i kobiecie nie przetłumaczysz.
Pozdrawiam
Paweł
Dasz radę, też niedawno fociłem pierwszy ślub na poważnie. Trabant, kit, pięćdziesiątka, niefirmowy flesz, iso400 i dało radę :)
Co do materiału - również polecam NPH, poza tym kodaka portrę 400nc (choć nph chyba lepiej obrazuje skórę) - poza tym ważne: odbitkuj się w labie analogowym, cyfrowe potrafią zrobić syf z najlepszego negatywu :) duża odbitka z dobrego labu analogowego to inna bajka niż każda cyfra ;)
Czy możecie mi powiedzieć jak zwykle wygląda sprawa z ilością odbitek, które robicie młodym. Tzn ile zdjęć pakujecie do głównego albumu z najlepszymi fotografiami a ile ląduje w podrzędnym albumie?
Ja mam taktykę następującą - klienci otrzymują 100 zdjęć, z których najczęściej 30-50 trafia do głównego albumu, resztę otrzymują w kopercie. Ile wejdzie do albumu zależy głównie od tego, jaki akurat album uda mi się kupić :)
Skądinąd wiem, że topowa Pani Fotograf w Polsce nie daje albumu wcale :) Nie wiem co na to Młodzi, ale mnie się ten patent ogromnie podoba :)
W kwestii szybkiego oddawania odbitek - ja mam na to sposób w postaci laptopa i drukarki Selphy CP 510. Format mały, ale "on demand" - zatem, jeśli tylko Para tego chce, wykonuję wydruki dla gości, którzy wcześniej opuszczają imprezę. Na każdej odbitce z tyłu jest stosowna pieczątka z informację, iż jest to wersja "straight-from-camera" i numer ujęcie, które potem można odnaleźć w albumie on-line i zamówić wersję po pełnej edycji. Jako, że robię RAW+Jpeg i raczej staram się uzyskiwać możliwie najlepszej jakości wyjściowe zdjęcia już na Jpeg, to czasem nawet wykonuję wydruk z drugiego korpusu - od ręki (trwa to ok. 90 sekund). Robi to tym bardziej piorunujące wrażenie, kiedy po 2 minutach od "klapnięcia lustrem" oddajesz zainteresowanym ich fotografię. Po każdej imprezie mam 2-3 zapytania o termin i cenę - decyduje się jedna na ok. 5/6 osób (przyznam, że mało nie biorę). Od tego czasu reklama w sieci to już dodatek, a o reklamowaniu się na jakiś "targach ślubnych" nawet nie myślę - choć tam znajdziesz największą ilość klientów / m2 :)
Ostatnio w innym wątku powiedziałem, że niestety jest tak, że bardzo wielu klientów nie patrzy na jakość zdjęć, a jedynie na to, że ich główki tam się znajdują - i już są zachwyceni, ale bardzo mnie za to zjechano. Mimo wszystko uważam, że "społeczeństwo" tak oddziaływuje, jak w krzywej Gaussa - ilość klientów dla których liczy się jakość, wyczucie smaku i kadru, oraz zdolność do ciekawego i kreatywnego podejścia do tematu; jest znikoma. A szkoda.
BTW: To samo zjawisko widać m.in.:w ilości i jakości komentarzy na forach typu onet.pl; ilości ludzi którzy głosują w ciemno, na polityków, którzy tylko obiecują a nic nie robią; oraz w ilości sprzedawanych "dziadostw" w sklepach typu "wszystko po 2zł" i na targach u "sąsiadów-obcokrajowców".
Wydaje mi się, że sekretem jest po prostu trzymać się swojego stylu, a prędzej czy później pojawią się klienci, którzy będą szukali kogoś właśnie z takim, a nie innym podejściem.
Ja np. ostatnio musiałem się tłumaczyć, dlaczego dodałem sztucznie ziarno do niektórych zdjęć. Zarzut był zabójczo prosty - "tragiczna jakość - ziarninowość jak z aparatu "małpy" 2 mega piksele....". Z jednej strony racja, nie podoba się to należy o tym mówić. Ale z drugiej - o gustach chyba nie sposób dyskutować, a i trafić w nie jest ciężko...
Z pewnoscia masz racje, niestety tak to jest w rzeczywistosci.:-(
Stwierdzenie "ładnie wyszedłem" jest chyba dosc czesto jednym z głównych kryteriow oceny, brak zupelnego gustu to tez chyba dosc czesta przypadlosc.:neutral:
Tylko jakos mnie razi iz ci "fachowcy" nawet sie nie pokusza sie o jakis chociaz minimalny akceptowalny standard - przeciez to juz ich duzo nie powinno kosztowac - bo tyle to zakladam ze potrafia - chyba ze sie tutaj myle :confused:
Dla mnie to w ogóle marzenie ściętej głowy - jestem pstrykacz i generalnie wielkiej sławy się (w najbliższym czasie ;) ) nie spodziewam. Cieszę się, jak oddany materiał się podoba, ale też irytuje mnie, jak oddaję zdjęcia, z których jestem zadowolony i okazuje się, że nie wpasowałem się w gusta ludzi, którzy bądź co bądź mnie wynajęli...
Z tego co zauwazylem, to trzeba znalezc kompromis pomiedzy swoimi artystycznymi checiami, a gustami klientow. Mialem tak kilka razy ze zdjecia najprostsze, bez rewelacji zachwycaly klientow, a zdjecia wg mnie dobre, z pomyslem przechodzily bez echa.
To jest taki interes ze w jakims sensie robimy tak jak sobie tego kliet zyczy. I klient ma byc zadowolony. I trzeba walczyc o to, zeby zwiekszyc troche "czulosc" przyszlych klientow na fotografie slubna. Bo inaczej ciagle bedzie moda na czarno-biale zdjecia z czerwonymi rozami:)
raczej nie tędy droga. klient decyduje się na fotografa na podstawie jest folio - może zażyczyć sobie linka do pełnych reportaży, doskonale zorientować sie w stylu pracy/zdjęć danego fotografa. co to znaczy robić zdjęcia "pod klienta"? wbrew sobie?
ktoś, kto jest gotowy zapłacić za zdjęcia 500 złotych nie oczekuje zdjęć na miarę yervanta lub ascougha. głownie dlatego, że nie wie, że można inaczej, niż słabo i przaśnie. albo go nie stać. z kolei ktoś, kto płaci 5000 ma zwykle bardzo sprecyzowane oczekiwania co do klimatu i stylu zdjęć. snobistyczne wybory to bardzo sporadyczne przypadki, MMM pisze nieprawdę.
w takim układzie fotograf nie wychodzi wobec często nieco "chybionych" oczekiwań klientów, ale realizuje swoją wizję, swój styl, "klimat".
wyobrażacie sobie, że ktoś zamawiając zdjęcia np. u Kaliny oczekuje, że sesja odbędzie się w stogu siana a jej kulminacyjnym punktem będzie ściaganie podwiązki zębami? nie sądzę. wiem za to, że jeśli będą oczekiwać pięknych, klimatycznych, pełnych światła, piękna i czułości zdjęć - dostaną takie.
naturalnie swoje uwagi piszę z perspektywy kogoś, kto na rynku ślubnym funkcjonuje drugi rok. niemniej warto pamiętać, że jest masa, większość klientów, którzy chcą mieć na ślubie fotografa. jakiegokolwiek. ale jest też naprawdę niemała grupa ludzi, którzy za zdjęcia są gotowi zapłacić dobrze i w piękny sposób je docenić. i daję słowo, że oni nie mówią "pan teraz pstryknie nam zdjęcia pod obrazem".
Ludzie ja także chcę zacząć cykać śluby w swoim mieście :P i jak patrze na portfolio kolesia z mojego miasta który za taki shit :P bo tylko tak moge to okreslic bierze pieniadze to ja sie pytam ???
http://rafal-klosowski.ksu.pl/index.html
Czego mam sie do cholery bać??? :P
Dokupuje stałkę lampe na poczatek myślę 430ex i wiśta wio :P
A ja sądzę że duża część ludzi jednak zobaczy różnicę ale tylko garstka z nich jest w dać kasę za te zdjęcia. Bo wielu woli dać te 500 zł i zaoszczędzić sporo kasy.
A ja też mam gwoździe w piwnicy :P a i ja bede incognito :P Taki Gall Anonim :D zjawa ktora robi zdjęcia i głównie odbiera pieniądze ;P
Szczerze powiedziawszy teraz zżera mnie ciekawość, jak mogły wyglądać te zdjęcia... wiadomo, jak wygląda w tej chwili praca Kaliny, natomiast jestem ciekaw, od czego zaczynała. Czy może wchodzę już w zbyt prywatne sprawy i nie powinno się ich dyskutować na forum?
Propi : daj mi chwile to odkopie stare foty i pokaze cos;)
Czekam z najwyższą niecierpliwością :)
No to jedziemy:)
Kilka zdjęć z mojego pierwszego ślubu za pieniądze, robionego Olkiem C-8080, wrzesień 2004. Para sama mnie wynalazła - dziękuję im za to z całego serca, bo sama bym się nie odważyła, być może do dziś.
Żeby było fajniej jak podpisywaliśmy umowę nie miałam nawet lampy i żeby ją kupić nie płaciłam rachunków, panowie z elektrowni prawie przyszli mnie odciąć. Ach to były czasy;)
Te i inne historyjki może w końcu opisze na blogu w drugiej części "jak to sie zaczęło";)
W roku 2005 już miałam 350D i to było moje podstawowe body + 50 1.4. Dopiero w sierpniu kupiłam 24-70L. Poniżej jedno zdjęcie, jeszcze sprzed zakupi eLki, do którego wciąż mam wielki sentyment i które nadal mam w aktualnym portfolio.
pyskówka wycięta tutaj.
Jeśli ktoś się boi o klientów to coś nie tak z jego umiejętnościami/marketingiem jest nie tak.
A już dziurawienie opon to jakiś inny, zły, świat.
Jeśli klientowi nie pasuje mój styl to nie chcę dla niego pracować i bez ściemniania mówię że być może lepiej dogadają się z kimś innym. Z resztą u mnie na blogu mam bezpośrednie linki do znajomych fotografów których powinienem przecież nazywać konkurencją?
Kalina - ostatnie zdjęcie rewelacyjne :roll:
[OT]
Sorry że OT ale widzisz, ale to najbardziej realny świat niestety i spotkanie z tym światem może być bardzo brutalne i bardzo nieprzyjemne.. ja zupełnie przypadkiem w piątek się z tym światem dotychczas zupełnie obcym zetknąłem - zepsuł mi się samochód którym jeżdzę od ponad roku (z naklejkami firmowymi), a że byłem potrzebujący (dzieci trzeba było do dziadków zawieźć) wziąłem inne auto firmowe oklejone dużo bardziej, z kogutem z reklamą firmy itp (normalnie trzymane pod nadzorem).. około 21:30 postawiłem pod blokiem na "moim" miejscu gdzie zwykle parkuję.. o 4 rano budzi mnie telefon - okazało się że samochód w srodku cały spalony - straż twierdzi że prawie na 100% podpalenie.. nie spalił się doszczętnie bo akurat koleś z bloku obok o 3:15 na ryby wychodził i zauważył..
Więc Vitez niestety ma rację, trzeba przewidywać wszystkie ewentualności..
Sorry za OT ale taka mnie refleksja naszła.. nie wiem kto i dlaczego to zrobił ale..
[/OT]
Co do zdjęć Kaliny to są super - i doskonale po nich widać że żadne fpsy i inne "tentegesy" nie zastąpią po prostu talentu i wrażliwości i umiejętności postrzegania świata
Przykro mi, niefart.
Tylko nie do końca wiem czym zawiniłeś? Stanąłeś komuś na miejscu parkingowym?
Odnosząc to do wątku - są dwa rodzaje parkingów ;)
Żebym to ja wiedział komu.. podejrzewam że to raczej był atak nie na mnie bo raczej nikomu nie wadzę, poza tym to był samochód którym normalnie nie jeżdzę tylko auto wzięte z parkingu firmowego na czas naprawy mojego więc raczej nikt nie wiedział że tam będzie stało.. raczej "atak" na auto firmowe bo firma spora, znana i akurat komuś mogło "przeszkadzać", a stałem tam gdzie od paru lat staję swoim samochodem.. generalnie piszę tylko że niestety jak nawet nieświadomie nadepniesz komuś "na odcisk" to trzeba się liczyć z takimi różnymi rzeczami o których Vitez pisał niestety.. każdy tysiąc który ty zarobisz to nie zarobi ktoś inny, a jak uzbiera się tych tysięcy trochę to już może budzić różne emocje, zwłaszcza na lokalnych niedużych rynkach gdy konkurencja usłyszy że ".. Pan Ripek to bierze mniej i jest lepszy od pana.."..
Pozdr
Kalina, widać dokładnie, że swój styl, klimat zdjęć i spojrzenie na foto ślubne miałaś już od tego Olka. I tym Olkiem swój pierwszy ślub zrobiłaś lepiej niż nie jeden zawodowiec z 25-letnim stażem.
Przy okazji niektórym pyszałkowatym fotografom, którzy już po dwóch sezonach myślą że są absolutnie najlepsi pokazała jak (zdjęcie nr 2) robi się równowagę na przechylonym kadrze...
Ales ty zaczepna bestia MMM, oj nie dziwie sie ze ciagle jakies wojenki z Toba w roli glownej powstaja...
A o zdjeciach Kaliny to nawet nie ma co sie rozwodzic, wszystko jest oczywiste - top3 Polski i wzor do nasladowania dla dziesiatek/setek "mlodych" fotografow.
Ja mam o tyle szczęście, że u Mnie niebezpiecznie to tylko Wtedy gdy ktoś odbiera zdjęcia, Warszawa -Praga Blisko Ciężka- okolica Dresowo-Folklorowa. 10 min trwało odbieranie, a tu brak radia, i 4 opon :) samochód zdemontowany w szybkości migawki mojego Canona 350 :) pozdrawiam Parę, której fotki zrobiłem za free w prezencie
chyba pochyloną głową, ale ja się nie znam :)
co do tej równowagi w przechylonym kadrze to moim zdaniem chodzi o to, ze pomimo iż kadr jest ukośnie (względem syfitu) to pami młoda jest równolegle do boków kadru.
Jesli się myle to prosze o poprawienie mnie :-)
Jak tak piszą to maję pewnie rację, sam tego też kiedyś doświadczyłem. Mam za sobą grubo ponad tysiące godzina za kamerą (nie tylko śluby ;) i jak robię materiał to nie ma bardzo czasu na pstrykanie fotek. Zależy od stopnia zaawansowania.
Czytałem na forum o kolśiu co filował, robił fotki i wiózł młodych do ślubu :P
tak sobie myślę że na imprezie jeszcze by można za DJa robić. Ludzie to mają pomysły.
Ja się skupiam na jednym bo chcę robić to dobrze.
P.S.
Kiedyś samochody jeździły na oponach całorocznych, a teraz jest troszkę inaczej.
Chyba żle zakumałeś słowo: "zamiennie". Zamiennie, nie znaczy naraz.
Po prostu czasem czepiają się tych, którzy jedną imprezę obskakują z kamerą a inną z aparatem, jak ja na przykład- zrobię film a potem pstryknę plenerek i jakoś nikt nie ma pretensji.
A jeśli ktoś chce kilka zdjęć z wesela z gośćmi to też nie ma problemu... 100% tańców i żarcia ma być obkręcone? Wersja "na Włocławek"? :mrgreen:
A jaką klisze polecacie na sale - NPH trochę jednak kosztuje.. :) Sprzęt taki jak w stopce :) A sala jest tutaj - nie wiem czy zdjęcia są aktualne ;)
http://www.skarabeusz.pl/
Widzę w stopce, że masz jeszcze 20d i 50/1.8 - może nimi się wspomożesz?
I nie słuchaj straszących głosów - w czerwcu byłem na komunii kuzynki i cykałem fotki ot tak dla przyjemności (był wynajętny fotograf) - robiłem to pierwszy raz w życiu i jak na warunki (nie wszędzie mogłem wejść) w jakich robiłem - wyszły tak, że wstydzić się nie musiałem :)
faktycznie 20d kupiłem długo po ślubie.
Cały ślub leciałem na Fuji Superia 400 bo NHP niestety nie dostałem w Rzeszowie.
Sala widze, ze jest dość duża, ale przyda Ci się coś szerszego, bo jak będziesz robił z odległości to zawsze ci ktoś nieproszony wejdzie przed obiektyw.
Naświetlanie na +1/3 tak jak mnie radzono też się sprawdza (więcej widać w cieniach).
Aha i przy 50 nie szalej ze zdyt małą głębią ostrości.
No to tyle rad od amatora który zrobił jeden ślub i jedne chrzciny:-)
Paweł
PS jak tobiłem ślub to miałem tylko 300 + 28-80 + Metz