Ja bym cię uniewinnił. :mrgreen:
Wersja do druku
Ja bym cię uniewinnił. :mrgreen:
Zależy jak to potraktować. Jeśli sąd uzna, że kamerun też człowiek to tak.
Z kolei z ustawy o ochronie zwierząt bardzo sporadycznie orzekane są kary pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania.
Bywają odwrotne sytuacje.... że fotograf(owie) zachowują się nagannie.
W sobotę byłem jako gość ... w kościele miałem graty do focenia ale nie próbowałem nawet zrobić jednego kadru.
Pan fotograf z asystentką (ubraną jak jakby szła na wojnę) zrobił taki show że szok :twisted:
Pominę fakt, że oboje robili zdjęcia ciemnymi zoomami i walili lampami na przemian to z lewej to z prawej... najlepsze było to, że fotograf czuł się jako głównodowodzący w kościele i np stanął sobie przed PM (podczas mszy) zagadywał ich, robił im zdjecia ... kazał im dać sobie "buzi" itp
żenuła!
Jest takie przysłowie, że marnej baletnicy to i widownia wadzi ( czy jakoś tak ) a skoro kamerun był pod ręką to najłatwiej na niego zwalić winę. Gorzej jak jego film będzie się podobał a zdjęcia mniej. Co wtedy?
wtedy uznam ze jestem cienki bolek i zajmę się sadzeniem marchewki.
bo to będzie znaczyć że jestem za miękki by komuś powiedzieć jak bardzo przeszkadza mi w pracy. nie chcąc psuć młodym ich dnia. a błędnie uznałem że jakoś sobie poradzie w obróbce po fakcie.
ot takie życie nie każdy może robić wszystko.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
albo zainwestuje w szkolenie z asertywności... i dalej bede robić to co lubie :D
Ja kiedyś byłem na weselu jako gość. Nie robiłem zdjęć ale miałem aparat. I nie abym się specjalnie odrywał od stołu ale wiedząc „kto jest kto” czasem robiłem sobie zdjęcie. Jakoś tak wyszło, że chciałem wstać a kamerun przytrzymał mnie dość mocno za ramię abym nie zrobił tego. No i fakt, że zdjęcia nie zrobiłem. To było przeszkadzanie. Oczywiście nie upłynął kwadrans i się zrewanżowałem pięknym z nadobne. I co ciekawe gość do końca imprezy zachowywał już bezpieczny dystans nie zbliżając się do mnie bliżej niż na 5 metrów.
a jak nazwiesz swiecenie czyms takim po twarzach PM, swiadków i wszedzie gdzie sie da?
to przyciemniony na maksa kawalek fotki a i tak jest calkowity przepal od "oswietlenia wideo"
Takie pytanie trzeba sobie zadać przed ślubem a nie po. Skoro ksiądz akceptował takie oświetlenie itd. to należy uznać to za część folkloru i dostosować styl pracy do warunków. A co zrobisz jak takie oświetlenie zastaniesz przybite do ścian kościoła?
tak z ciekawości :) Sergiusz jako ekspert :D alfa i omega
jak byś zniwelował takie chodzące światło? bo przybite go sciany kościoła to raczej nie swiecilo by ciagle w twarz młodych, tacke z obrączkami, miejsce składania podpisu...
bo pamietaj nie mowie to io swietle budowlanym na statywie a o czyms takim na kamerze, co bardziej wyglądało jak latarka przyklejona tasmą niż pro oswietlenie...
tak wiesz pomysł na przyszlość...
E tam zaraz ekspert. Ja bym wyciągnął z bagażnika blendę i rozstawił aby przysłonić to i tamto. Pewnie by się podniósł pomruk sprzeciwu ale mając w ręku jakiś atut może by się można było dogadać. A tak na poważnie to życie nie składa się z samych przyjemności i nie zawsze jest tak jak by się chciało. Trzeba było robić z lampą na najkrótszym możliwym czasie aby to świństwo się nie rejestrowało na zdjęciach.