DŻEJPEGI zupełnie nie potrzebne
Kilka postów wyżej Janusz przedstawił kilka liczb:
RAW z 5D to około 11-19MB.
TIFF z RAWa z 5D to zawsze 72.8MB.
J2K z TIFFa z RAWa z 5D to około 45.8MB.
Zaiste, każdy normalny człowiek przegoniłby J2K z jakimś cenzuralnym słowem na p... i stwierdził bez zastanowienia, że zapewne w grupie roboczej ISO/IEC 15444-x na łby się pozamieniali tworząc taki "standart"?
RAW (aka CR2, NEF, DNG) rulez i koniec!
Ale nie wszyscy są normalni... Pierwsze co niepokoi, to rozmiar TIFFa. Skąd on się taki wziął? Policzmy:
4368*2912*12bit = 19 079 424B - tylko tyle wychodzi z matrycy 5D.
4368*2912*16bit = 25 439 232B - tyle potrzeba na jedną składową RGB
Razem: 3*25 439 232 = 76 317 696B ~ 72.8MB!
Czy coś zyskaliśmy? Bo na pewno straciliśmy ~50MB na dysku.
Niestety nic. A na domiar złego konwersja z RAW do TIFF nie jest bezstratna - bo polega na jakimś tam sprytnym oszustwie (demosaicing - z formalnego punktu widzenia taka konwersja mogłaby być bezstratna jedynie przy nierealnych założeniach).
Idźmy dalej: dlaczego w ogóle 16 bitów na kolor (czyli 48 na piksel)? Przecież RAW wie o pikselu tylko 12 bitów (plus kolor filtra). Bierze się to z potrzeby/chęci zachowania zakresu dynamicznego na zapas. Zapas ten oczywiście znika, gdy dokonamy konwersji do TIFF z 8 bitami na kolor.
No więc co jest na pozostałych 4 bitach? Szum.
I ten szum powoduje, że kompresja bezstratna TIFFa za pomocą J2K jest tak słaba. Ten szum jest też obecny na ostatnich z 12 bitów RAWa (liczba bitów zależy oczywiście od ustawienia ISO).
Rozwiązaniem jest nowy RAW, w którym obraz z matrycy jest kompresowany bezstratne, np. za pomocą odpowiednio dopasowanego J2K. To daje się zrobić. Co więcej, pewne szacunki wskazują, że wykorzystanie informacji o położeniu filtrów Bayera może dodatkowo kompresję (bezstratną) poprawić (nawet do 50% RAWa przy małych ISO). Wynika to z faktu, że przykładowe piękne czyste niebo przepuszczone przez filtr Bayera wygląda jak kratka (bo ani zielony, a już na pewno nie czerwony (sic!), nie przepuszczą niebieskiego).
Ale już brane osobno piksele spod poszczególnych filtrów wyglądają jednoliciej.
Oczywiście teoria to jedno, praktyka drugie, a rzeczywistość trzecie. Istnienie standardu de jure, i to w wersji ISO/IEC powinno być gwarantem jakości, ale widać, że główni gracze na rynku wybrali własne drogi. Co nie wyklucza, że za parę lat i za parędziesiąt megapikseli na matrycy problem nie wróci...