To tylko jeden z możliwych scenariuszy. Wg innego Canon może stracić sporo rynku na korzyść bezlusterkowców, nie mając nic swojego w tym segmencie do zaoferowania.
Wersja do druku
w doraznej, dzisiejszej perspektywie, Canon moze byc na minusie za "niemanie" bezlusterkowca i nie uczestniczenie w biegu lemingow pod tytulem "jedzmy go*, miliony much nie moga sie mylic". ale w perspektywie kilku lat moze mu sie to oplacic. bo bezlusterkowce to jest duze halo marketingowe dzisiaj, ale niekoniecznie za pare lat.
mirrorless to jest dla zwyklego konsumenta tylko haslo marketingowe, chwilowo na skutek wpompowania ogromnej kasy majace ten wydzwiek zwiekszania potencji, popularnosci u plci przeciwnej itd. itp. - tak samo jak tablet, smartphone czy jeszcze niedawno netbook. pamietam jak kiedys szczytem seksapilu byly palmtopy, organizery i cala masa go*, ktore ludziom upychano za kosmiczne pieniadze i po ktorych praktycznie nie zostal slad, bo pozarly je urzadzenia lepiej przemyslane badz po prostu lepsze.
to czy aparat ma czy nie ma lustro przestanie w pewnym momencie byc marketingowo dojone, bo ludzie zauwaza, ze nic z tego dla nich nie wynika (see: 4/3 mialo dawac mniejsze rozmiary i w ogole "zniszczyc" klasyczne DSLR... ).
inna kwestia, ze w mnie sie wydaje, ze Canon gra w strategie sprzedawania sprawdzonej wielokrotnie formuly (Rebel nie zmienil sie praktycznie nic od czasow 500-tki) bedacej w opowiednim czasie i miejscu tam, gdzie klient przychodzi kupic maly, amatorski aparat z wymienna optyka i wybiera Rebela dlatego, ze ten sprzet jest od 30 lat iterowany, znany, sprawdzony i bezpieczny w zakupie. nierozdrabnianie sie na bezlusterkowca moze byc finansowo korzystniejsze dla Canona.
nie patrzmy wylacznie z dzisiejszej perspektywy.
Przy czym nie można nie brać pod uwagę, że Canon to jest gracz numer jeden w kwestii umiejętności zarabiania pieniędzy na tym rynku. Wystarczy porównać wyniki finansowe konkurencji (jedynie Nikon na +) reszta liczy straty (i to bynajmniej nie po trzęsieniu ziemi). Dlatego ja bym jednak był ostrożny z ocenami co Canon powinien - oni chyba jednak wiedzą co robią.
Ależ oni doskonale wiedzą co robią.
Nie będą przecież sami sobie tworzyć konkurencji. Poczekają, poobserwują... mają na to czas+kasę+udział w rynku...
Ja tylko w kwestii formalnej - m/43 i jego udział/wartość w rynku wg wielu wyglądałby zupełnie inaczej gdyby Oly zamiast 17/2.8 puścił 12/2.8 a Panas zamiast 14-42 kita 50/1.8. Z finansowego pktu widzenia system dobiła osoba odpowiedzialna za kastrację GF2 z FEC i EVF.
Powyższe oczywiście tylko potwierdza, że (niestety) nie ma bata na marketingowców Canona.
Canona do roboty mógłby zagonić tylko konkurencyjny bezlusterkowiec, który byłby zauważalnie tańszy od najtańszej lustrzanki, a do tego miałby od razu na pokładzie wizjer. Tylko cena może zrobić poważniejsze zamieszanie na tym rynku. Na razie jednak nie ma odważnego/zainteresowanego, który chciałby poważnie zainwestować w nową wizję aparatu dla mas. Pełna klatka raczej w tej roli odpada - chyba najlepsze ze względu na rozmiary obiektywów byłoby u4/3. Wprawdzie naleśniki smakują smakoszom ;), ale masowy odbiorca musi mieć lekkiego i małego zooma, a całość nie może wyglądać jak NEX z teleobiektywem.
to ja jeszcze jedna uwage puszcze dlaczego IMHO Canon nie bedzie sie bawil w bezlusterkowca, a np. w Nikonie ma to racje bytu.
w bardzo dlugofalowej strategii firm, sprzedaz Canona napedza istnienie w swiadomosci profesjonalistow i (w jeszcze wiekszym stopniu) wannabe-profesjonalistow, czyli wszystkich tych zajaranych tymi zdjeciami rzedow bialych penisow ze stadionow :) nie ma marketingu celujacego w pasjonata, jest tylko pokazywanie, ze pro tego uzywaja i celne trafianie w onanistyczno-techniczny "elektorat". abstrahujac zupelnie od innych cech, Canon robi od niemal zarania systemu EOS aparaty bez fajerwerkow i gadzeciarstwa, ale generujacy dobre wyniki. to oznacza tez, ze w nowych korpusach Canona powoli przeciekaja nowosci rynkowe, ale jak juz cos jest implementowane, to nie ma "ale", typu 7fps przy 12bit, ale przy 14bit nagle mniej ;)
sprzedaz Nikona napedza klient-entuzjasta. w tym tez pro, ale w marketingu Nikona od lat istnieje wyrazne parcie na sprzedawanie "fun-factor" a nie czystych wynikow. stad wybajerzanie puszek ficzerami...
to sa zupelnie inne filozofie i bezlusterkowiec pasuje do tej Nikona, natomiast w Canonie mniej. dlatego Canon czeka. az dym marketingowy osiadzie i nagle ludzie sami dojda do wniosku, ze Rebel w zupelnosci im pasuje zamiast bezlusterkowcow ;) a foldery reklamowe z rzedami bialych penisow pomoga w tej decyzji.
o tym, ze ta strategia Canona dziala, to juz inni napisali :)
A wg mnie, jeśli Nikon wejdzie w bezlusterkowce, będzie to dla Canona jak sygnał do ataku i wypuści również swojego Evila.
Mi się wydaje, że ani Canon, ani Nikon nie wejdą na poważnie w bezlusterkowce (sytuacja obu firm jest podobna i nie ma żadnych znaczących różnic w targetowaniu ich produktów). A nawet jeśli wejdą, to tak jak Sony - byle tylko pokazać, że potrafią, a tak naprawdę będzie to tylko praktycznie nierozwijana odnoga głównego systemu bez sensownych korpusów i z biednymi szkiełkami, jak w przypadku NEXa.
Bezlusterkowiec dla mas wcale nie musi być napakowany zaawansowanymi funkcjonalnościami. Wystarczy, żeby był tani (a ostatecznie może być, bo mniej w nim mechaniki), wygodny i robił przyzwoite zdjęcia. Potem wystarczy kampania - w stylu "ten aparat jest przyjazny i robi piękne zdjęcia". Problem w tym, że do sloganu chciało by się dodać "- więc nie potrzebujesz już lustrzanki". I w tym jest chyba główny problem.
Gdyby istniala wyrazna luka w ryku to jestem pewien ze fachowcy z Canona dawno by ja wyczaili i szybciutko zapełnili. Ale z jakiegos powodu Tak sie nie dzieje, wiec byc moze zyski z wdrozenia nowego produktu nie sa wcale obiecujace tak jak tu sie wszystkim wydaje... My dysponujemy jedynie przeczuciami, Canon ma troche wiecej narzedzi do badania rynku i potrzeb ;)
"Luki" w rynku są, zapewne całkiem wiele ich jest. Ale samo ich istnienie nie jest wystarczające, żeby Canon mógł się nimi zainteresować. Tam jeszcze musiałby być popyt na tyle duży, żeby giganci skłonni byliby zaryzykować odejście od tzw. mainstreamu, który w sposób bezpieczny gwarantuje im dużo kapuchy ze sprzedaży sprzętu i wejść w coś kompletnie niepewnego i nieprzewidywalnego.
Dokładnie to samo napisałem w 2gim zdaniu.
Zdziwisz się, ale ja właśnie to wiem.
Popatrz sobie na kapitał i przychody obu firm. Poczytaj o ogólnych problemach Nikona w sferze ekonomicznej. To są fakty, które mówią nam prostą rzecz: te firmy nie są w jednakowej pozycji.
Ale ja nic nie wróżę. Kompletnie nie interesuje mnie to czy będzie bezlusterkowiec czy nie i nie wchodzę w tą dyskusję. Zanegowałem tylko stwierdzenie, że Nikon i Canon są dokładnie na tej samej pozycji.
A jak miałbym wróżyć z fusów to bym prędzej obstawiał inwestycję w średni format, może nawet przejęcie Hassela. To tylko zrobiłoby z Canona jeszcze bardziej PRO dla onanistów i tych co patrzą w przyszłość, której nigdy nie dosiągną..
Nie no Canona i Nikona jeśli chodzi o kapitał, ofertę itd. dzieli sporo ale czy to ma jakieś przełożenie na rynek foto - chyba niewielkie albo w ogóle.
Patrzac na to, ze to jednak (niestety) prawie przez cala dluga historie, Nikon byl w cieniu sukcesow Canoona to uwazam, ze ma.
Oj z tą historią to różnie bywało. Przez całe lata Nikon był absolutnie numerem jeden w fotografii profesjonalnej i to oni dyktowali warunki. A w ostatnich latach mocno skopali tyłek Canonowi więc moim zdaniem wielkość firm chyba tu wiele nie wnosi.
Dokładnie...
Młodzi nie pamiętają, ale tak właśnie było. Nikon był na szczycie a Canon Z Minoltą walczyły o drugie miejsce. Canon swój kapitał właściwie nie zbudował na sprzęcie fotograficznym tylko biurowym. Niedawno śmiać mi się chciało jak w MM sprzedawca chciał mnie przekonywać do produktu pewnej, mało znanej firmy, Nikon.
W zamierzchłych analogowych czasach wybrałem Canona dlatego, że... nie było mnie stać na Nikona. Produkty Canona uważane były za odrobinę obciachowe i mniej profi ;), ale za to kosztowały zauważalnie mniej :).
Nikon fajny, ale drogi, Minolta choć miała nowoczesne rozwiązania, uważana byłą za "kruchą". Cóż było robić.
Na dodatek złożyło się tak, że mam również kalkulator biurowy Canona :)
nie jestem fotoamatorem, wiec nie wiem. ale wyniki sprzedazy sa takie, ze 1000D do spolki z 500D robia duzy wolumin sprzedazy, a to przy kosztach operacyjnych Canona oznacza tez duzy zysk. wiec jak widac Canon ma sie zupelnie dobrze bez bezlusterkowca.
przypominam, jak swego czasu sp. Minolta zrobila stabilizacje na matrycy. i wszem i wobec bylo trabione, jak to nagle Canon i Nikon zaczna wkladac taka stabilizacje do entry level i jak to nagle zabierze im rynek, bo amatorzy wola wydac pieniadze na stabilizacje tylko jeden raz ;)
Canon klepal Rebele, wedlug tej samej formuly, ktora wykminil w okolicach 1990 roku ;) bez stabilizacji w matrycy ;)
potem pojawilo sie 4/3, ktore mialo zrewolucjonizowac rynek, bo mialy z tego wyniknac mniejsze aparaty. takie jakie wola fotoamatorzy. i znowu Canon czy Nikon mialy stracic rynek, bo amatorzy wola mniejsze.
Canon klepal Rebele, wedlug tej samej formuly, ktora wykminil w okolicach 1990 roku ;) bez stabilizacji w matrycy i w podobnych rozmiarach
teraz pojawia sie wielka chryja, ze bezlusterkowce posprzataja rynek, bo ...
Canon klepie Rebele ...
... i pod wzgledem finansowym nieodmiennie konczy na zielono, tam gdzie reszta jest gleboko w czerwieniach :)
Zaczyna mi sie przypominać dyskusja o tym, czy aparaty cyfrowe mają rację bytu przy analogach (bo przecież miały nigdy nie zastąpić jakości analoga, na skutek czego nikt poważnie zajmujący się fotografią lub też ją po prostu lubiący nie miał prawa nawet myśleć o porzuceniu negatywów).
Ciekawe jak na rozważania o lustrze i "bezlustrzu" będziemy patrzeć za kolejne 15 lat. I jaka technologia zastąpi oba te rozwiązania ...
o ile ja dobrze pamiętam.... to lustrzanka była (może jest nadal,choć czytając ten wątek zaczynam w to wątpić...) rozwinięciem idei aparatu dalmierzowego z wymienną optyką.
podobno ( ???!!!) uzyskaliśmy możliwość "bezstresowego" używania dłuższych obiektywów, lepszego (dokładniejszego/100% ) podglądu kadru itp itd......
ja osobiście jestem za "dalmierzowym cyforwcem z wymienną optyką i FF na pokładzie" ale bez jakości Leica i oczywiście jej ceny (biedny jestem ... ot i co...)
przypominają mi się analogowe kijevy,zorkij i inne (które wówczas były poza moim zasięgiem finansowym).
w chwili obecnej pojawia się promyk nadziei w postaci fuji x100... , ale nie widzę obowiązku aby canon wszedł w ten rynek...
co to tak naprawdę by mi dało?
obiektywy które mam - nie jestem w 100% pewien, ale obawiam się że z pełną użytecznością było by ciężko...
w zasadzie do takiego "dalmierza" potrzebowałbym dwa szkła - 24/35 i 50-70mm lub ewentualnie coś w granicach 17-40 i to drugie szkiełko.
jeśli optyka będzie w cenie jak x100 , to i na nią znajdzie się "siano"
czy canon "musi"???
nie , nie musi.
było by może i miło, ale każda inna firma jeśli zaproponuje mi takie rozwiązanie zarobi na mnie.
czy odejdę od canona i lustrzanki? - na pewno nie!
100-400 jest mi potrzebne jak krew ;)
70-200 lubię
17-40 coraz bardziej szanuję...
nie będę mieszał zastosowań (w swojej praktyce) tych dwóch systemów....
będę zadowolony jeśli będę miał możliwość używania ich zamiennie....
jest mi więc w 99,99% całkowicie obojętne czy akurat canon coś takiego "wypuści", ważne aby coś takiego w końcu było....
Nie dziwi mnie to. Sam na dzień dzisiejszy wolę 500D. Ale głównym powodem tego jest mała ilość szkieł i brak sensownej lampy wśród bezlusterkowców z matrycami APS-C.
Zapomniałeś, że Canon i Nikon zostali zmuszeni do dodania stabilizacji do kitów.
Tylko, że 4/3 wcale mniejsze nie było. Więc fotoamatorzy woleli wybrać sprzęt konkurencji.
Czy posprzątają to nie wiem. Myślę, że będą miały spory udział. A wtedy pewnie i Canon pokaże bezlusterkowca z przejściówką do szkieł EF.
W przyszłości jedyną rzeczą która mogła by mnie skłonić do używania body wielkości 500D zamiast mniejszego bezlusterkowca może być chyba tylko matryca FF w owym body.
Coś cisza ... czyżby przed burzą ?
Idę o zakład, że 5dIII będzie bardziej "60d like" niż "7d like" :)
Na pewno te dwa Canony robią wolumen? Coś mi się wydaje, że one są tylko najczęściej oferowane, a niekoniecznie kupowane.
Co do 4/3 to jednak z tego powstały mniejsze aparaty - weź do ręki Olympusa E-410, to się przekonasz - prawie jak mały kompakt. Tylko że źle się fotografuje takim małym aparatem, miłośnicy lustrzanek chyba jednak nie szukają miniaturyzacji.
Co do bezlusterkowca u Canona to nawet lepiej, że tego nie ma. Pamiętam, jak mnie rozczarował Olympus, gdy się zaczął rakiem wycofywać z niezbyt udanego 4/3. Mnożyły się nowe obiektywy do bezlusterkowców a ja czekałem na coś do moich E-510 i E-410 i mogłem sobie czekać... Jak Canon wejdzie w nowy segment, to osłabi nacisk na tradycyjne - a bez tego nie byłoby nowych kitów ze stabilizacją.
generalnie, to wyniki finansowe dzialu foto Canona sa, niestety (no niestety... dla uzytkownikow), znakomite :(
a znakomita wiekszosc dochodu w foto robia puszki z 3-4 cyframi w nazwie. nie chce mowic, ze 90%, ale to bedzie blizej tego niz dalej ;)
jest prawda, ze Canon dziala bardzo efektywnie i ma wieksze marze, wiec zysk nie musi wynikac wprost z woluminu sprzedazy (jakis czas temu zreszta pod wzgledem ilosci sztuk Nikon byl do przodu), ale to jednak jest calkiem sporo egzemplarzy w porownaniu z reszta swiata DSLR i DSL-whatever ;)
Może jakiś przykład, na co czekałeś??? Bo... http://www.olympusclub.pl/olypedia/i...itle=Obiektywy
Ja jestem bardzo zadowolony ze swojego E-400, kupiłem go właśnie dla gabarytów.
Natomiast z zupełnie innych powodów kupiłem puszkę Canona EOS 50D, i nie były to obiektywy... ;-)
Pozdrówka!
Ale czad. Aps-c 11mm/2.0 na razie tylko na rycinach
Technicolor i Canon USA partnerami
http://www.canonrumors.com/2011/04/t...-usa-alliance/
zniewolić i doić... jak zwykle ;)
tak sie zastanawiam skoro w coraz nizszych modelach oferuja "czułość ISO (od 100 do 6400) z możliwością zwiększenia do Hi 2 (odpowiednik ISO 25600)" - nikon d5100 to przykladowy taki 5DIII lub 1Ds IV bedzie musial miec iso od 25 do 25600 z mozliwoscia rozszerzenia do xmiliardow zeby przynajmniej na papierze to dobrze wygladalo ;)
1d4 ma już iso stotysięcycośtamcośtam i kiszka wychodzi z tego paskudna.
i jeszcze Angry Birds i Spotify preinstalowane ;)
bez jaj... to juz jednak nie ta polka. zwlaszcza 5-tka, ktora jest aparatem glownie studyjnym i landszaftowym, a w zadnym z tych przypadkow pierdylionowe ISO nie opuszcza uzytkownikom majtek... no, ISO 25 to juz by moglo, jakby bylo natywne.
tak sie jakos sklada, ze ISO 1600 uzylem w 5D moze kilka razy na 2 lata i ze 30 tysiecy fot - ostatnio dobre 3 miesiace temu w ciemnym jak w du* u mu... Afroczecha :D wnetrzu katerdry na Hradczanach ;) a rozszerzenie do 3200 mam na stale wylaczone.
i o zgrozo! nawet mi to nie przeszkadza.
wiem, nie znam sie, ja tylko foty robie w realu, nie na tablicach... :-D
nie wiem czy twoje pytanie bylo o "wymagac", "potrzebowac" czy "chciec", bo to sa osobne i bardzo rozne sprawy ;) u mnie osobiscie rzecz wziela sie z "chcenia" duzego celownika i lepszego obrazka.
realne roznice z punktu widzenia landszafciarza to:
1. celownik, w ktorym widac co sie fotografuje
2. zaje* podatnosc na ruchy suwakami korekty tonalnej. crop absolutnie nie ma tego HiFi w kolorach (na przykladzie 450D, ktorego tez czasem uzywam, a matryce jak na cropa ma bardzo porzadna).
Jak nie ma mocnych kontrastow, pogoda na to pozwala to w czym problem dac +2EV na ISO100 i RAW przeciagnac na -2 ;) Dynamika wyrobi, jak przejaran w scenie nie bedzie i ISO 25 mamy w krajobrazie.
Bluźnierca!
3200 w klasyku jest tak czyściutkie, że osobiście nie widziałem powodu by schodzić niżej (tak samo w 350D), kiedyś pamiętam wyskoczyłem w Stanach w nocy z drabiną (zapomniałem statywu) i potem na kompie nie mogłem oglądać tych fotek na 100. Były jakieś takie sterylne.
Ale ja fotografowałem tablice w parku.... :-D