Zobacz pełną wersję : Wpadki na zleceniach
oskardj92
15-08-2010, 17:49
70-200 mogło przetrwać.
Ale za to jakiego :) Ciekawe czy coś przetrwało taką kąpiel...
A to była chrzcielnica? Bo jeśli tak, to po kąpieli w wodzie święconej to z pewnością nic złego stać się nie mogło.
czarny1999
22-08-2010, 01:02
Moze nie wpadka, ale niecodzienna sytuacja z dnia dzisiejszego.
Po skonczeniu pleneru wracalismy do samochodu, by udac sie na impreze weselna. Maly luk, i ostatnia prosta do autka - raptem moze z 30-40m. Z duza predkoscia minelo nas srebrne autko a po chwili huk i kupa dymu. Na wstepie zaznacze ze na szczescie nikomu nic sie nie stalo, ale z naszej Skody Octavii sedan zrobil sie prawie hatch-back. Prawie 1.5h trwalo wszsystko co zwiazane ze skladaniem zeznan, przyjazd lawety - autko raczej pojdzie do kasacji, rozmowa z policja itd. itp.
Po pol godzinie olsnilo mnie ze w bagazniku zostawilem plecak z 3ma szklami, ktorych wiedzialem, ze nie bede uzywal w plenerze. Po uzyciu nie malej sily dotarlismy do plecaka, choc nie mialem wiekszych zludzen co do kondycji sprzetu. I tak:
Sigma 24-70 F2.8 wyglada na to ze wyszla bez szwanku
Sigma 70-200 F2.8 wizualnie bez szwanku - ale rozjechana tak, ze nawet na LCD widzialem, ze nie trafia z AF na przynajmniej pol metra (nie udalo mi sie nia zrobic nic w przyblizeniu ostrego nawet na MF)
Canon 300 f4L wizualnie OK, nie dziala AF, padla przyslona, po paru zdjeciach wywalil Err1, tak ze odpuscilem sobie dalsze testy.
Plecak Tamrac Expedition7 raczej bez szwanku.
Ogolnie zdziwiony jestem, ze cokolwiek "przezylo". 300tka i 70-200 byly od strony z ktorej nastapilo uderzenie (dostalo przez 2cm scianke plecaka) 24-70bylo zamortyzowane pusta przestrzenia po body i dodatkowa przegrodka.
Oba body i reszte szkiel mialem na szczescie przy sobie w kamizelce, dlatego wesele dokonczylem bez przeszkod, ale wesela dllllllluuuuuuuugooooo nie zapomne.
Zastanawia mnie czy w takim przypadku firma ubezpieczeniowa uznaje takie szkody jako powstałe w wyniku zdarzenia drogowego i likwidacja szkód w sprzęcie, który znajdował się w bagażniku, odbędzie się z OC sprawcy?
Czy ktoś zna odpowiedź, a może sam czarny1999 potrafi mi powiedzieć?
Interesowałem się tym tematem i z tego co mówili ubezpieczyciele to jedyne co można w tym przypadku zrobić to wytoczyć sprawcy proces cywilny o odszkodowanie. Ja torby ze sprzętem nigdy nie wożę w bagażniku, właśnie po to żeby uniknąć takich sytuacji.
Interesowałem się tym tematem i z tego co mówili ubezpieczyciele to jedyne co można w tym przypadku zrobić to wytoczyć sprawcy proces cywilny o odszkodowanie. Ja torby ze sprzętem nigdy nie wożę w bagażniku, właśnie po to żeby uniknąć takich sytuacji.
Własnie jestem na podobnym etapie życia. Na szczęscie mój sprzęt lezał na podłodze pod fotelem kierowcy, a uderzenie było w tylne lewe koło. Dlatego, tylko nic mu się nie stało. Stalowy bałagan z nadkola (gaśnica, młotek, komplet kluczy etc.) narobił niezłego bałaganu w bagażniku. Firma która prowadzi mi sprawę ubezpieczeniową twierdzi, że wszystko, co uległo uszkodzeniu w wypadku, podlega likwidacji z OC sprawcy - w przypadku szkody materialnej do wysokości 250 tys. euro, a szkody osobowej do 500 tys. euro.
Jeśli sprzet czornego ucierpiał, warto nie podpisywać żadnych protokołów z TU, ale posiłkowac się pomocą firm wyspecjalizowanych w dochodzeniu ubezpieczeń. Koszty naprawy sprzętu powinny być pokryte z OC sprawcy.
Przypadek opisany przez Panka, to dośc typowe zachowanie towarzystw ubezpieczeniowych, żerujące na niewiedzy klienta, w celu minimalizacji wypłaty świadczeń.
Propozycja wytaczania procesu cywilnego sprawcy wydaje mi się drogą donikąd ponieważ w sądzie może on powiedzieć, że posiadał aktualne OC i z wszelkimi roszczeniami związanymi z powstałą szkodą materialną należy zwracać się do ubezpieczyciela. I trudno się z nim nie zgodzić. A firmy ubezpieczeniowe pragną wypłacać jak najmniej odszkodowań i jak to zwykle bywa z ubezpieczeniami na etapie zawierania umowy kupujemy złudę "świętego spokoju", która szybko pryska gdy zgłosimy się ze szkodą.
Też mi się wydaje że to ściema, ale na szczęście nie musiałem jeszcze sprawdzać.
czarny1999
25-08-2010, 12:15
Na chwile obecna sprawa wyglada tak, ze list z wszystkimi stratami - nazwijmy to - okolowypadkowymi jest wyslany do firmy ubezpieczeniowej sprawcy (samochodem ktory zostal skasowany swiadkowi, dzien pozniej mial jechac na urlop do Polski - kupione bilety na prom, rezerwacje w hotelach itd itp, + moje szkla) Firma ubezpieczeniowa ma chwile na analize i w optymistycznej wersji poprosi o dowody zakupu, rachunki, potwierdzenia rezerwacji, paragon za szklo. W mniej optymistycznej odmowi wyplaty z jakis tam powodow i pozostanie dochodzenie sprawy na drodze sadowej (tzw Small Claim Court) mozna robic to przez firmy, ktore sie w tym specjalizuja na zasadzie 'no win no fee' (jesli uznaja ze sprawa jest do wygrania, to podejmuja sie jej nieodplatnie a swoje koszta doliczaja do wysokosci zasadzonego odszkodowania i obciazaja nimi firme ubezp. sprawcy) i te firmy to jest chyba najlepsza droga rozwiazania sprawy. Jak powiedzial mi pan pracujacy w jednej z nich - ubezpieczalnie zarabiaja tak naprawde na niewyplaconych odszkodowaniach. Kiedy raz bylem w sytuacji kiedy likwidowano szkode firma zwlekala z orzeczeniem winy swojego klienta przez ponad 3m-ce, zadzwonilem do firmy i w ciagu tygodnia mialem czek w reku z odszkodowaniem (te firmy prawnicze maja czesto stala stawke godzinowa na poziomie 250£ i ubezpieczalnie w przegranych sprawach nie chca powiekszac swoich kosztow - w tamtym przypadku wystarczyl jeden list).
Dinderi - napisz jak sie potoczyla Twoja sprawa. Ja za okolo 2tyg bede wiedzial cos wiecej, napisze.
Na chwile obecna sprawa wyglada tak
Ja myślę, że Twoje doświadczenia mogą trochę odbiegać od tego czego można doświadczyć na polskim rynku ubezpieczeń. Chociaż w jakiś sposób pocieszające jest myśl, że gdzie indziej też nieźle kombinują.
Dinderi - napisz jak sie potoczyla Twoja sprawa. Ja za okolo 2tyg bede wiedzial cos wiecej, napisze.
U mnie na razie jest wycena na cca. 6 kilozłoty, kiedy na oko widać, że koszty naprawy będą między 15 a 20 kilo :) Na razie jestem na etapie czekania na kolejnego "rzeczoznawce". Oczywiście, napiszę jak się zakończyło.
pe.en.de
20-08-2011, 21:17
Dwa lata przygotowywalem się do pierwszej poważnej misji jako fotograf.
Trenowałem na ślubach u znajomych, często udając zawodowca z niedbałą miną włóczylem się po kościołach i strzelałem zza węgła, nikt się mnie nie czepiał, bo nikt nie wiedział kim jestem - czy czyimś fotografem czy pomocnikiem fotografa.
Choć często 5DII i f/1,2 stawiały mnie wyżej od zleceniobiorców.
Ze zdjęć byłem w końcu zadowolony, - przemyślane plany, przemyślane światło.
No i w końcu trafiła się okazja - chrzest wnuczki.
Ludzie, to zupełnie coś innego. Przedtem stałem sobie wyluzowany czekając na dogodną okazję.
A tu ksiądz jak nie zacznie się przemieszczać , rodzina jakby celowo zaczęła się kręcić stając głównie tyłem.
Ja jednym okiem obserwuję sytuację, drugim parametry naświetlenia, trzecim ostrość
a czwarte dostało oczopląsu (takie miałem wrażenia)
W końcu przeszedłem na automat i grzałem jak z automatu.:oops:
Jutro idę uczyć się dalej, teraz już wiem czego
Do tego trzeba się przyzwyczaić. No i myśleć i się pilnować na każdym kroku :)
Sergiusz
21-08-2011, 02:10
Przyzwyczaić to się można do gorzkiej herbaty.:-D Myśleć trzeba to fakt ale raczej dla zabicia czasu i ja sobie zawsze myślę co będę robił po robocie. Wbrew pozorom jest to pewien problem. Kiedy wszyscy są po robocie to ja mam odwrotnie bo wszystkie śluby, wesela, chrzty są w dni wolne a moje wolne wypada wtedy kiedy inni są w robocie. Tak, że jest o czym myśleć. Podczas reportażu większość zdjęć wykonujesz automatycznie. Nie warto o tym pisać. Tyle, że to automatyczne działanie to inaczej rutyna. I jeśli podczas reportażu coś się stanie niekonwencjonalnego to można wtedy zaliczyć wpadkę. I nie mam na myśli wpadek typu, że komuś kończy się karta podczas nakładania obrączek ( czytałem na jakimś forum ) ale wpadka, że się nie zdąży czegoś tam ująć w kadrze z powodu braku powodu, że wszyscy odwrócą się plecami. Pominę tutaj zdjęcia wykonywane w rodzinie z powodu emocjonalnego podejścia do zagadnienia. Ale jak mawiał jeden z moich nauczycieli fotografii „dobry bajer to trzy czwarte roboty” sprawdza się też podczas wpadek. Nie należy o nich wspominać klientowi.
Ja zaliczyłem ostatnio inną wpadkę. Przyszedł do mnie starszy pan z prośbą o zdjęcie do paszportu. Robię zdjęcie i patrzę, że nie widać uszu a jest to jeden z wymogów zdjęcia. Przyglądam się uważnie a gość ma uszy jakby wklejone w czaszkę i niewidoczne en face. Wspomniałem o tym fakcie ale dowiedziałem się, że tak jest od urodzenia. Zrobiłem zdjęcie, co ciekawe program je zaakceptował i po paru dniach pan wrócił z reklamacją. W urzędzie nie przyjęli zdjęcia z powodu braku uszu a w przepisach wyraźnie stoi, że mają być... okazało się wtedy, że nie jestem pierwszym fotografem, u którego wspomniany pan robił podejście pod zdjęcie. Poprosiłem aby pokazał urzędnikom nie tylko zdjęcie ale stan faktyczny. Za miesiąc z okładem przyszedł z paszportem. W urzędzie udawał głuchego. Słyszał „złe zdjęcie” i nadstawiał ucha pytając tak donośnie, że aż się sufit podnosił „co pani mówi?” aż usłyszał „dziwne ma pan te uszy...” Odpowiedział, że „ to pani ma dziwne, odstające jakieś...” I zdjęcie przeszło.
to jest dopiero wpadka http://www.youtube.com/watch?v=r3cvsImyIZA
Tutaj jest aktualny link do tego filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=jHJM7SUt8qM gdyż pod tym starym został on usunięty.
Z kolei na tym filmiku dali popis: http://www.youtube.com/watch?v=JbfJJxcvjJI&feature=related :?
Podczas reportażu większość zdjęć wykonujesz automatycznie. Nie warto o tym pisać. Tyle, że to automatyczne działanie to inaczej rutyna. I jeśli podczas reportażu coś się stanie niekonwencjonalnego to można wtedy zaliczyć wpadkę. I nie mam na myśli wpadek typu, że komuś kończy się karta podczas nakładania obrączek ( czytałem na jakimś forum ) ale wpadka, że się nie zdąży czegoś tam ująć w kadrze z powodu braku powodu, że wszyscy odwrócą się plecami. Aha.
A może by tak przewidzieć, że się obrócą plecami? Albo w momencie zaistnienia takiej sytuacji pomyśleć co na to zaradzić i jak pomimo tego zrobić dobre zdjęcie? E-e. Za trudno.
AMMarshall
12-02-2012, 04:41
Heh... :)
Pierwszy raz w życiu pojechałem na zlecenie bez zapasowej puszki.
Pierwszy raz. Bo blisko chałupy, bo w jedną torbę się spakuję....
I co?
No i ok. 23:30 nastąpiła ciemność w wizjerze. Aparat przestał strzelać.
Odpadło lusterko. :(
Na sygnale gnałem do domu po drugą puchę.
BTW - czy odpadnięcie lusterka w 5D nadal Żytnia robi za free?
Heh... :)
Pierwszy raz w życiu pojechałem na zlecenie bez zapasowej puszki.
Pierwszy raz. Bo blisko chałupy, bo w jedną torbę się spakuję....
Mogę cytować twojego posta w przyszłości, w wątkach takich jak ten (http://www.canon-board.info/showthread.php?t=5085&page=989)?
U mnie na razie jest wycena na cca. 6 kilozłoty, kiedy na oko widać, że koszty naprawy będą między 15 a 20 kilo :) Na razie jestem na etapie czekania na kolejnego "rzeczoznawce". Oczywiście, napiszę jak się zakończyło.Miałem napisac i zapomniałem :)
Skończyło się tak, że koszt naprawy przewyższył wartośc samochodu. Więc od roku jeżdzę nowym, a 7.3.2012 ma się odbyć rozprawa w sprawie uznania winy tego, kto spowodował wypadek. Całkiem nieźle, już po 19 miesiącach od zdarzenia!!!
Ubezpieczyciel kazał sprzedać wrak, a róznicę między wartościami wypłacił.
Heh... :)
Pierwszy raz w życiu pojechałem na zlecenie bez zapasowej puszki.
Pierwszy raz. Bo blisko chałupy, bo w jedną torbę się spakuję....
I co?
No i ok. 23:30 nastąpiła ciemność w wizjerze. Aparat przestał strzelać.
Odpadło lusterko. :(
Na sygnale gnałem do domu po drugą puchę.
BTW - czy odpadnięcie lusterka w 5D nadal Żytnia robi za free?
Robią robią niezależnie od przebiegu puszki :)
Heh... :)
Pierwszy raz w życiu pojechałem na zlecenie bez zapasowej puszki.
Pierwszy raz. Bo blisko chałupy, bo w jedną torbę się spakuję....
I co?
No i ok. 23:30 nastąpiła ciemność w wizjerze. Aparat przestał strzelać.
Odpadło lusterko. :(
Na sygnale gnałem do domu po drugą puchę.
BTW - czy odpadnięcie lusterka w 5D nadal Żytnia robi za free?
Wydzielić i przykleić!
AMMarshall
18-02-2012, 02:16
Dopiero się ogarnąłem i obejrzałem to lustro, które wiedziało, że jestem bez backupu.
https://canon-board.info/imgimported/2012/02/20120218_canon_5d_mirror_defect_0001-2.jpg
źródło (http://adammarczak.com/_static/foto/20120218_canon_5d_mirror_defect/20120218_canon_5d_mirror_defect_0001.jpg)
Kurcze, lusterko jest jeszcze ukruszone.
Właśnie zdawało mi się, że coś chrupnęło, jak zdejmowałem obiektyw. :(
Soczewka obiektywu na szczęście nie zarysowana.
fotowesolowski
18-02-2012, 09:44
Robią robią niezależnie od przebiegu puszki :)
Przypilnuj zeby dobrze zrobili, lustro ma wygladac jak nowe a nie ze sladami kleju super glu itp.
Ma po prostu byc nowe łącz nie z mirrorboxem
Dostałem nowe lustro i nowy mirror box- lustro też miałem ukruszone.
trzeszcz6
25-02-2012, 14:27
mi lustro dali na pamiatke :D ciagle robia za darmo :)
Pytanie do serwisu:
Czy te lustra można profilaktycznie zabezpieczyć/wymienić ?
W zależności od posiadanego numeru seryjnego aparatu.
Zakładam że jest to wada fabryczna, która dotyczy danego modelu w jakiejś serii, roku produkcji itp.
Pytanie do serwisu:
Czy te lustra można profilaktycznie zabezpieczyć/wymienić ?
W zależności od posiadanego numeru seryjnego aparatu.
Zakładam że jest to wada fabryczna, która dotyczy danego modelu w jakiejś serii, roku produkcji itp.
łatwiej bedzie im trafic na twoje pytanie jak zadasz je we własciwym dziale:mrgreen:
oskarkowy
23-03-2012, 23:41
Ja miałem głupi zwyczaj stawiania torby foto pod półką, na której trzymam ładowarki. Wygodniej było, wyciągasz aparaty, wsuwasz baterie, później paluszki z lamp za jednym schyleniem.. Tylko paluszki są 4, jeden nie trafił w wysuniętą dłoń i oczywiście pięknie wycelował w jedyne w torbie szkiełko jakimś cudem bez dekielka.. 85/1.8, więc drogo nie było, ale Murphy byłby ze mnie dumny..
Nie mów, ze paluszek stłukł soczewke w 85-ce. o_O
oskarkowy
23-03-2012, 23:53
Nie mów, ze paluszek stłukł soczewke w 85-ce. o_O
Wiesz, jak się nie ma szczęścia, to wszystko jest możliwe. Trochę ponad metr rozpędu od rąk do torby wystarczył. Uderzył kantem i po wszystkim. Ale to stare dzieje, już mi przeszła złość.. Choć jakby tak na eLkę spadł.. ech..
Sergiusz
23-03-2012, 23:59
Ja dlatego nigdy nie używam akumulatorków. Są zawsze jakieś obślizłe.
Wiesz, jak się nie ma szczęścia, to wszystko jest możliwe. Trochę ponad metr rozpędu od rąk do torby wystarczył. Uderzył kantem i po wszystkim. Ale to stare dzieje, już mi przeszła złość.. Choć jakby tak na eLkę spadł.. ech..Nieprawdopodobne! Wspominając filmik, na którym ktos starał się młotkiem potłuc 50/1.8, to wydaje się az niemożliwe. Ale z drugiej strony, kolega kiedys TYLKO wziął moje okulary do reki i jedna soczewka rozsypała się w drobny mak.
Sergiusz
24-03-2012, 00:31
Takie ręce widać.:-D Ja jak wezmę do ręki pewien aparat to ostrości nie ustawia...Coś jak na filmie 60sekund.
Ja dlatego nigdy nie używam akumulatorków. Są zawsze jakieś obślizłe.Sergiusz hipstersko, do zasilania lampy błyskowej używa cytryn :)
Sergiusz
24-03-2012, 01:07
Grypsujesz?:-D Ni w ząb nie łapię.
streaker
24-03-2012, 13:27
A czym innym jak nie paluszkami chcesz zasilać lampę?
Battery Packiem, albo zasilaczem.
jacek_73
24-03-2012, 15:40
A czym innym jak nie paluszkami chcesz zasilać lampę?
Naftą :twisted:
same złe odpowiedzi, przecież zawodowiec nie używa lampy, lampa to zuooo :D
streaker
24-03-2012, 23:37
micles - a do tego battery packa co wsadzasz? Chipsy? :P
NO AA CELLS NEEDED (http://www.aljacobs.com/my_products/speed_kills.html#previous-photo)
Ile jeszcze będziesz męczył ten OT?
Sergiusz
25-03-2012, 02:45
Stosuje paluszki ale nie akumulatory. Baterie alkaliczne. Ostatnio i ja wpadłem. Musiałem naprędce przerobić ładowarkę z systemu N na O i czułem się jakbym reanimował nieboszczyka ale zdjęcie udało się zrobić.
streaker
25-03-2012, 10:08
Tak długo jak ja albo moderacja uzna za stosowne
http://www.bhphotovideo.com/c/product/498738-REG/Canon_1947B001_CP_E4_Compact_Battery_Pack.html
" It can be loaded with 8 AA-size batteries"
A tekstu ze swojego linku chyba nawet poza nagłówkami nie czytałeś...
Chyba ty. Koleś produkuje Battery Packa, który jako jedyny nie potrzebuje paluszków w lampie, bo w slota od paluszków wkłada (hmm, jak to nazwać) "koszyk-fantom", który "emuluje" paluszki, ale kabel idzie do baterii w postaci "klocka", a nie AA.
Chyba że nie umiem czytać po angielsku.
EDIT :
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://www.aljacobs.com/_Media/canon_580ii-2.jpeg)
COŚ JESZCZE?
jacek_73
25-03-2012, 18:02
...COŚ JESZCZE?
To jest aku+zasilacz czy sam zasilacz?
Sergiusz
25-03-2012, 18:42
Takie koszyczki to żadna nowość http://www.kameramuseum.de/blitz/metz/metz-45ct-5-akkus.html
Takie koszyczki to żadna nowość http://www.kameramuseum.de/blitz/metz/metz-45ct-5-akkus.html
To jest aku+zasilacz czy sam zasilacz?
Boże, widzisz i nie grzmisz. Niby starsze pokolenie, ale też tylko obrazki ogląda, zamiast przeczytać. To może jeszcze raz wkleję, tym razem bez obrazka, to może wam się uda :
Koleś produkuje Battery Packa, który jako jedyny nie potrzebuje paluszków w lampie, bo w slota od paluszków wkłada (hmm, jak to nazwać) "koszyk-fantom", który "emuluje" paluszki, ale kabel idzie do baterii w postaci "klocka", a nie AA.
Jacek : To co widzisz na obrazku to "fantom", który wyprowadza styki z lampy na zewnątrz kablem, który podłącza się do akumulatora.
Sergiusz : To NIE JEST koszyk na AA, który spełnia funkcję grupującą baterie.
Sergiusz
25-03-2012, 19:12
Kabelek do akumulatora? http://flickriver.com/photos/chris_malcolm/3454323402/
jacek_73
25-03-2012, 19:33
Kabelek do akumulatora? http://flickriver.com/photos/chris_malcolm/3454323402/
Świetny zestaw do błyskania na ślubach. Gdyby Krzyżacy to znali, to pewnie tym oślepili by Juranda :-)
Boże, widzisz i nie grzmisz. Niby starsze pokolenie, ale też tylko obrazki ogląda, zamiast przeczytać...
Jako dziadziuś muszę się pomału przyzwyczajać, że młodzież będzie mi służyć pomocą coraz częściej :grin:
BTW: patent mi znany z mocniejszych latarek czołowych Petzla ;)
To ja może przytoczę dwie bolesne wpadki: jedną moją jedna której byłem świadkiem będąc już jakiś czas temu kamerzystą na weselu:
1. Robiłem sesje pewnej parce, na peronie dworca PKP, a że ciemno już troszkę było to rozstawiłem dwie lampki z parasolka ustawiłem sobie wszystko podeszłem do do mojej pary aby ich ustawić, aparat (sony A700 + grip + tokina 80-200/2.8) położyłem na ławce, gdy chciałem go podnieść pasek zahaczył się o deskę z ławki wyrwał mi aprarat z ręki i zestaw gruchnął o beton bilans: urwany bagnet i rozwalona osłona PS z tokiny, najlepsze że wszystkiemu przyglądało się ze 100 osób na sąsiednim peronie, w chwili gdy aparat upadł na jakieś 5 sekund zapanowała totalna cisza.
plus taki, że cały sprzęt sony sprzedałem dołożyłem i kupiłem 5D :D
2. Razem z wynajętym przez młodych fotografem pojechałem na plener, troszkę materiału zrobiliśmy i chcieliśmy jeszcze jedno ujęcie, ale by je wykonać należało przestawić Toyote land criuser fotografa, ten ochoczo wskoczył do samochodu, wsteczny, ogień i.... prostu po swojej torbie....:(
straty :
-backup (5D)
-50 L
-135 L
-70-200/2.8 is L
-28/1.8
- 580ex II
-2 karty pamięci (min kościół) - dane udało się odzyskać
zostało mu 5d mkII, 85 L, 16-35 L i jedna lampa......
zlecenie dokończył, ale do końca wieczoru był to cień człowieka....
Kolekcjoner
25-03-2012, 21:17
To ja może przytoczę dwie bolesne wpadki: jedną moją jedna której byłem świadkiem będąc już jakiś czas temu kamerzystą na weselu:
1. Robiłem sesje pewnej parce, na peronie dworca PKP, a że ciemno już troszkę było to rozstawiłem dwie lampki z parasolka ustawiłem sobie wszystko podeszłem do do mojej pary aby ich ustawić, aparat (sony A700 + grip + tokina 80-200/2.8) położyłem na ławce, gdy chciałem go podnieść pasek zahaczył się o deskę z ławki wyrwał mi aprarat z ręki i zestaw gruchnął o beton bilans: urwany bagnet i rozwalona osłona PS z tokiny, najlepsze że wszystkiemu przyglądało się ze 100 osób na sąsiednim peronie, w chwili gdy aparat upadł na jakieś 5 sekund zapanowała totalna cisza.
plus taki, że cały sprzęt sony sprzedałem dołożyłem i kupiłem 5D :D
2. Razem z wynajętym przez młodych fotografem pojechałem na plener, troszkę materiału zrobiliśmy i chcieliśmy jeszcze jedno ujęcie, ale by je wykonać należało przestawić Toyote land criuser fotografa, ten ochoczo wskoczył do samochodu, wsteczny, ogień i.... prostu po swojej torbie....:(
straty :
-backup (5D)
-50 L
-135 L
-70-200/2.8 is L
-28/1.8
- 580ex II
-2 karty pamięci (min kościół) - dane udało się odzyskać
zostało mu 5d mkII, 85 L, 16-35 L i jedna lampa......
zlecenie dokończył, ale do końca wieczoru był to cień człowieka....
Masakra jakaś :shock:.
Wniosek z obu historii?
Nie odkładaj nigdzie sprzętu. A jak odkładasz, to do bagażnika. :mrgreen:
2. Razem z wynajętym przez młodych fotografem pojechałem na plener, troszkę materiału zrobiliśmy i chcieliśmy jeszcze jedno ujęcie, ale by je wykonać należało przestawić Toyote land criuser fotografa, ten ochoczo wskoczył do samochodu, wsteczny, ogień i.... prostu po swojej torbie....:(
straty :
-backup (5D)
-50 L
-135 L
-70-200/2.8 is L
-28/1.8
- 580ex II
-2 karty pamięci (min kościół) - dane udało się odzyskać
zostało mu 5d mkII, 85 L, 16-35 L i jedna lampa......
zlecenie dokończył, ale do końca wieczoru był to cień człowieka....
O mało co nie zszedłem na zawał czytając O_o
zapomniałem dodać ze bagnet wyrwany w aparacie tokina poza osłoną PS wszyła bez najmniejszej rysy
zapomniałem dodać ze bagnet wyrwany w aparacie tokina poza osłoną PS wszyła bez najmniejszej rysy
who cares? xD Druga część opowieści była o wiele bardziej smutna :p
xxkomarxx
26-03-2012, 00:38
Wniosek z obu historii?
Nie odkładaj nigdzie sprzętu. A jak odkładasz, to do bagażnika. :mrgreen:
Gdzieś tu była historia że podczas zdjęć w zaparkowany pojazd wjechał inny ktoś i sprzęt w bagażniku też uległ uszkodzeniu więc z tym bagażnikiem nie do końca :mrgreen:
jacek_73
26-03-2012, 00:48
Zawsze można kupić transportera opancerzonego i w nim trzymać :mrgreen:
who cares? xD Druga część opowieści była o wiele bardziej smutna :p
I care....
Ja mam starą taką zasadę co do odkładania sprzętu aparat+szkło+lampa. Nigdy nie odkładam na krzesła, ławki, stoły etc. Zawsze na podłogę, ziemię, bo już niżej nie spadnie. Ewentualnie wysoko na szafę etc, gdzie nie ma możliwości zrzucić tego.
Druga reguła - dużo zdarzeń to chwytanie szybko sprzętu,a pasek gdzieś się zahaczył i wyrwał sprzęt z rąk. Wniosek z tego taki że lepiej nabrać nawyku łapania najpierw paska potem aparatu.
dużo zdarzeń to chwytanie szybko sprzętu,a pasek gdzieś się zahaczył i wyrwał sprzęt z rąk. Wniosek z tego taki że lepiej nabrać nawyku łapania najpierw paska potem aparatu.
albo nie używać paska. :roll:
albo używać, ale krótki, a zasadniczy odpinać. 8-)
oskarkowy
27-03-2012, 07:10
Ja mam starą taką zasadę co do odkładania sprzętu aparat+szkło+lampa. Nigdy nie odkładam na krzesła, ławki, stoły etc. Zawsze na podłogę, ziemię, bo już niżej nie spadnie. Ewentualnie wysoko na szafę etc, gdzie nie ma możliwości zrzucić tego.
widać, że kotów nie masz..
BTW, mój MCO uwielbia moją gruszkę - rakietę do dmuchania szkieł. Znajdzie ją wszędzie, jak pies tropiący. W zasadzie na co drugie zlecenie jadę bez niej.
albo nie używać paska. :roll:
A ja mam w odruchu zawijanie paska 2x na nadgarstku. Wtedy z ramienia nie spadnie, nawet jakby mi ktoś aparat wytrącił z ręki, to poleci 20cm i zawiśnie..
A propos.. Zlecenie w Wiźnie,w knajpie, którą Sabaton swojego czasu przemeblował po koncercie.. Wśród gości jest nawalony, ale przyjazny steryd, 190cm, 130kg, właśnie udowadniał kolegom ile może wypić. Chwilę przed oczepinami wpada na mnie całym impetem. Odległości nie wyczułem, bo w ciemności, 16-35 przez wizjer słabo oddaje ten parametr, więc przyjąłem jego mięcho na aparat, a stamtąd na muszlę oczną i mój oczodół. Gwiazdki zobaczyłem 2x, raz po uderzeniu, drugi po spotkaniu się z posadzką. Dłuższej chwili nie pamiętam.. Sprzętowi nic się nie stało, ale jakbyście zobaczyli jak patrzyła na mnie pani w banku kilka dni później.. Jedna ręka ciągle na przycisku alarmowym.. :mrgreen:
Thomason2005
27-03-2012, 10:23
Ja miałem przypadek, kiedy to zapaliła mi się marynarka.
Stałem sobie przy ściance i przeglądałem zdjęcia (w oczekiwaniu na parę małżeńską). Po jakimś czasie przesunąłem się trochę w bok i dalej wykonywałem swoją czynność, aż w końcu poczułem ciepełko na plecach i dym. Szybko zerwałem się, zdjąłem marynarkę, no ale niestety jej nie udało mi się uratować. Dziura była i to niezła. Miałem również trochę przypaloną koszulę. Tego samego wieczoru miałem jeszcze bliskie spotkanie ze świadkową, bo podczas zabawy tak pędziła w moim kierunku, że nie wyrobiła się z hamowaniem...A że miałem nałożony szeroki kąt, to widziałem ją z ekstremalnie bliskiej odległości. Pasek od spodni też mi padł, ale udało mi się go naprawić i nie zrobiłem obciachu...No cóż...to nie był mój dzień :). Na pocieszenie zdjęcia wyszły naprawdę fajnie, a świadkowie byli mistrzami ceremonii :)
Thomas, to wszystko podczas jednego wieczoru? :D No i widać, że lubicie jak w pracy jest "gorąco" :D
skylight
27-03-2012, 11:24
to ja tylko zapominam karty albo baterii, chyba nikogo nie poruszę swoja historią ^^
Ja miałem przypadek, kiedy to zapaliła mi się marynarka.
Stałem sobie przy ściance i przeglądałem zdjęcia (w oczekiwaniu na parę małżeńską). Po jakimś czasie przesunąłem się trochę w bok i dalej wykonywałem swoją czynność, aż w końcu poczułem ciepełko na plecach i dym. Szybko zerwałem się, zdjąłem marynarkę, no ale niestety jej nie udało mi się uratować. Dziura była i to niezła. Miałem również trochę przypaloną koszulę. Tego samego wieczoru miałem jeszcze bliskie spotkanie ze świadkową, bo podczas zabawy tak pędziła w moim kierunku, że nie wyrobiła się z hamowaniem...A że miałem nałożony szeroki kąt, to widziałem ją z ekstremalnie bliskiej odległości. Pasek od spodni też mi padł, ale udało mi się go naprawić i nie zrobiłem obciachu...No cóż...to nie był mój dzień :). Na pocieszenie zdjęcia wyszły naprawdę fajnie, a świadkowie byli mistrzami ceremonii :)
Niezłe combo :D
Ja miałem raz przypadek, że się dziewczynie włosy zapaliły od świeczki.
Niestety byłem plecami do niej i jak się odwróciłem gdy usłyszałem dziwne poruszenie za sobą to już ją koleżanka "zgasiła", no i zdjęcia nie mam :p
Ja mam pas z trzema sakwami w których akurat były 20/2.8,100/2.0 i 50/1.4 + sakwa na baterie, etc. Wyjechałem na zlecenie wieczorem bo miałem nocleg. Ja przyjechałem to zapakowane było wszystko statywy na lampy, plecak, torba główna. No ale nie było pasa z sakwami. Miałem ze sobą Tamrona 70-200 i przypiętego 28/1.8 do jednego z body i chyba Tamrona 90/2.8. Niby dałbym radę (ślub do 2.00 w nocy) ale cały czas miałbym dyskomfort, bo przynajmniej połowa zdjęć to 100/2.0, no i na salę byłbym bez mocno szerokiego.
Pojechałem więc z powrotem do domu 70+70km.
Kiedyś jak robiłem na kliszach -jak nie dokończyłem rolki (np. 400 ISO) a w drugim aparacie film BW i miałem plener na Reali ISO 100 to wyjmowałem rolkę z aparatu (języczek zostawał) i zapisywałem stan klatek. Raz nie zapisałem bo miałem zrobić to zaraz. No i nie zrobiłem. Potem wziąłem ta rolkę jako nową i naświetliłem zdjęcia drugi raz gdzieś na połowie filmu czyli jakbym cały film miał do bani. Przepadło trochę ujęć trudno. Kiedyś trzeba było się gimnastykować film ISO 400, ISO 100 i jakiś BW (C-41). Teraz jednym ruchem zmieniam ISO :-)
To ja napiszę 1 posta na forum w tym miejscu...
Wpadka nr 1
Przygotowania, ciemno w pokoju jak w ... nocniku. Dymu z papierosów nie zdążyli nawet wywietrzyć więc lekka mgiełka... przychodzi do błogosławieństwa i nagle przy trzecim zdjęciu jak nie d..... znaczy pstryknie i zadymi ...
Palnik Metza poszedł backup lampy dowieziony do kościoła na szczęście ...
Wpadka nr 2
Kościół, nawa główna, zoom nożny więc krok w tył ... krok w tył ... jeszcze jeden krok w tył ... i ... ramiona świadka na moich plecach. Mało nie ważę ale na szczęście rosły był ...
Wpadka nr 3
Komunia, elegancko z miejscem, ksiądz się nie rusza tylko dzieci podchodzą, no to stałeczka, małe GO, rawy na 50 D zapuszczone w trybie szybkim. Obok 2 fotograf na wszelki i wypadek i rejestrator video. Jego przekaz:
"stoję, patrzę i słucham a tu trrrrrrr, trrrrrr, trrrrrrrr"
no i przy 6 dziecku brakło karty :twisted:
Na szczęście daleko nie musiałem sięgać po 2 body bo 2 fotograf stał obok ...
pozdrawiam all
Sytuacja miała miejsce na jednym weselu w stylu bułkę przez bibułkę.
Piękni ludzie, piękne auta, para młoda przyleciała helikopterem itd... :)
Na pierwsze danie zamówiłem sobie rosół i siadając do stołu wylałem sobie całą zawartość talerza na kolana :lol:
Jedyne backupowe spodnie jakie miałem w samochodzie miały szerokie nogawki, niski krok i hafty na tylnych kieszeniach :smile:
Dałem radę ale delikatnie odstawałem od wytwornego towarzystwa :cool:
KriStyle
26-08-2012, 16:08
1.
Rano przed wschodem slonca, wsiadlem w kolejke, ktora jechalem jakies 15-20 minut, potem kolejne 15 z buta nad morze ;) w momencie gdy zabralem sie za robienie zdjec okazalo sie, ze nie mam karty. moglem tylko usiasc na plazy i popatrzec na wschod. ^^
2.
Tu juz troche gorzej, a mianowicie wybralem sie na wyprawe do Londynu (jakies 5 dni) wszystko wzialem, statyw, baterie, aku itp. itd. ale oczywiscie nie moglo byc tak kolorowo jak bym chcial zeby bylo. statyw ktory wzialem ze soba okazal sie bezurzyteczny poneiwaz stopka ktora wkreca sie do aparatu aby przymocowac go do statywu zostala w drugim aparacie, a ten wiadomo zostal w domu, i nici ze zdjec nocnych ;) na ktore sie nastawialem.
pozdrawiam ;)
No to ja się przyznam do wpadki, a myślałem że mnie to ominie ;)
Przedostatni ślub, często żagluję obiektywami na 50D i 5D II, tym razem miałem 85/1.8 na 5D II a na 50D było 24/1.4. Kilka ujęć 85 na 5D i zmiana, 24 wraca na 5D i tutaj lekkie zdziwienie.
Przez wizjer jak i na zdjęciu widać czarne rogi, ale tak jak by coś zasłoniło robi ale tylko po przekątne - prawy górny jak i lewy dolny róg. Włączam, wyłączam aparat, wyjmuję baterię nawet zrobiłem reset ustawień nic nie pomaga. Panika, myślę sobie może coś na żytniej skopali, bo czyściłem przed ślubem dwa aparaty, wgrali również nowy soft do piątki.
Podłączyłem 50mm i 85mm do piątki i taki efekt nie występował, 24 na 50D też nic takiego nie było, myślę sobie no to pięknie na wyjeździe a za tydzień następny ślub. Kiszka będzie bo będzie trzeba robić zdjęcia bez 24mm.
Położyłem aparat w plecaku, w ruch poszło 50D i tak z godzinę myśli mi się kłębiły co jest nie teges, czy aparat czy może obiektyw.
Nawet podłączałem 24mm do jakiegoś aparatu weselnika bodajże 60D i też nic, nie występował ten efekt ciemnych rogów.
Chwila spokoju siedzę i się zastanawiam, patrzę a tam lekko przekręciła mi się osłona przeciw słoneczna !!!
Dokręciłem i wszystko wróciło do normy, pierwszy raz tak się stało, osiwiałem jeszcze bardziej przez taki plastik :)
Na śmiechu się skończyło.
marcinsosnicki
06-11-2012, 15:07
Moja lista z dwóch ostatnich sezonów jest całkiem okazała :-) i potwierdza, że bez backupu nie ma sensu wychodzić nawet z domu...
1) Zostawiona torba w kościele pod samym ołtarzem :-) Kapnąłem się przy rzucaniu ryżem, że coś mi tak lekko jest na ramieniu :-) Wróciłem i zabrałem
2) Standardowe zwiechy 5D podczas dłuższych serii i zacinający się przycisk spustu migawki
3) Padająca migawka na weselu (zaciemniona część kadru)
4) Potrącony flakon pod ołtarzem, na szczęście złapany w ostatniej chwili przez ministranta :-)
5) Sesja na łódce. Torba stała sobie niby bezpiecznie, pokołysało i niemalże się nie utopiła :-)
6) Skasowany przód auta, na szczęście naprawiony z AC
Jako że uwielbiam ekstremalne sesje plenerowe, mój sprzęt często jest narażany na upadki i uderzenia, więc upadków korpusu i obiektywów nawet nie liczę :-)
Jako że uwielbiam ekstremalne sesje plenerowe, mój sprzęt często jest narażany na upadki i uderzenia, więc upadków korpusu i obiektywów nawet nie liczę :-)
Może nie powinieneś tego pisać - przy sprzedaży sprzętu będzie Ci go trudniej opchnąć. LOL ;)
marcinsosnicki
06-11-2012, 15:39
Może nie powinieneś tego pisać - przy sprzedaży sprzętu będzie Ci go trudniej opchnąć. LOL ;)
Mam w planie zajechać go na Amen :-)
a ja mam pecha do sesji ślubnych - w zeszłym roku na początku sesji padła migawka i musiałem dokończyć naprędce pożyczonym Nikonem, a w tym roku coś takiego zrobił mój 5d:
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/550734_4675297646184_778071970_n.jpg)
3 puszki w zapasie (nowe), innego wyjścia nie ma!:-(
3 puszki w zapasie (nowe), innego wyjścia nie ma!:-(
Tylko skąd na to wszystko $ ? :(
Apropo wpadek, to ja kiedyś pojechałem robić zdjęcia wnętrza lokalu (ciemnego lokalu, gdzie dużą jeśli nie decydującą role grało jego oświetlenie) i zapomniałem statywu.... :)
Ja zostałem pozytywnie zaskoczony na jednym weselu ;)
Trwa zabawa, wodzirej i goście śpiewają znaną przyśpiewkę "fajne wesele, cholera fajne wesele, faaaajne weseleeee......" itd :D
Skończyli śpiewać i wszyscy zasiadają do jedzenia. Nagle jedna fajna panna wstaje i na cały głos "Fajny fotograf, cholera fajny fotograf......". Wodzirej długo się nie zastanawiając zapuścił muzykę i mówi "Prosze państwa, dla fajnego fotografa wszyscy razem....". No to wszyscy wstali i mi zaśpiewali :D Było mi niesamowicie miło ;)
blackninja
11-11-2012, 23:40
A to wpadka na maksa ;) Pewnie chciałeś być transparentny a tu kiszka :D
Dwie umowy na ten sam dzień.
Bernard z tapatalk
Dwie umowy na ten sam dzień.
Lepiej, żebyś miał bliźniaka ;)
a z ciekawości zapytam - jak wybrnąłeś z tej sytuacji? i kiedy się okazało że są podwójne?
Drugi fotograf :)
Bernard Wybierała z tapatalk
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.