Nie do końca się zrozumieliśmy.
W erze filmu im większy obraz na klatce tym było lepiej gdyż im wyżej podnosiło się powiększalnik tym więcej spadała ostrość obrazu.
Telekonwerter był "awaryjnym" wyjściem przy braku obiektywu.
Obrazowo :
- albo EF 2x z jego wadami
- albo powiększalnik 2x wyżej w wadami tego sposobu
aby otrzymać zdjęcie o określonym wymiarze fotografowanego obiektu
Teraz mamy matryce np. 5760pix x 3840pix.
Załóżmy że przedmiot fotografowany portretowo ma rozmiar 1/4 wysokości wizjera i możemy
- albo zrobić takie zdjęcie (A) (zajmuje 1440 pix)
- albo podpiąć EF 2x by i zrobić zdjęcie (B) (zajmuje 2880pix) z pogorszoną o 50% rozdzielczością
Teraz wydruk, np. drukarka 254ppi.
1. Gdy mamy drukować 15cm x 10 cm,
wydruk :
- A jest optymalny, wszystkie (i tylko wszystkie) piksele tworzą wydruk
- B musimy zmniejszyć 2x , nie dość że EF pogorszył jakość to dodatkowo pogarszamy ją zmniejszaniem.
2. Gdy mamy drukować 30cm x 20 cm,
wydruk :
- A musimy powiększyć, dodać po 1 pikselu pomiędzy istniejące pogarszając rozdzielczość
- B ma optymalny rozmiar
no i teraz co bardziej pogorszyło szczegółowość, pomniejszenie rozdzielczości o 50% przez EF 2.0 przy zdjęciu B czy powiększanie 2x przy wydruku A
Gdy przewidujemy, że wynik prezentowany będzie tylko na ekranie (nie będzie drukowany) to stosowanie telekonwertera ma w takich przypadkach jeszcze mniejszy sens
Wydaje mi się, że teraz stosowanie telekonwertera ma sens tylko wtedy gdy przedmiot jest "bardzo mały", np. zajmuje tylko mniej niż 10% kadru.
jp